Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W połowie długości odnogi wysiedliśmy na brzeg, żeby zjeść lunch. Właśnie
podczas tego posiłku George i ja przeżyliśmy poważny wstrząs.
Harris też przeżył wstrząs, ale nie sądzę, żeby wstrząs Harrisa był choćby,
w połowie tak poważny jak mój i George a.
No więc odbyło się to tak: siedzieliśmy na łące, mniej więcej dziesięć jardów
od brzegu, i mieliśmy właśnie zacząć jeść. Harris trzymał na kolanach pieczeń na
zimno i kroił jaw plastry, a ja i George czekaliśmy z talerzami.
 Macie gdzieś pod ręką łyżkę?  spytał Harris.  Potrzebna mi łyżka do
sosu.
Kosz stał zaraz za naszymi plecami, wystarczyło się tylko odwrócić. Zajęło
nam to wszystkiego pięć sekund. Kiedy odwróciliśmy się z powrotem, po Harrisie
i pieczeni nie było ani śladu!
Rozłożyliśmy się na otwartej przestrzeni. W odległości setek jardów nie było
ani jednego drzewa czy krzaka. Nie mógł wpaść do rzeki, bo my byliśmy bliżej
wody, więc musiałby przez nas przeskoczyć.
Rozglądaliśmy się z George em dokoła. Potem spojrzeliśmy po sobie.
 Porwali go do nieba?  wysunąłem hipotezę.
 Wątpię. Na co im pieczeń?  odparł George.
Przemówił do mnie ten argument, więc teorię wniebowzięcia odrzuciliśmy.
 No cóż, pewnie prawda jest taka  zasugerował George, który ma bar-
dziej praktyczny umysł  że było trzęsienie ziemi.  Po czym dodał, z nutką
melancholii w głosie:  %7łe też akurat jemu daliśmy pieczeń do krojenia.
Z głębokim westchnieniem jeszcze raz zwróciliśmy oczy ku miejscu, w któ-
rym Harris i pieczeń pożegnali się ze światem. A tam, o zgrozo! krew zastygła
nam w żyłach i włosy nam się zjeżyły: ujrzeliśmy głowę Harrisa  i nic prócz
głowy  sterczącą pośród wysokiej trawy, z wyrazem wielkiego oburzenia na
nabiegłej krwią twarzy!
George pierwszy przyszedł do siebie.
 Przemów!  zawołał.  Powiedz nam, czyś żyw, czy martwy, i gdzie jest
reszta twej osoby!
102
 Nie rżnij głupa!  powiedziała głowa Harrisa.  Jak pragnę zdrowia,
myślę, że zrobiliście to naumyślnie!
 Cośmy zrobili?  wykrzyknęliśmy z George em.
 Posadziliście mnie tutaj  kretyński kawał! Chodzcie tu i łapcie pieczeń.
I oto ze środka ziemi, jak nam się zdawało, wyprysnęła pieczeń  w sta-
nie mocno uszkodzonym. W ślad za nią wygramolił się Harris  sponiewierany,
ubabrany i mokry.
Nic o tym nie wiedząc, siedział na skraju maleńkiego wykrotu, zasłoniętego
wysoką trawą. Gdy się trochę odchylił do tyłu, przekoziołkował w dół, razem
z pieczenia.
Powiedział, że jeszcze nigdy w życiu nie czuł się taki zaskoczony jak wtedy,
gdy zaczął spadać, nie mając pojęcia, co się dzieje. Z początku myślał, że przy-
szedł koniec świata.
Harris do dziś dnia uważa, że ja i George wszystko to ukartowaliśmy. Cóż,
nawet najsprawiedliwsi z ludzi noszą czasem piętno niezasłużonych podejrzeń.
Albowiem, jak mówi poeta,  Nikt nie ujdzie obmowy .
Zwięte słowa!
Rozdział czternasty
Wargrave  Figury woskowe  Sonning  Nasza potrawka  Montmorency
sarkastyczny  Bójka Montmorency ego z czajnikiem  George studiuje grę na
banjo  Spotyka się z wrogim przyjęciem  Kłody na drodze życiowej instru-
mentalisty amatora  Nauka gry na kobzie  Harris czuje smutek po kolacji 
George i ja idziemy na spacer  Wracamy głodni i przemoknięci  W Harrisie
jest coś dziwnego  Harris i łabędzie, niezwykła historia  Harris ma ciężką noc
Po lunchu pomyślny wiatr zaniósł nas za Wargrave i Shiplake. Wargrave, ukry-
te w rzecznym zakolu, skąpane w dobroczynnych promieniach letniego słońca,
łagodzącego kontrasty, przedstawia uroczy obrazek, który odciska się głębokim
piętnem na siatkówce pamięci.
Na gospodzie  Zwięty Jerzy i Smok w Wargrave wisi szyld, po jednej stronie
namalowany przez Lesliego z Akademii Królewskiej, po drugiej przez Hodgsona,
również z Akademii. Leslie ukazał walkę, Hodgson zaś oddał scenę  Po walce
 Zwięty Jerzy, po robocie, wychyla kufel piwa.
Thomas Day, autor Sandforda i Mertona, mieszkał w Wargrave, jak również
 co przynosi miastu jeszcze większą chlubę  został tam zabity. W tamtej-
szym kościele jest tablica ku czci pani Sary Hill, która przekazała sumę jednego
funta rocznie, do podziału w Wielkanoc, dla czwórki dzieci (dwóch chłopców
i dwóch dziewczynek), które  nigdy nie okazały nieposłuszeństwa rodzicom, ni-
gdy nie używały brzydkich słów i nie zostały przyłapane na kłamstwie, kradzieży
lub wybijaniu okien . Wyobrażacie sobie, wyrzec się tego wszystkiego za pięć
szylingów rocznie? %7ładna kalkulacja.
Po mieście krąży pogłoska, że wiele lat temu pojawił się chłopiec, który rze-
czywiście nigdy nie popełnił tych przestępstw  a przynajmniej, co zresztą było
zgodne z regulaminem, nikt mu tego nie udowodni  i zdobył wieniec laurowy.
Przez trzy tygodnie wystawiano dyplom uznania w gablocie ratusza.
Nikt nie wie, komu od tego czasu przypada w udziale nagroda. Niektórzy
mówią, że najbardziej należałaby się najbliższej wystawie figur woskowych.
Shiplake to urocze miasteczko, lecz z rzeki go nie widać, bo jest ukryte za
wzgórzem. W tutejszym kościele brał ślub Tennyson.
104
Aż po Sonning rzeka wije się pośród licznych wysepek, ospała, wyciszona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : 01.Flanders_Rebecca_Do_trzech_razy_sztuka
     : Dean Foster A. Nadchodzaca burza
     : Anne McCaffrey Ship 00 Dramatic_Mission
     : Gwiazdkowy prezent
     : Hohl_Joan_Blysk_nadziei_RPP103
     : Dalton Reed [All Things Impossible 01] Crown of the Realm 2e (pdf)
     : Westleigh Sarah Ród d'Evreux 01 Z ojca na syna
     : HELENA SEKUśÂA Dziewczyna znikć…d
     : Anita Shreve Fortune's Rocks (pdf)
     : 10 SPEAR Sala Sharon Czas trudnej miśÂ‚ośÂ›ci
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • m-jak-milosc.pev.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT