[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozmowy z tobą to wykluczają. Cisza. Czy którakolwiek z jego kobiet odważyła się powiedzieć mu coś podobnego? Przyjmuję takie usprawiedliwienie, pod warunkiem że spotkamy się jutro wieczorem. A robota, którą zaniedbujesz? Plany architektoniczne i faktury na miliony dolarów? Gwiżdżę na to. Przez ciebie. Spotkamy się jutro? W piątki kończę o ósmej, a zanim się wygrzebię, robi się dziewiąta. Jestem wtedy zmęczona i niesympatyczna. Przyjadę po ciebie i gdzieś pójdziemy. Zgodziła się. Co gorsza, dała się wciągnąć w paplaninę typową dla zakochanych i na dodatek przez cały czas głupawo się uśmiechała. Wygląda na to, że postradała zmysły. Trzeba było go zaprosić powiedziała matka. Mieszka po sąsiedzku. Skąd wiesz? Zledziłaś go? Skądże. Czasami, kiedy idę po zakupy, spotykam jego ojca, Teda. Dopiero wczoraj ich skojarzyłam. Ted zwierzył mi się nad skrzynką z brokułami, że jego syn przez wiele lat nie chciał wziąć ich do ust. Rozmawiasz z nim o brokułach?! Nie zawsze o brokułach, ale często sobie gawędzimy. Ostatnio Ted zgłębia Arystotelesa, a ja miałam w szkole grekę, więc zapytał... Nie chcę tego słyszeć. Mam dosyć chaosu. Pozmywam, bo nie gotowałam, a potem idę spać. Lecz sen nie przychodził, odganiany przez myśli, których wcale sobie nie życzyła. Rozważała możliwość romansu z Mikiem, wiedząc, że jego żywot będzie raczej krótki. %7ładen ślub ani nawet dłuższa zażyłość nie wchodziły w grę, ponieważ byłoby to finansowo skomplikowane. Jemu to odpowiada. A jej? Czy będzie umiała cieszyć się czymś, co z góry jest skazane na rychły koniec? A jeśli nawet, to jak będzie się czuła, gdy się rozstaną? Zadzwoni do niego rano. Położy kres tym idiotyzmom, zanim będzie za pózno. Lepiej teraz niż potem. Rano obudziła się zachwycona perspektywą spotkania. Jesteś beznadziejna uznała pod prysznicem. Słaba wyrzucała sobie, wkładając do plastikowej torby zmianę bielizny, spodnie, sweter i kosmetyczkę. Będziesz tego żałować! ostrzegała siebie, zeskakując radośnie po schodach. Pracuję dzisiaj do wieczora, a potem może pójdę gdzieś z Mikiem zawołała do matki, która przy kuchennym stole piła kawę. Aby uniknąć zbędnej wymiany zdań, pocałowała ją w policzek, dodając: Lecę. Zjem w pracy. Matka spojrzała na torbę, ale powstrzymała się od komentarza. Zobaczymy się w swoim czasie powiedziała filozoficznym tonem i wróciła do czytania gazety! Jacinta wiedziała, że chociaż matka się uśmiecha, przybyło jej nowe zmartwienie. Powinna już teraz zapewnić ją, że to nic poważnego, by nie zaczęła przygotowań do wesela oraz do roli babci. Ale takie wyznanie na pewno spotkałoby się z oceną jej postępowania, mimo że nie padłoby ani jedno słowo. Matka zawsze pozwalała jej popełniać błędy. Pod koniec dnia, udręczona wewnętrzną rozterką i ciężką pracą, opadła bezwładnie na krzesło. Zajrzała do plastikowej torby, starając się zmobilizować do przebrania w bardziej atrakcyjny strój. Daremnie. Ktoś delikatnie zapukał do drzwi. Oby nie był to kolejny pacjent. Proszę powiedziała bezbarwnym tonem. Gdy w drzwiach ukazał się Mike, nie wiedziała, jak zareagować. Biedna myszko, jesteś ledwie żywa! Skończyłaś? Mogę cię stąd zabrać? Jesteś pewien, że masz na to ochotę? Popatrz, jak wyglądam. Chciałam się umyć i przebrać, ale nie mam siły. Czy Carmel opowiedziała ci o porodzie? Rozpromienił się. Pierwszy poród w Trent Clincs. Spisaliście się na medal. Carmel doniosła mi, że rodzice postanowili dać dziewczynce twoje imię. Biedne dziecko. Nikt nie umie napisać tego imienia. Mam cię zanieść do samochodu? Chyba dojdę o własnych siłach, ale najpierw muszę się umyć. Nie będę się przebierać. W tej samej chwili naszły ją wątpliwości. Może jednak powinnam? Dokąd jedziemy? Nie musisz. To jest niespodzianka. Moje auto... Położył jej palec na wargach. Możemy je tam zostawić. Skoro już wiem, gdzie mieszkasz, mogę rano po ciebie przyjechać i zawiezć cię do pracy. Przyjrzał się jej badawczo. Lepiej żeby nie stało tu przez cały weekend. Zrobimy tak... Teraz ona nie pozwoliła mu dokończyć. Nie przejmujmy się samochodami. Często jeżdżę do pracy pociągiem, więc nie ma powodu, żebyś mnie podwoził. Przyjadę z mamą, po czym ona wróci autem do domu. Z lekkim smutkiem przyjęła muśnięcie jego warg. Jej ciało natomiast odebrało to entuzjastycznie. Toteż gdy przyciągnął ją do siebie, odwzajemniła mu się gorącym pocałunkiem. ROZDZIAA DZIESITY Jechał autostradą zadowolony z niewielkiego ruchu, ponieważ dzięki temu mógł więcej uwagi poświęcać swej pasażerce. Ona tymczasem wtuliła się w fotel, wydała z siebie leniwe mruknięcie i zasnęła. Zerknął na nią i poczuł, że nie potrafi wyjaśnić, co dzieje się między nimi. Czy to, że dał się tak omotać tej kobiecie, jest sygnałem nadchodzącego kryzysu wieku średniego? Dlaczego dwadzieścia cztery godziny od pierwszego spotkania z nią musiał zadzwonić do Jaclyn i delikatnie powiedzieć jej, że już nie będą się spotykać? Dlaczego czuje potrzebę przedstawienia Jacinty ojcu? Miał jednocześnie pełną świadomość, że ten związek nie ma żadnej szansy. Jeśli jego deklaracja niechęci do wiązania się z kimkolwiek nie zniszczyła jeszcze wszystkiego, co zaczęło się dziać między nimi, to sprzedaż domu przy Abbott Road bez wątpienia to spowoduje. Musi jej o tym powiedzieć. Najlepiej jeszcze dziś. Czy jednak stać go na to?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|