Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W pojedynku zginął jej ojciec. A jeśli książę będzie się pojedynkował,
również on może zostać zabity. Nie potrafiła wyobrazić sobie nic gorszego ani
bardziej haniebnego niż śmierć tak czcigodnego człowieka jak książę
Nevondale w pojedynku o kobietę pokroju comtesse.
Wybuchłby skandal, a imię księcia splamiłyby ohydne pomówienia.
Zmieszano by też z błotem kobietę, która go uwiodła i postawiła w sytuacji bez
wyjścia.
Josina zobaczyła, że mężczyzni, mocujący się z oknem, pokonali
przeszkodę. Popchnęli okno do góry, a jeden z nich już wspiął się na parapet.
Musiała ocalić księcia!
Musiała też ocalić dobre imię rodziny.
Zdawało jej się, że słyszy matkę, która każe jej to zrobić.
Dopadła zakrzaczenia i ukryła się w jego cieniu. Wiedziała, że włamujący
się mężczyzni są zbyt skupieni na swojej pracy, żeby zwrócić na nią uwagę.
Znalazła ścieżkę, która prowadziła prosto do domu, i puściła się pędem-
Jeszcze nigdy tak szybko nie biegła.
Zanim dotarła do końca ścieżki i niespokojnie się rozejrzała, po trzech
mężczyznach nie było już śladu.
Ale do drzwi, którymi wyszła do ogrodu, brakowało jej już niewiele metrów.
Wpadła do domu i kuchennymi schodami pognała na piętro.
Najpierw bez pukania otworzyła drzwi sypialni comtesse.
Zobaczyła tylko świece, palące się na toaletce i przy łóżku, ale pokój był...
pusty!
Poczuła przykre ukłucie w sercu, wiedziała bowiem, gdzie należy szukać
comtesse.
Wycofując się na korytarz, miała wrażenie, że w oddali słyszy kroki. Mogło
jej się tylko wydawać, ale tak bardzo się bała, by jej nie zobaczono, że nie
wbiegła do apartamentów księcia, lecz otworzyła drzwi naprzeciwko pokoju
Comtesse.
zorientowała się, że jest w buduarze, o którym wspomniała jej pani
Meadows. Zasłony nie były zaciągnięte. W księżycowej poświacie widać było
eleganckie meble i obrazy, które Josina tak chciała obejrzeć.
Po lewej były drzwi. Josina uznała, że muszą prowadzić do apartamentów
księcia. Otworzyła je i w świetle dwóch świec zobaczyła dwoje ludzi leżących
w olbrzymim łożu.
Nie spali, lecz rozmawiali,
Josina nie słyszała słów, poznała jednak głos comtesse. Ton był gniewny.
Josina stanęła nieruchomo.
Książę zauważył ją i wykrzyknął zaskoczony:
- Co pani tu robi, Josino?!
Coś ściskało ją za gardło, więc brzmienie własnego głosu wydało jej się
dziwne.
- Comte... Chyba idzie comte... jest na schodach... dwóch ludzi z nim...
będzie pojedynek!
Książę i comtesse natychmiast usiedli i wlepili w nią wzrok. Widziała na ich
twarzach zdumienie i konsternację. Comtesse wydała cichy okrzyk.
- Mój mąż?! To niemożliwe!
Powiedziała to ledwie słyszalnym szeptem i w tej samej chwili poruszyła się
klamka drzwi prowadzących na korytarz. Rozległo się natarczywe pukanie.
- Otwierać - rozległ się męski głos. - Otwierać, bo wyłamię drzwi!
Książę wyskoczył z łóżka. Zrywając się, syknął do comtesse:
- Schowaj się pod łóżko!
Odrzuciła kołdrę i posłusznie spełniła jego żądanie.
Gdy wczołgała się pod obszytą frędzlami narzutę, książę sięgnął po szlafrok,
który wisiał przewieszony przez oparcie krzesła.
Pukanie rozległo się znowu.
- Otwierać, bo naprawdę wylamię drzwi!
Dobijający się mężczyzna bez wątpienia miał francuski akcent.
Wkładając szlafrok, książę szedł do drzwi. Tymczasem comtesse była już
niewidoczna. Książę rozejrzał się, żeby sprawdzić, czy nic jej nie zdradzi, po
czym powiedział sennym głosem:
- Co to za hałasy?
- Powiedziałem, otwierać! - krzyknął comte. Książę wyciągnął rękę do
klucza, chcąc go przekręcić. Josina uświadomiła sobie nagle, że jeśli comte
wejdzie do pokoju, zdziwi się, widząc ją w drzwiach do buduaru.
Może nawet domyśli się, że przyszła ostrzec księcia.
A jeśli tak, to zacznie szukać żony i znajdzie ją pod łóżkiem.
Niewiele się zastanawiając, Josina wskoczyła do pustego łóżka i przykryła
się kołdrą.
W tej samej chwili książę otworzył drzwi i do pokoju wpadł comte.
- De Soissons! - zawołał książę, zręcznie udając zaskoczenie. - Cóż pan, na
Boga, tu robi o tej porze?
- Szukam żony ~ odparł posępnie comte. - I jak rozumiem... - Nagle urwał.
Spojrzawszy w stronę łóżka, zobaczył złociste włosy Josiny, rozsypane na
poduszce. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Gra pozorĂłw Sekrety 01 Barbara McCauley
     : 0930. Major Ann Bracia Storm 01 W ogniu miłości
     : Barbara Frale Templariusze i całun turyński
     : 1109. McMahon Barbara Ballada o miłoœci
     : 07. McMahon Barbara Spotkanie na pustyni
     : D426. McCauley Barbara Gra pozorĂłw
     : 10 SPEAR Sala Sharon Czas trudnej miłości
     : 095. Hutchinson Bobby Miłość jak z bajki... 07 Przebudzenie
     : 04 Hudsonowie z Hollywood Rose Emilie Miłość jak w filmie
     : Boswell Barbara Fikcyjna narzeczona
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dodatni.htw.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT