Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

żeby ją chronić. Pod wieloma względami jesteś dla niej bardziej rodzicem niż bratem.
Znów poczuła, że jej zapory obronne zaczynają się kruszyć. Gdyby Gage był tylko
playboyem, łatwiej byłoby jej zignorować to przyciąganie. Zaczynała jednak dostrzegać
R
L
T
w nim dobrego człowieka. Zawsze go lubiła, ale teraz lubiła go jeszcze bardziej, a to
bardzo komplikowało sytuację.
Napiła się jeszcze wina i z opóznieniem uświadomiła sobie, że to nie był dobry
pomysł.
- Jestem zmęczona. Zmiana czasu - powiedziała, czując, że zaczyna jej się kręcić w
głowie. - Powinnam się położyć.
Gage skinął głową.
- Dobranoc, Lily.
Leżąc już w łóżku, wciąż słyszała jego głos. Owinęła się ciasno kocem i przycią-
gnęła kolana do piersi, próbując stłumić bolesną tęsknotę, która zdawała się wypełniać
całe jej ciało.
R
L
T
ROZDZIAA SZÓSTY
Zniadanie z zarządem było ważnym punktem dnia. Ludzie biznesu zwykle nie byli
zbyt zainteresowani publicznymi demonstracjami uczuć, interesowało ich jednak to, jak
skandal związany z Maddy może wpłynąć na finanse firmy.
- Nie będzie mieć żadnego wpływu - powtarzała Lily. - Ta historia właściwie nie
przebiła się do międzynarodowej prasy. William Callahan nie jest znany na całym świe-
cie. Poza tym zamierzamy nagłośnić temat rezerwatu przyrody, który Gage założył tutaj,
na Ko Samui.
- Cynik mógłby uznać, że objąłem cały ten teren ochroną, żeby zapobiec konku-
rencji - stwierdził Gage, gdy wszyscy członkowie zarządu odeszli już od stołu na partyj-
kę golfa, którą dla nich zorganizował.
- Owszem, cynik mógłby tak powiedzieć - przyznała Lily. - Ale twoje motywy nie
są tu ważne.
- NaprawdÄ™ w to wierzysz?
- W tym kontekście tak. Oczywiście są istotne, jeśli chodzi o ciebie samego, ale tu-
taj to tylko komunikat prasowy. Mogą sobie spekulować na temat twoich motywów, ile
zechcą, ważne jest jednak to, że założyłeś ten rezerwat. W każdym razie tak będą na to
patrzeć ludzie zainteresowani wpływem twojego hotelu na środowisko.
- Masz ochotę coś dzisiaj obejrzeć?
Lily uniosła brwi.
- A nie mamy żadnych papierów do przejrzenia?
- Dziś nie. Pomyślałem, że może chciałabyś zwiedzić kawałek wyspy. Cały projekt
hotelu został opracowany z myślą o tym, żeby turyści mogli zobaczyć naturalne piękno
Tajlandii. Właśnie dlatego nie pozwoliłem tu zbudować pola golfowego i barów wzdłuż
plaży. Myślę, że powinnaś dokładnie obejrzeć to miejsce. Przyda ci się to do pracy.
Lily westchnęła.
- Bezwstydnie wykorzystujesz moje stanowisko przeciwko mnie.
- Możliwe.
R
L
T
Znów zapanowało między nimi pełne napięcia milczenie. Lily odwróciła wzrok i
próbowała pomyśleć logicznie. Nie, nie myliła się: Gage również odczuwał to przyciąga-
nie, choć wydawało się to zupełnie nieprawdopodobne. Lista jego kochanek zapewne
przypominała książkę telefoniczną, a ona nie miała zupełnie żadnego doświadczenia.
Obydwoje byli dorośli i wiedziała, że jeśli da się ponieść emocjom, to w końcu wylądują
w łóżku. Bała się nawet o tym pomyśleć.
- Wez ze sobą kostium kąpielowy - odezwał się w końcu, przerywając milczenie.
- Nie mam kostiumu.
- Przyjechałaś na wyspę bez kostiumu? - zdumiał się.
- Przecież to służbowy wyjazd.
- Chyba nie tylko. - W jego oczach pojawił się dziwny błysk.
Lily potrząsnęła głową.
- Nie, nie mów tak.
- Sądzisz, że jeśli nie będziemy o tym mówić, to nie będziemy również tego czuć?
- To głupie. Pracujemy razem - odrzekła, nie próbując nawet udawać, że nie wie,
co on ma na myśli. - Prawdę mówiąc, ja nie pływam.
- Nie umiesz pływać czy nie lubisz?
- A co to za różnica?
- Dość duża, bo jeśli wypadniesz z łódki, to muszę wiedzieć, czy mam cię ratować.
Lily przymrużyła oczy.
- No dobrze. Umiem pływać, ale po prostu tego nie robię. - Nie miała zamiaru pa-
radować przed nim w kostiumie kąpielowym. - A gdybym wypadła z łódki, to i tak byś
za mną skoczył.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Możliwe. Wyślę kogoś, żeby poszukał dla ciebie kostiumu. Wierz mi, że będziesz
zadowolona.
Wyprawa łódką na małą wysepkę położoną tuż przy południowym wybrzeżu Ko
Samui stała się niezapomnianym przeżyciem. Woda była tu absolutnie przejrzysta. Lily
miała wrażenie, że może dostrzec całą głębię oceanu. Pomimo obecności Gage'a udało
jej się rozluznić. Widoki były piękne, a mały jacht gładko mknął po falach. Nawet ko-
R
L
T
stium kąpielowy - kilka niewielkich trójkącików materiału powiązanych sznureczkami -
nie popsuł jej nastroju. Oczywiście założyła na wierzch koszulkę i szorty. Wcześniej tyl-
ko raz w życiu miała na sobie bikini. Kupiła je na szesnaste urodziny. Niestety, ówczesny
przyjaciel jej matki uznał jej strój za zaproszenie. Do dziś dnia dziękowała Bogu, że był
bardziej idiotą niż prawdziwie złym człowiekiem. W każdym razie posłuchał, gdy nie-
zwykle stanowczo powiedziała mu  nie", ale wciąż pamiętała jego przesycony alko-
holem pocałunek.
Nie wierzyła jednak, by Gage był zdolny do czegoś podobnego. Na pewno nie mu-
siał używać siły, gdy chodziło o kobiety. Ale to nie bikini było jej największym zmar-
twieniem. W takim stroju mogła zapomnieć, dlaczego nie powinna poddawać się przy-
ciąganiu, które oboje czuli.
Gage wprowadził jacht do zatoczki otoczonej stromymi skałami. Tu również woda
była zupełnie przejrzysta. Tuż pod powierzchnią śmigały srebrne rybki.
- Doskonale rozumiem, dlaczego zbudowałeś tu hotel.
- Po raz pierwszy odwiedziłem Tajlandię jeszcze w college'u i od tamtej pory wie-
działem, że chcę tu coś zrobić. Czekałem tylko na odpowiedni moment.
Lily wyciągnęła się na leżaku.
- Sam stworzyłeś swoją firmę?
Gage skinął głową.
- Zaczynałem skromnie, od remontowania domów. Potem znalazłem dużą działkę,
którą mogłem podzielić i zbudować całe osiedle. To mi dało dobry punkt wyjścia. Póz-
niej przyszła pora na szukanie inwestorów.
- A dlaczego przerzuciłeś się na hotele?
- Bo przynoszą większy dochód. Ten biznes jest bardziej stabilny. Istnieje spora
grupa ludzi, którzy zawsze będą jezdzić na wakacje, bez względu na wszystko.
A więc miał podobną motywację do pracy jak ona. Zajęła się public relations nie
dlatego, że ta branża jakoś szczególnie ją pociągała, ale dlatego, że była w tym dobra i
mogła osiągnąć spory dochód. Ta praca zaspokajała również jej ambicje. Lily pragnęła
jak najbardziej oddalić się od tej dziewczyny, którą była, gdy mieszkała w Kansas.
- A ty, Lily? Czy ty też sama stworzyłaś swoją firmę?
R
L
T
- Tak. - Skinęła głową.
- Bez niczyjej pomocy?
Roześmiała się.
- Nikt z mojej rodziny nie potrafiłby mi pomóc. Prawdę mówiąc, nie mam dużej
rodziny, tylko matkÄ™ i jej aktualnego przyjaciela.
Jak to się stało, że znów powiedziała więcej, niż zamierzała? Gage sprawiał, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Krentz Jayne Ann Eclipse Bay 02 Świt nad zatoką
     : Maisey Yates Milionerzy z Bostonu
     : Guy N. Smith Przyczajeni
     : Child Maureen Podwójna niespodzianka
     : Westleigh Sarah Ród d'Evreux 01 Z ojca na syna
     : Cleland John Pamietniki Fanny Hill(2)
     : 04. May Karol La Pendola
     : White Fang (BiaśÂ‚y KieśÂ‚) Jack London
     : RadśÂ‚owski Adam Cena pokusy
     : 341. Lawrence Kim Urodzona wśÂ‚adczyni
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • yours.opx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT