[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przecięło nos na pół, a krwawienie wewnętrzne zabarwiło czoło i skronie na ciemnoczerwony odcień fioletu. Osiem i pół centymetra szerokości, czternaście centymetrów głębokości. Dokładnie pasuje do rozmiarów ostrza Snorrason ożywił się. Lekka rana obronna na spodzie prawej ręki, gdzie została draśnięta. Widoczny krwiak oczodołu w objętej urazem tkance łącznej prawego oka. W następstwie złamania kości czaszki. Sejer przezwyciężył odrazę i pochylił się nad twarzą martwej kobiety. Czy możesz mi powiedzieć coś o kącie uderzenia? Jedno z dwojga Snorrason walczył ze swoimi zasadami albo leżała, kiedy otrzymała cios, albo stała i właśnie podnosiła głowę ze zgrozą, kiedy zobaczyła, co się dzieje. Jak widzisz, ostrze trafiło w oczodół tuż pod brwią i zagłębiło się prawie pod samą podstawę czaszki. To wszystko stało się nagle i niespodziewanie, prawda? Nie mam zielonego pojęcia stwierdził Snorrason. Ale nie widać żadnych zewnętrznych oznak walki. Na przykład ubranie było nietknięte. Pamiętasz też chyba, że na nogach miała jeszcze saboty. Więc pewnie masz rację. I to mnie dziwi. Skoro zginęła od ciosu zadanego jej własną motyką, morderca nie mógł tego zaplanować. Spanikował i chwycił to, co miał pod ręką. Straszliwa wściekłość, ogromny strach albo jedno i drugie. Statystycznie rzecz biorąc, to rzadki typ morderstwa: zbrodnia w afekcie. Macie sporo odcisków palców, prawda? Tak odparł Sejer. Ale z domu. Z motyki udało nam się zdjąć tylko dwa niekompletne. Na szczęście mieszkała sama. Niewielu ludzi wpuszczała do środka, czyli niewielu czegokolwiek tam dotykało. Czas pracuje dla nas. Już dość widziałeś? Tak, dzięki. Snorrason przykrył prześcieradłem twarz zmarłej i wsunął szufladę z powrotem na miejsce. Raport dostaniesz we właściwym czasie. Sejer pojechał do komisariatu. Po drodze zauważył, że myśl o doktor Struel zakrada się do jego umysłu i zastępuje zmasakrowaną twarz, którą właśnie oglądał. Gładka, pokryta meszkiem skóra Sary. Ciemne oczy z jasnymi obwódkami wokół zrenic. Tyle lat samotności. Ale przecież chciałem być sam, pomyślał. Dlaczego teraz pragnę czegoś innego? Pomyślał znów o Elsi Johrmie. Dlaczego potknęła się na schodach? Musiało istnieć jakieś wyjaśnienie, jakaś przyczyna nagłej utraty równowagi. Spadła ze schodów we własnym domu, ze schodów, po których wspinała się do góry i schodziła na dół niezliczoną ilość razy. Może biegła, a może schody były mokre? Musiał istnieć jakiś powód, podobnie jak istniał powód, że odniesione urazy spowodowały jej śmierć, chociaż równie dobrze mogła wyjść z tego ze wstrząśnieniem mózgu i złamaniem nadgarstka. Kiedy będę stary, postanowił, wrócę do wszystkich nierozwiązanych spraw, których akta trzymamy na komendzie. Popracuję nad nimi w spokoju, dziennikarze nie będą mi suszyć głowy, a ja przeanalizuję wszystko jeszcze raz, ale tym razem tak, jak sam chcę. Pracę zamienię w hobby, a żył będę z emerytury. Kollberg będzie mnie grzał w nogi. Będę popijał whisky i robił sobie skręty. Co za radość! Podobnie w Piśmie Zwiętym opisano przejście przez Morze Czerwone. Na widok Skarrego, stojącego w otwartych drzwiach, ubrani na biało, zaaferowani ludzie rozstąpili się na boki. Wszedł do ogromnej, parnej kuchni i spojrzał w kierunku wskazanym przez kucharza. Tam, przy zmywarce. To jest Kristoffer Mai. Na razie Skarre widział tylko szerokie plecy, krótką szyję i rude włosy chłopaka. Był jedyną osobą w pomieszczeniu, która nie zauważyła, że wchodzi ktoś obcy. Właśnie wyjmował ze zmywarki kosz z kilkudziesięcioma parującymi kieliszkami do wina. Nie zwrócił uwagi na ciszę, która zaległa w kuchni, dopóki nie odstawił ciężaru. Wtedy odwrócił się i zobaczył Skarrego. Kristoffer Mai? Chłopak skinął głową. Sprawiał wrażenie, że gorączkowo przetrząsa zakamarki pamięci, by wyjaśnić przyczynę niespodziewanej wizyty. Potem sobie przypomniał. Musiało chodzić o ciotkę Halldis. Opanował się i szybko skinął głową, wycierając dłonie. Wyłączył maszynę. Kropelki potu wystąpiły mu na czoło. Czy możemy gdzieś usiąść i porozmawiać? W pokoju socjalnym powiedział Mai, wskazując gościowi drogę. Oczy miał wbite w ziemię, bo czuł, że wszyscy mu się przyglądają. Nigdy przedtem nie zwracali na niego uwagi, nie wiedział więc, jak sobie poradzić z nową sytuacją. Pomieszczenie było długie i wąskie. Usiedli w kącie, odwróceni plecami do drzwi. Skarre spojrzał na młodą twarz mężczyzny i poczuł, że ogarnia go przygnębienie. Ilu ludzi jeszcze w życiu poznam, pomyślał, z powodu jakiegoś makabrycznego i brutalnego morderstwa? Co będę o tym wszystkim sądził za dziesięć lat? Bez przerwy wypytuję niewinnych ludzi: Gdzie wczoraj byłeś? Kiedy wróciłeś do domu? Jak opisałbyś teraz swoją sytuację finansową? Takie rzeczy pozostawiają ślady w psychice. Z tylnej kieszeni wyjął notatnik. Trudno nie zauważyć, że macie tu gorąco zaczął przyjaznie, spoglądając na poczerwieniałą twarz. Mnie to odpowiada odparł Mai z przelotnym uśmiechem. Pochodzę z Hammerfest. My, ludzie z północy, zawsze marzniemy. Skarre otworzył notatnik i zaczął. Kiedy się pan dowiedział o śmierci ciotki? Wczoraj wieczorem zadzwoniła do mnie moja matka. I co panu powiedziała? Podniósł wzrok ku elektrycznemu wentylatorowi na suficie i westchnął ciężko. %7łe ktoś włamał się do jej domu, ukradł jej wszystkie pieniądze, zabił ją siekierą i
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|