[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tak by kiedyś włożyła, i że ten wybór nie ma w istocie żadnego znaczenia. Zza rogu wyłonił się wielki land cruiser. Ten człowiek jest punktualny i nic poza tym. Otworzył jej drzwi i wsiadła. Miał na sobie ciężkie, skórzane spodnie i grubo tkaną koszulę; zwykły ubiór roboczy, który podkreślał jego silną sylwetkę. Jestem pewna, że normalnie nie jezdzisz do pracy o tej porze powiedziała, tak jakby surowością w głosie mogła zamaskować to dziwne, pulsujące, nielogiczne uczucie szczęścia, które ogarnęło ją na jego widok. Nie odparł poważnie i odwrócił się do niej z uśmiechem. Czasem jeżdżę dużo wcześniej. Uśmiechnęła się do niego ciepło. Równocześnie poczucie zdrowego rozsądku mówiło jej: On cię zrani! Ale to tylko przyjazń! odpowiadało serce. Nawet nie, mówiła na to rozsądna Sophie. Jesteś dla niego czymś nowym, odmianą, zródłem zabawy na krótki czas. Czy widziałaś już salę balową w tym nowym Sheratonie? spytał. Jeszcze nie odparła takim tonem, jakby sale balowe były dla niej naturalnym otoczeniem, ale akurat nie znalazła czasu, aby poznać tę właśnie. Jest bardzo duża oznajmił. Jestem pewien, że uznasz ją za lepszą niż ta w miejskim hotelu. Naprawdę? Zdziwiła ją łatwość, z jaką prowadziła tę zwariowaną rozmowę. Czy w Westport odbywa się dużo bali? Zbyt dużo, zwłaszcza o tej porze roku. Widać było, że stara się powstrzymać uśmiech. Musi to być męczące powiedziała chłodno. Z całą pewnością jest to jednak łatwiejsze dla mężczyzn. Mogą nosić za każdym razem ten sam smoking. A co mamy zrobić my, biedne kobiety? Musimy ciągle zmieniać suknie i fryzury, nie mówiąc o makijażu, żeby ukryć cienie pod oczami. Moja droga pani doktor! zawołał ze śmiechem. Już to widzę, jak wychodzisz z gabinetu, mijasz poczekalnię pełną pacjentów i pędzisz do kosmetyczki, która usunie nie istniejące cienie pod twoimi oczami! Dotarli do lecznicy. Cal zjechał na podziemny parking, po czym odwrócił się do niej. Sądzisz, że to wszystko są próżne i puste zabawy? spytał poważnie. Nie odparła. Nigdy jednak nie był to mój styl życia. Potrafię zrozumieć, że niektórzy ludzie czerpią przyjemność z szaleństw, ale ja nie jestem w stanie wyobrazić sobie siebie w takiej sytuacji. Nie mogę przecież tańczyć do świtu, a potem jechać do lecznicy przyjmować chorych. Gdybyś przesunęła swoje dyżury na trochę pózniejszą porę, mogłabyś tańczyć do północy. Miał bardzo przekonujący głos i niemal się z nim zgodziła, ale resztki instynktu samozachowawczego dały znać o sobie i otworzyła drzwi. Nie umiem tańczyć ucięła krótko i pobiegła, nie oglądając się za siebie. Na jej biurku czekały wyniki badań krwi z patologii. Nawet o piątej nad ranem trzeba się zająć papierkową robotą! Zadzwoniła do recepcji i poprosiła Emmę, żeby znalazła kartę pana Wakefielda. Przyciszone głosy zwiastowały porannych pacjentów. Sprawdziła, czy wszystko jest na miejscu, gdyż wiedziała, że brzęczyk może się odezwać lada chwila. Pierwszym pacjentem był młody mężczyzna z infekcją gardła. Czuł się bardzo zle, bo zlekceważył pierwsze objawy. Robiła notatki, gdy opowiadał o przebytych schorzeniach. Sprawdziła mu ciśnienie i puls. Wiedziała, że ma gorączkę, a gdy zbadała gardło, okazało się, że gruczoły limfatyczne są bardzo powiększone. Przepisała mu erytromycynę. Czy zażywał pan już coś? Może jakieś środki na wypocenie? Pokręcił głową bolesnym ruchem. W porządku, proszę jednak przy antybiotyku nie brać niczego poza aspiryną lub paracetamolem. Mówi pani poważnie, pani doktor? Był bez wątpienia zaintrygowany jej tonem. Tak. Jeśli się bierze te środki razem z niektórymi preparatami przeciwhistaminowymi, może to wywołać ostrą reakcję organizmu i poważne kłopoty z sercem. Proszę więc nawet nie myśleć o błyskawicznych kuracjach, jakie mogą panu polecić koledzy. I żadnego alkoholu! Uśmiechnął się niewinnie i zastanowiła się, czy przypadkiem nie miał zamiaru spędzić reszty dnia w hotelu razem z przyjaciółmi. Patrzyła, jak wychodzi. Był człowiekiem niewiele od niej młodszym. Ciekawe, co o niej myślał. Czy widział w niej tylko lekarza, który siedzi po drugiej stronie biurka, czy może coś w niej wydało mu się atrakcyjne? Włosy, cera, a może uśmiech? Zabrzmiał brzęczyk i do gabinetu wkroczyła zdenerwowana matka z synkiem. Mówiłam mu setki razy, żeby nie jezdził na deskorolce po rynsztokach, ale nie chciał słuchać. On zawsze wszystko wie najlepiej. Myśli, że nic mu się nie może stać. Zmyka z domu, kiedy jesteśmy jeszcze w łóżkach. No i proszę! Pobladły zuch podtrzymywał dłonią drugą rękę. Upadłem na plecy i wyciągnąłem ją za siebie, żeby się podeprzeć. Boli wyjaśnił, gdy Sophie do niego podeszła. Musimy zrobić rentgen. Chodz. Poprowadziła oboje do pracowni rentgenowskiej. Wiedziała, że być może trzeba będzie nastawić kość, a nie chciała chłopcu sprawiać więcej bólu, niż to było naprawdę konieczne. Usiądz na krześle i połóż rękę na stole w ten sposób. Ułożyła delikatnie jego rękę we właściwej pozycji. To nie potrwa długo. Ustawiła aparat rentgenowski nad ręką i włożyła do niego planszę fotograficzną. Następnie poprosiła matkę chłopca, żeby się odsunęła, i nacisnęła guzik. Będzie jeszcze jedno poinformowała chłopca. Wyjęła planszę i wróciła, żeby zmienić ustawienie aparatu. Planszę włożyła do przeglądarki i gdy obejrzała pierwsze zdjęcie, nie znalazła złamania, tylko podłużne pęknięcia. Pokazała zdjęcie matce chłopca i wytłumaczyła, co na nim widać. Unieruchomię mu rękę specjalną opaską. Czy będzie mógł z tym chodzić do szkoły? Tyle było w tym pytaniu niepokoju, że Sophie zaczęła się zastanawiać, czy matce chodzi o uszkodzone ramię chłopca, czy też o to, że będzie przez dłuższy czas męczył ją w domu. Oczywiście zapewniła. Użyję tworzywa syntetycznego, więc będzie mógł nawet zamoczyć ten opatrunek. W tym piegowatym, małym brzdącu było coś, co wyrobiło w niej pewność, że za kilka dni elastyczna taśma będzie w strzępach. Zajmie mi to pół godziny, więc jeśli chce pani pójść do poczekalni i napić się kawy, to proszę. Przyprowadzę go, kiedy skończę. Filiżanka kawy może nam obojgu uratować życie powiedziała matka z posępnym uśmiechem. Sophie chciała usztywnić zarówno łokieć, jak i nadgarstek. Użyła tego właśnie opatrunku, gdyż nie powodował takiego osłabienia mięśni jak gips. Zaprowadziła swojego małego i zbolałego pacjenta do pokoju zabiegowego. Kiedy
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|