Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wieją od zachodu, a %7łurawia Woda jest szeroka i nurt ma spokojny. Bita droga to
najgorszy szlak do Spękanej Skały.
Wszyscy się na to zgodzili. Jedyna sprzeczka wynikła pózniej, kiedy w ciem-
ności nocy Reck, leżąc koło Ruina, powiedziała mu, że zamierza zabrać ze sobę
Willa.
 Kim on jest dla ciebie?  pytał po raz tysięczny Ruin.  Czy to twój
kochanek? Chcesz urodzić małe potworki?
Nigdy nie odpowiadała na takie oskarżenia. Mruknęła tylko:
 Jest moim przyjacielem i jeśli ja mam iść, on pójdzie także.
 A więc olbrzym idzie z nami. Wobec tego lepiej kupmy dużą łódz. I tak jest
już nas za wiele.  Potem jednak znowu zaczął mamrotać obrazliwe sugestie na
temat obrzydliwości, jakie wyrabiają ze sobą Reck i Will, kiedy tylko Ruin zniknie
im z oczu. Nie odpowiadała, ale on umilkł dopiero, kiedy poznał po równym
oddechu siostry, że zasnęła. Dalsze próby rozgniewania jej nie miały już sensu.
Rozdział 10
%7łURAWIA WODA
Nie stanowili najweselszej kompanii. Angel, słaby z powodu utraty krwi
i z głodu, ledwo znosił trudy podróży. Chociaż mógł już pić mleko, które kupowali
w mijanych gospodarstwach, wiele jeszcze czasu miało upłynąć, nim odzyska siły.
Nawet kiedy był przytomny, przysłuchiwał się tylko rozmowom, ale prawie nigdy
się nie odzywał. Podczas postojów w przydrożnych gospodach Patience karmiła
go w jego pokoju kleikiem, pozostali jedli posiłki przy wspólnym stole. Geblingi
spędzały z nim noce, pilnując go na zmianę, by podczas snu nie rozdrapał sobie
rany.
W odróżnieniu od milczącego Angela Sken prawie nie zamykały się usta. Ko-
mentowała po cichu wszystko, co jej się nie podobało, i chociaż zazwyczaj nie
zwracała się wprost do geblingów ani o nich nie mówiła, jasne było, że nie czuje
do nich sympatii. W obrazliwy sposób pociągała nosem, kiedy tylko Ruin sta-
nął obok. A kiedy Patience  trajkotała z geblingami, Sken zapadała w ponure
milczenie i złośliwie ciskała w grzbiety koni łupinami od orzechów.
Jednakże ani zgryzliwość Sken, ani cierpienie Angela nie zaprzątały zbytnio
uwagi Patience. Zajmowało ją coś innego. Zew Spękanej Skały wzmagał się z każ-
dym dniem, często nie pozwalając jej skupić się nad tym, co właśnie robiła lub
o czym myślała. Wołanie zmieniło również formę. Nie działało już tylko na jej
umysł. Teraz całe ciało dziewczyny wyrywało się do Spękanej Skały.
Pewnej nocy, którą spędzili w gospodzie niedaleko %7łurawiej Wody, przyśnił
jej się piękny, wspaniały i przerażający sen.
 Patience  obudził ją szept Sken.
Kobieta potrząsała nią. Wokół panowały ciemności. Czy coś im zagrażało?
Patience sięgnęła po pętlę.
 Nie!  Sken pchnęła ją z powrotem na materac
Patience poczuła lęk, że grozna może okazać się, sama Sken. Dziewczyna by-
ła wyszkolona do obrony przeciwko próbom zamachu na jej życie. W pierwszej
chwili zawiódł ją zwykly refleks i upadła, ale zaraz doszła do siebie i już przygo-
97
towywała truciznę, by wcisnąć ją do ucha rzecznej kobiety.
 Słodka dziewczynka  powiedziała Sken.  Założę się, że taką właśnie
chciała cię widzieć matka.
W głosie Sken brzmiał nie tylko sarkazm, ale i przerażenie połączone ze wstrę-
tem. Kiedy promień światła rozproszył ciemności Patience dostrzegła te same
uczucia na twarzy kobiety. Tak właśnie widzą mnie inni, pomyślała. Zwykli lu-
dzie, którzy bawią się ze swymi dziećmi, tańczą na zabawach i obrzucają wyzwi-
skami na bazarach. Dla nich dziecko w moim wieku powinno mieć nieskalane
serce. Gdybym wcześniej dojrzała poprzez miłość, to by ich smuciło, ale tak jak
smucą dorosłych pierwsze oznaki fizycznego dojrzewania dziecka. To co innego
niż widzieć, że tak młoda istota poznała gwałt i śmierć. . . Dla Sken jestem po
prostu potworem, zdegenerowanym dzieckiem, które należało zabić i pogrzebać
chwilę po urodzeniu.
Prawie wyrwały jej się słowa tego mnie nauczono i jestem w tym bardzo do-
bra.
Wtedy Sken zarzuciłaby jej, już drugi raz usiłowałaś mnie pozbawić życia.
A może zadałaby tylko gorzkie pytanie: czy zabijasz nawet we śnie?
Na to Patience odpowiedziałaby: A czy król potrafiłby utrzymać pokój, gdyby
nie używał takich narzędzi jak ja?
Ale nie miała zamiaru się bronić. Czasami mogła żałować, że była córką wła-
snego ojca, ale i tak nic tego nie odmieni. Nie musiała się usprawiedliwiać, po-
dobnie jak góra nie tłumaczy się, że jest potężna, urwista lub kamienista. Jestem
taka, jaką mnie ukształtowano, sama nie wybierałam tej drogi.
Zamiast więc odpowiedzieć na sarkastyczną uwagę Sken, Patience zachowała
się tak, jak przystało osobie noszącej jej imię, i spokojnie zapytała:
 Dlaczego mnie obudziłaś?
 Płakałaś przez sen.
 To niemożliwe  powiedziała Patience. Czyż Angel nie nauczył jej spać
bez wydawania jakiegokolwiek dzwięku? Doskonale pamiętała zimną wodę, którą
wylewał na nią, gdy wydała z siebie najcichszy jęk, aż osiągnął swój cel. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Forester Cecil Scott Powieści Hornblowerowskie 10 (cykl) Lord Hornblower
     : Fitzgerald_F._Scott_ _Ostatni_z_wielkich
     : Card Orson Scott Alvin Stworca 1 SiĂłdmy syn
     : Nienacki Zbigniew 12 Pan Samochodzik i Winnetou
     : 189. Herries Anne Odnaleziony
     : 267 DUO Stephens Susan WśÂ‚oski temperament
     : (WAM) . New Testament From Sinaitic Manuscript H.T. Anderson
     : Brad Thor Pierwsze przykazanie
     : 1==03==Bracia Devaney Woods Sherryl KUSICIELKA
     : Fr
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • braseria.xlx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT