[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drugą stronę, do innego wiernego. Kiedy P� 234 Madonna jak ja i ty pewnym czasie znowu wrócił do niej, ponownie usłyszał jej szeptany protest. Po raz drugi więc odwrócił się od niej nakazując jej, by jeszcze raz zajrzała w swoją duszę i nie przychodziła do niego, dopóki nie będzie gotowa oczyścić się z grzechu. Lecz kiedy znowu otworzył okienko, klęczała nadal, uparta jak muł, i odmawiała wyznania wiadomego przewinienia. Wtedy rozsierdził się tak bardzo, że stracił panowanie nad sobą, wstał i wyszedł z konfesjonału. Pociągnął łyk brandy, ale nie czuł smaku. Dlaczego? Dlaczego ta dziewczyna doprowadza mnie do takiej bezsilnej złości? Huknął pięścią w oparcie fotela. Gdyby jeszcze nie argumentowała tak strasznie racjonalnie! Gdybyż mógł sobie pomyśleć, że jest niezrównoważona psychicznie, że trzeba ją leczyć, a nie że po prostu kłamie! Nie mógł jednak podjąć takiego ryzyka. W końcu ceną była jej dusza. Znów wrócił myślami do spotkania w domu McFar-landów, a na samo wspomnienie krew się w nim wzburzyła. Tak, to było właśnie to. Właśnie to go tak denerwowało. Jakże ktokolwiek przy zdrowych zmysłach w ogóle mógł się spodziewać, że on, przedstawiciel Boga na ziemi, będzie skłonny zaakceptować tak niesłychaną teorię! Przecież nie mógł w nic podobnego uwierzyć. Musiał obśmiać coś tak niesłychanego. Jego wiara tego wymagała. Skoro partenogeneza może się przydarzyć nastolatce z Tarzany, to co można powiedzieć o tamtej Marii sprzed niemal dwóch tysięcy lat? Czyżby katolicyzm - wiara milionów ludzi - opierał się na wybryku natury? Porażony wymową upartego twierdzenia Mary, że ta druga dziewczyna - o tym samym imieniu zresztą, tylko żyjąca przed dwoma tysiącami lat - była tak samo niewinna, tak samo zaskoczona i tak samo skłonna uwierzyć w sen, tyle że o aniele, opadł na kolana, upuścił pusty kieliszek i skłonił głowę w modlitwie. 235 Barbara Wood Ksiądz Crispin tonął głęboko w rozmyślaniach w zakrystii, kiedy ministranci pomagali mu się ubierać do mszy. Księża Ignatius i Douglas odprawili wcześniejsze nabożeństwa - zostawili mu to, które najbardziej lubił, to, na które zawsze przychodziło najwięcej wiernych. Ministranci naturalnie myśleli, że ksiądz powtarza sobie w myślach kazanie, kiedy bez słowa się szykował do mszy. Mył ręce, przyjął od nich humerał, ucałował go, na chwilę zarzucił go sobie na głowę, a wreszcie udra-pował go na ramionach. Tego dnia nie żartował z ministrantami, jak to miał w zwyczaju. Bardzo mało spał w nocy; był podenerwowany i w kiepskim nastroju. Jakże miał sobie radzić z tą małą McFarland? Jej rodzice gotowi byli własną krwią bronić każdego słowa tej pseudonaukowej bzdury. Jak łatwo ich było przekonać. Jak chętnie połknęli pierwsze lepsze wyjaśnienie, jakie wpadło im w ręce! Dlaczego stanęli po stronie tego Wade'a, a nie po stronie Kościoła? Dlaczego tak szybko rozgrzeszyli córkę? Ministranci podali mu albę; włożył ją przez głowę, a potem wyprostował na sutannie. Pózniej go przepasali cingulum, aż w końcu powiesili mu na ramieniu wąski jedwabny manipularz. Dziewczyna albo kłamie, albo jest chora psychicznie - myślał. Trzeba tylko rozpoznać sytuację. Zaburzenia równowagi psychicznej można, rzecz jasna, tolerować, ale w żadnym razie nie można przymknąć oczu na ukrywanie śmiertelnego grzechu. Ze względu na jej duszę musiał odkryć prawdę. Mary na chwilę podniosła głowę i rozejrzała się P� kościele. Wnętrze świątyni było tak zatłoczone, że ludzie stali nawet w drzwiach. Spojrzała na schylone głowy i złożone modlitewnie dłonie - jedni układali place strzeliście w gotyckie wieże, inni splatali je ze sobą, a jeszcze inni jedną dłoń po prostu wkładali w drug3- Kiedy z zakrystii wyszli ksiądz Crispin oraz mini' 236 Madonna jak ja i ty stranci, wszyscy wierni wstali. Odwrócił się do nich, pobłogosławił ich, a oni zrobili znak krzyża. Przez całe nabożeństwo Mary usiłowała skupiać myśli na cudzie mszy świętej. Nigdy dotąd właściwie nie myślała o tym, że w ciągu jednej mszy świętej Jezus
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|