Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kim, wyręczył ją w zakupach i w kuchni. Doceniała to. Ale wiedziała, że kolejnej nocy
spędzonej w celibacie po prostu nie zniesie.
- Jestem wykończona. Dzień był stresujący i wszystkie mięśnie mam zesztywniałe
z napięcia - poskarżyła się. - Gdybym nie była w ciąży, wypiłabym teraz lampkę wina
albo piwo, żeby się zrelaksować. Ale nie ma takiej opcji, więc jedyna rzecz, jaka mogła-
by mi pomóc, to ciepła kąpiel i masaż. Czy zgodziłbyś się pomasować mi plecy? Tylko
troszkę, żeby ustąpił ból barków.
Nalewając sobie lemoniady, zerknęła na niego i zobaczyła, że nieruchomieje i spi-
na się jak przed walką.
- To nie jest dobry pomysł - wydusił.
Abby przełknęła resztki dumy. Nie mogła pozwolić, żeby zostawił ją samą tej no-
cy.
- Proszę, Leo - powiedziała żarliwie, zaglądając mu w oczy.
W kuchni zaległa ciężka cisza. Abby poczuła, że robi jej się zimno. Czekała na je-
go reakcję jak na wyrok.
- Dobrze - odezwał się wreszcie. - Wygrałaś.
- Jestem gotowa. - Zza uchylonych drzwi sypialni rozległ się cichy, lekko schryp-
nięty kobiecy głos. Leo poczuł, że puls przyspiesza mu niebezpiecznie. Jeśli przekroczy
próg, może już nie być w stanie się wycofać. A przecież nie mógł zawieść Abby.
Odetchnął głęboko, pchnął drzwi i stanął jak wryty.
Pokój skąpany był w łagodnym świetle świec. Na łóżku leżała ona... Piękna zmy-
słowa linia jej nagich pleców malowała się złociście w półmroku. Prześcieradło owinięte
wokół bioder podkreślało ich kobiecą krągłość i było na tyle cienkie, by nie pozostawiać
żadnych wątpliwości co do tego, że pod spodem była zupełnie naga. Gdy uniosła głowę,
R
L
T
lśniące loki spłynęły złotą kaskadą z jej ramienia. Orzechowe oczy błysnęły wyczekują-
co.
Leo poczuł, że brak mu tchu. Pożądanie, które dusił w sobie od wielu dni, rzuciło
mu się do gardła niczym wygłodniała bestia. Powtarzał sobie, że jeśli pragnie zbudować
prawdziwy związek z Abby, musi być cierpliwy. Potrzebowali więcej czasu, żeby oprzeć
małżeństwo na zdrowych zasadach. Abby była w ciąży i pragnęła bliskości, ale jeśli wy-
korzysta dziś jej słabość, ona jutro może poczuć do niego wstręt, tak samo jak po ich
pierwszej nocy. A na to nie mógł pozwolić.
Ostrożnie, jak saper idący przez pole minowe, zbliżył się do łóżka. Wlał w zagłę-
bienie dłoni kilka kropel olejku o zapachu kwiatów pomarańczy i dotknął jej nagich ra-
mion. Ręce mu drżały.
Przez długą chwilę nie był w stanie się poruszyć. Ciepło jej ciała przeniknęło go
jak słodka trucizna. Poczuł, że traci jasność myślenia. Wbił zęby w dolną wargę tak
mocno, że poczuł smak krwi na języku. Nie miał prawa jej tknąć.
- Masz takie cudowne ręce - wymruczała, wyginając plecy w łuk i ocierając się o
niego. - Duże, silne, ciepłe... Wspaniale się czuję, kiedy mnie dotykasz...
Zmusił się, żeby wziąć głęboki, uspokajający oddech. Zaczął masować jej ramiona
powolnymi okrężnymi ruchami. Jej ciało było jędrne, a skóra delikatna jak najprzedniej-
szy jedwab.
- Och, tak! - jęknęła. - Tak. Nie przestawaj...
Zrobiło mu się nieznośnie gorąco. Pożądanie, wygłodniała bestia uwięziona w jego
ciele, w każdej chwili mogło się zerwać z łańcucha i przejąć kontrolę.
Nie mógł na to pozwolić.
Oderwał od niej ręce i znieruchomiał. W ciszy słychać było tylko jego chrapliwy
oddech.
Mijały sekundy odmierzane migotaniem świec.
Nagle Abby obróciła się ku niemu gwałtownym ruchem. Prześcieradło zsunęło się
z jej bioder. Leżała teraz przed nim na wznak, naga i złocista.
- Leo - szepnęła, wyciągając ku niemu ramiona.
R
L
T
Nie mógł oderwać wzroku od jej pełnych piersi, leciutko zaokrąglonego brzucha i
kępki jasnych loczków skrywających sekret jej kobiecości. Stał przez chwilę jak skamie-
niały, a kiedy zrozumiał, że przegrywa, uciekł.
Wpadł do łazienki, odkręcił lodowatą wodę i wsadził głowę wprost pod mocny
strumień. Miał wrażenie, że jego ciało płonie żywym ogniem.
- Leo? - Nieśmiały, drżący głos Abby z trudem przebił się przez szum prysznica. -
Dlaczego mnie odtrącasz? Nie pragniesz mnie?
- Chyba dobrze wiesz, że tak nie jest - mruknął niechętnie, zakręcając wodę i spo-
glądając w stronę drzwi. Stała w progu, owinięta prześcieradłem. Mimo że nie zapalił
światła, widział wyraznie, że na jej policzki wystąpiły ciemne rumieńce wstydu.
- Więc, dlaczego... - Głos jej się załamał.
Umilkła, opuściła ramiona. Nie mógł dłużej patrzeć na jej ból.
- Dlatego, że pierwszej nocy potraktowałem cię paskudnie - powiedział z goryczą.
- Uwiodłem cię jak ostatni łajdak. A kiedy się okazało, że jesteś w ciąży, znów wykorzy-
stałem fakt, że istnieje między nami fizyczny pociąg, żeby cię skłonić do małżeństwa.
Postępowałem zle, ale chcę to naprawić. Postanowiłem, że cię nie dotknę, zanim nie za-
służę na twoje zaufanie. Ale to nie znaczy, że cię nie pragnę. Wierz mi, jest wprost prze-
ciwnie.
Uniosła głowę. W jej szeroko otwartych oczach było całe morze zdumienia. Jej
usta drżały, kiedy rodził się na nich uśmiech.
- Chcesz powiedzieć, że zachowywałeś celibat ze względu na mnie?
W milczeniu skinął głową.
- To... słodkie. - Uśmiechała się coraz radośniej. - Leo, jestem taka szczęśliwa! -
Zarzuciła mu ramiona na szyję. Był wspaniały, męski i silny. Wtuliła się w niego całym
ciałem i aż westchnęła, kiedy poczuła jego gorącą twardość. - Ale... zupełnie zle zinter-
pretowałeś sytuację. Zostałam twoją żoną, bo tego chciałam. Czuję do ciebie coś... i chcę
dać szansę temu uczuciu. A skoro jesteśmy małżeństwem, to pozwól, że ci przypomnę, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Glen Cook Black Company 01 Black Company
     : Miller Henry Zwrotnik Raka 01 Zwrotnik Raka
     : Hawkins Rachel Hex Hall 01 Dziewczyny z Hex Hall
     : Resnick Mike 01 Wróşbiarka Wróşbiarka
     : Janet Dailey Calder 01 This Calder Range
     : Anthony, Piers Tarot 01 God of Tarot
     : Duncan, Dave Das Siebente Schwert 01 Der ZĂśgernde Schwertkämpfer
     : Gordon Dickson Dragon 01 The Dragon and the George (v1.3)
     : Diamentowe imperium Jameson Bronwyn Tajemnica diamentĂłw 01
     : 322[01].O1.03 Stosowanie lekĂłw w leczeniu chorĂłb jamy ustnej
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dodatni.htw.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT