Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Lepiej, żeby się pan powołał na gubernatora, milordzie -
poradził. - Wbrew samemu sobie, pastor pozostaje pod dużym
wrażeniem Jego Ekscelencji.
- Dziękuję za radę.
Lord Hawkston wybrał się na plebanię o czwartej po
południu. Wydawało mu się, że jest to nie tylko właściwa pora
na odwiedziny, ale też nie ma w tym czasie żadnego
nabożeństwa.
Drzwi otworzyła mu jedna z dziewcząt, wyglądająca na
jakieś czternaście lat. Domyślił się, że musi to być Charitas.
Dziewczynka zdziwiła się na jego widok, a kiedy wyjaśnił, że
chciałby porozmawiać z pastorem, nieco zakłopotana
wprowadziła go do pokoju mówiąc, że zaraz przyprowadzi
ojca.
Lord Hawkston rozejrzał się po pokoju i stwierdził, że
choć urządzony jest bardzo ubogo, to jednak gustownie.
Zasłony uszyte były z taniutkiego materiału, ale ułożono je
naprawdę ładnie, a w dodatku ich kolor przypominał błękit
morza. Na sofie nie leżała ani jedna poduszka, a podłogę,
wymytą tak, że aż lśniła czystością, pokrywało zaledwie kilka
tanich cejlońskich mat. Nie licząc jednej akwarelki, białe
ściany były gołe. Na skromnym stoliku przy kominku stał
wazonik z kwiatami, a w całym pokoju rozchodził się zapach
suszonych kwiatów. Po chwili zresztą lord Hawkston
zauważył wypełnioną nimi szklaną miseczkę, stojącą na
parapecie, gdzie normalnie padałyby promienie słońca. Dziś
jednak była niedziela, więc żaluzje opuszczono i tylko przez
niewielką szparę nad parapetem wpadało trochę światła.
Lord Hawkston wiedział, że zasłanianie okien w dzień
pański jest powszechnie przyjęte w Szkocji i w niektórych
wioskach angielskich, ale nie spodziewał się, że ktoś będzie
przestrzegał tego zwyczaju na Cejlonie.
Kiedy zobaczył wchodzącego do pokoju pastora, domyślił
się, że najwyrazniej popełnił grzech odwiedzając go w
niedzielę.
Pan chciał mnie widzieć? - zapytał, a Hawkston pomyślał,
że wygląda jeszcze bardziej ponuro i mizernie niż w kościele.
Posępna czerń jego ubrania, ostro zarysowane kości
policzkowe, wychudzona twarz i siwe włosy - niemal białe na
skroniach, sprawiały, że przypominał starożytnego proroka
przestrzegającego mieszkańców Sodomy i Gomory przed
Sądem Ostatecznym.
- Jestem lord Hawkston. Pastor lekko skłonił głowę.
- Korzystam z gościny gubernatora w Domu Królowej -
ciągnął Hawkston. - Przyszedłem tu, pastorze, ponieważ
potrzebuję pańskiej pomocy i chciałbym z panem omówić coś
bardzo ważnego.
Zaraz po wejściu ojca do salonu Charitas zamknęła za nim
drzwi i pobiegła na górę.
Dominika była w swojej sypialni, którą dzieliła z Wiarą.
Zdejmowała właśnie kapelusz po powrocie ze szkółki
niedzielnej, gdzie prowadziła zajęcia bezpośrednio po lunchu.
Charitas wpadła do pokoju jak burza i zapytała:
- Dominiko, co o tym myślisz? No powiedz, co?
- A co się stało? Czym się tak przejęłaś? - zapytała starsza
siostra.
- Jakiś pan przyszedł do taty. Przyjechał powozem
gubernatora. To ten sam, który był dzisiaj w kościele. Na
pewno go zauważyłaś. Siedział tuż obok gubernatora i
widziałam, że rozśmieszyło go, jak Ranil szukał procy.
- To wcale nie było śmieszne - oświadczyła Dominika. -
Tata słyszał, że powstało jakieś zamieszanie i był bardzo
niezadowolony. Trudno mu zrozumieć, że chłopcy z chóru
nigdy nie słuchają jego kazań.
- A niby dlaczego mieliby to robić? - zdziwiła się
Charitas. - Założę się, że gubernator też ich nie słucha.
- Ciekawe, jaką sprawę ma ten pan do taty? - zastanawiała
się Dominika.
- Wygląda bardzo dostojnie - stwierdziła Charitas - ale nie
przypuszczam, żeby przyszedł zaprosić nas na bal.
- Charitas! - krzyknęła Dominika, lecz zaraz sama się
roześmiała. - Doskonale wiesz, że równie dobrze mogłybyśmy
zostać zaproszone na wycieczkę na księżyc! Tata i tak nie
pozwoliłby nam iść.
- Kiedy już dorosnę, jak ty i Wiara - oświadczyła Charitas
- będę się bawić bez względu na to, co powie tata.
- Lepiej, żeby tego nie słyszał, - bo porządnie złoi ci
skórę! - powiedziała Wiara, która właśnie weszła do sypialni.
Lord Hawkston słusznie zauważył, że to bardzo ładna
dziewczyna. Czarny kapelusz nie przysłaniał jej już twarzy;
jasne włosy, niebieskie oczy i niemal anielski wyraz twarzy
sprawiały, że nie widać było po niej, jak jest przekorna i [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Gra pozorĂłw Sekrety 01 Barbara McCauley
     : Barbara Frale Templariusze i całun turyński
     : 1109. McMahon Barbara Ballada o miłoœci
     : 07. McMahon Barbara Spotkanie na pustyni
     : D426. McCauley Barbara Gra pozorĂłw
     : Boswell Barbara Fikcyjna narzeczona
     : Delinsky Barbara Najprawdziwsza historia
     : DELINSKY Barbara Drugie rozdanie
     : Faith Barbara Fiesta
     : Wood Barbara Madonna jak ja i ty
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • numervin.keep.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT