[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Po narodzinach Kendall musiałam z tego zrezygnować. Ciężko mi było, bo nie wiedziałam, co się dzieje. Oczywiście cały czas słuchałam radia, sprawdzałam informacje w sieci. Wciąż to robię, kiedy zdarza się wypadek w górach. Bądz co bądz w akcji ratowniczej uczestniczą nasi bliscy, przyjaciele, rodzina. Hannah ziewnęła szeroko. Wracaj do łóżka rozkazała jej Carly. Powinnaś spać, kiedy dziecko śpi. Nie chcę zostawiać cię tu samej. Carly uśmiechnęła się. Bez przesady. Zresztą rozmowa z tobą dobrze mi zrobiła. Hannah popatrzyła na nią z powątpiewaniem. Słowo honoru. Okej, ale wołaj, gdybyś czegoś potrzebowała. Siedząc sama w kuchni, Carly ponownie włączyła radio. Usłyszała krótki komunikat o turyście z Portland, który zaginął podczas wędrówki 142 R L T szlakiem górskim, ale nie podano żadnych nowszych informacji. Sprawdziła w internecie, na forum wspinaczkowym, ale tam też nie mieli aktualnych wiadomości. Nie pozostało nic innego jak czekać. Czekać? Nie cierpiała tego uczucia niepewności, strachu, zdenerwowania. Nie była w stanie logicznie myśleć, spać, jeść. Dokładnie tak samo było przed sześcioma laty. Wzdrygnęła się. Co ona najlepszego robi? Nie chciała przeżywać tego jeszcze raz. A jednak znów krążyła po domu, zdrętwiała z niepokoju, i czekała na telefon od Jake'a. Uświadomiła sobie, że bez względu na to, jak bardzo jej na nim zależy, nie wytrzyma takiego życia. Musi ratować samą siebie. Nie chce trząść się ze strachu za każdym razem, gdy Jake wychodzi w góry. Po prostu nie i już. Kompletnie wyczerpany wysiadł z samochodu i wolnym krokiem ruszył do drzwi. Zwykle po akcji gnał do domu, ale dziś nawet o tym nie pomyślał. Dziś tylko jedno miejsce go interesowało. Nie, nie miejsce. Osoba. Carly Bishop. Do niej chciał wrócić, ją wziąć w ramiona, pocałować. Był na schodach prowadzących na ganek, kiedy drzwi się otworzyły. Carly stała w progu, z ręką na klamce. Wróciłeś. Ależ ona jest piękna! Mimo zmęczenia uśmiechnął się. Wróciłem. Jak poszło? Znaleziono gościa. Inna grupa, nie moja. Był głodny i przemarznięty, ale szczęśliwy, że już jest po wszystkim. A ty? Jesteś głodny? 143 R L T Jak wilk. Pocałował ją w usta. Tego mi właśnie trzeba. Otworzyła szerzej drzwi. Chodz, przygotuję ci coś... Popatrzył na swoje ubranie. Tak bardzo spieszył się dc Carly, że nawet się nie przebrał. Jestem brudny. Pachniesz górami. To prawda. Jego ubranie i sprzęt do wspinaczki były przesiąknięte zapachem, który nigdy nie znikał, zapachem potu i ziemi, piachu, kamieni i błota. Wejdę od tyłu. Tam się przebiorę. Dobrze, a ja tymczasem podgrzeję kolację. Pół godziny pózniej siedział przy kuchennym stole, oblizując się ze smakiem. Zjadł wielki talerz spaghetti z sosem, miskę sałaty i trzy kromki pieczywa czosnkowego. Faktycznie byłeś głodny. Nie codziennie jadam tak pyszny posiłek. Dziękuję. Carly podsunęła mu puszkę z ciastkami. Wyciągnął piernikowego ludzika z jednym okiem. Jak się miewa maluch? Dobrze. Carly wstała, zebrała ze stołu naczynia. To ciche i spokojne dziecko. Zostaw, ja pozmywam. Już dość się dziś narobiłeś. Sięgnął po kolejne ciastko. Z brudną patelnią sobie poradzę. Opłukała talerz pod kranem. 144 R L T Ale ja nie mam żadnych bohaterskich czynów na swym koncie. Ja też nie. Uratowałeś człowieka. Wykonywaliśmy swoją pracę. Jesteś ochotnikiem. Ratowanie innych nie należy do twoich obowiązków. Mam doświadczenie i umiejętności, dodatkowo przeszedłem szkolenie. To nie czyni ze mnie bohatera. Wytarł usta serwetką. Bohaterem jest ktoś, kto widzi, że dzieje się krzywda i próbuje jej zapobiec, na przykład kierowca, który zatrzymuje się na widok płonącego na poboczu samochodu i wyciąga ze środka rannych. Nie zgadzam się. Pomagasz ludziom. Ratujesz życie. Moim zdaniem właśnie tak postępuje bohater. Dlaczego się spieramy, kiedy moglibyśmy się całować? Oparła się o blat. Jake zmrużył oczy. Nie podobał mu się wyraz znużenia na jej twarzy, przygasłe spojrzenie. Martwiłam się o ciebie. Byłam przerażona, że coś złego może ci się stać. To normalne, zważywszy przez co przeszłaś. Normalne? Głos się jej załamał. W tym, co dziś przeżywałam, nie ma nic normalnego! Nigdy się tak nie czułam, kiedy Nick dostawał wezwanie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|