[ Pobierz całość w formacie PDF ]
omijać szerokim łukiem - prawdziwa miłość! Elliot! wciągnął głęboko powietrze i natychmiast podjął decyzję. Nie ma zamiaru tkwić w stanie emocjonalnej huśtawki, a jedynym sposobem uwolnienia się od tego jest raz na zawsze ustalić, jakie uczucia żywi wobec niego Maggie. Jest tylko jeden sposób, by się o tym przekonać. Maggie jak zwykle opuściła laboratorium przed przybyciem Elliotta. Już wkrótce zaczną spędzać razem całe dnie, toteż musi nauczyć się radzić sobie z nim lepiej niż do tej pory. Chwilowo jednak była zadowolona, że może go unikać. Pojechała prosto do domu rodziców i spędziła tam wieczór. Gdy około wpół do dziesiątej wróciła do siebie, nie dręczyło jej już owo poczucie niepokoju, jakie wyzwolił w niej telefon Elliotta. Nie znana jej była tęsknota za seksem, i nie podobały jej się zwodnicze aluzje Elliotta, że jest gotów zaspokoić wszelkie rozwiązłe potrzeby, jakie tylko przyjdą jej do głowy. Z drugiej jednak strony nie potrafiła całkowicie zlekceważyć jego magnetyzmu oraz urody. Te cechy zauważyła w nim już wcześniej, kiedy oboje odbywali praktykę w szpitalu, a teraz był jeszcze przystojniejszy. Nie miała wątpliwości, że czas obszedł się z 67 RS Elliottem znacznie łaskawiej niż z nią, ale też jego nie nękały takie zmartwienia jak jej, powodujące siateczkę zmarszczek wokół oczu i ust. Była przekonana, że jej twarz nosiła ślady napięcia, w jakim żyła od dawna, nigdy jednak nie przejmowała się tak trywialnymi rzeczami jak fizyczna niedoskonałość. A jeśli teraz zaczyna się martwić mankamentami swej urody z powodu Elliotta, to jest większą idiotką, niż kiedykolwiek myślała. Wyczerpana własnymi konkluzjami, skręciła na podjazd wiodący do jej bloku. Po powrocie do domu natychmiast zaczęła się przygotowywać do pójścia spać. Wzięła prysznic, umyła włosy, a potem w szlafroku, z turbanem z ręcznika na głowie, postanowiła sprawdzić pocztę głosową. Miała jedną wiadomość. Gdy nacisnęła odpowiedni guzik, z aparatu popłynął głos Elliotta: - Maggie, mam wspaniałe wieści. Chyba ci mówiłem o tym, że skontaktowałem się z doktorami Patricem i Hedwig ze Szwecji, prawda? Właściwie nie jestem tego pewien, ale mniejsza o to. Dziś po południu dostałem od nich długi faks. Maggie, oni pracują nad tą samą hipotezą, którą ja się od dawna zajmuję. I ty też. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że przejrzałem notatki w twoim gabinecie, chociaż jeśli masz coś przeciwko temu, to i tak nie ma to znaczenia, bo sprawa jest naprawdę wielkiej wagi. Jesteśmy na tej samej drodze, Maggie, i wydaje mi się, że jest to droga właściwa. Ten faks jest dość szczegółowy, ale zostawiam ci na biurku jego kopię, żebyś z samego rana mogła go przeczytać. 68 RS Pod koniec przemowy Elliotta serce Maggie biło już jak szalone. Nie była w stanie czekać do rana, toteż gdy odłożyła słuchawkę, szybko zrzuciła z siebie szlafrok, włożyła zaś spodnie i starą bluzkę, nie przejmując się bielizną. Potem wsunęła na bose stopy tenisówki i związała mokre włosy w węzeł na czubku głowy. Chwyciła kluczyki, z torebki wyjęła portfel i pobiegła do samochodu. Drogę do laboratorium przebyła w rekordowym tempie. Mimo że zaparkowała jak najbliżej wejścia, i tak kawałek musiała przejść pieszo. Teraz ruszyła do laboratorium biegiem, nie przestając myśleć o faksie. Czyżby to rzeczywiście było takie łatwe? No no, nie tak szybko! Bo nawet jeśli Elliott, szwedzcy naukowcy oraz ona sama trafili na właściwą drogę, która może ich doprowadzić do znalezienia skutecznego leku na chorobę Hannah, to trzeba będzie jeszcze przedsięwziąć miliony drobnych kroczków, zanim którekolwiek z nich zacznie świętować sukces. Niemniej jakaś część w Maggie już świętowała. Radość, która tkwiła w niej od dawna zagrzebana, czekając na właściwy moment, by się wyrwać z więzów, zaczęła brać w posiadanie jej ciało. A wystarczył do tego mały płomień, rozpalony przez Elliotta na końcu przerażającego i duszącego tunelu, przez który się mozolnie przebijała od lat. Była Elliottowi za to tak wdzięczna, że oczy wypełniły jej się łzami. Minutę pózniej dostrzegła świata w oknach laboratorium i stwierdziła, że Elliott widocznie jeszcze pracuje. Zwolniła, usiłując pokonać uczucie niepewności. Nie spodziewała się, że go tu zastanie, 69 RS i mimo że była mu niezmiernie wdzięczna za uczestnictwo w jej przedsięwzięciu, wyprowadzał ją z równowagi. Uprzytomniła sobie, jak wygląda, i jęknęła cicho. Niemniej, skoro już dotarła do laboratorium, nie będzie wracać do domu z powodu braku szminki! A oprócz tego dziś wieczorem Elliott na pewno zaprzątnięty jest bez reszty tym faksem. To jest naprawdę coś! Maggie przyspieszyła kroku i otworzyła drzwi. - Elliott? - zawołała od progu. Zaskoczony, lecz i zadowolony, stanął w drzwiach łączących przedpokój z pracownią. - Odsłuchałaś moją wiadomość. Skierowała się w stronę swego gabinetu. - Tak. I nie mogłam czekać do rana, żeby przeczytać ten faks. Nie spodziewałam się, że nadal tu będziesz. Elliott ruszył za nią. - Wiem, jak się czujesz. Znam tego rodzaju podniecenie. W badaniach naukowych najmniejszy sukces wywołuje ekstazę. - Uśmiechnął się; - Wyobraz sobie, jak wysoko pofruniemy, kiedy trafimy na żyłę złota. - Oparł ręce na biurku, pochylił się w stronę Maggie i uśmiechnął, patrząc jej w oczy. - Już wiem, że nam się uda. Wstrzymała oddech. Elliott wyglądał urzekająco z tymi swoimi błyszczącymi oczami i triumfalnym uśmiechem rozświetlającym twarz. Gdyby pochyliła się w jego stronę zaledwie kilka centymetrów, ich usta by się spotkały. 70 RS To jednak nie ona spowodowała jego radość, uprzytomniła sobie i pomyślała tęsknie, że chciałaby wyglądać tak promiennie jak on. To niesprawiedliwe, by ona musiała poświecić wiele godzin na to, aby swą aparycją zwrocie na siebie uwagę - tak jak w sylwestra - podczas gdy Elliott błyszczał cały czas. Zaczerwieniła się po linię włosów, opuściła oczy i wzięła do ręki plik kartek - ten ważny faks. Elliott nie poruszył się. Był ogromnie podniecony i gdyby powodem tego był tylko udany dzień, zauważyłby swój stan przed przybyciem Maggie. To znaczy, że jej wizyta pobudziła go dodatkowo. Maggie wyglądała dziś wyjątkowo młodo i porywająco pięknie w tych okropnych starych łaszkach. A skoro podoba mu się w takim stroju jak teraz, to znaczy, że zaszła mu za skórę o wiele bardziej niż jakakolwiek inna kobieta. A na dodatek osiągnęła to bez prowokujących uwag czy seksownych ubrań. Hej, stary, przywołał się do porządku. Przypomnij sobie, że w sylwestra zwróciła twoją uwagę właśnie obietnicą seksu! Nie potrafił zakwestionować tego wniosku. Był oczywisty. Maggie nigdy przedtem nie ubierała się tak jak owego wieczoru, nigdy też nie flirtowała. Tamtej nocy zarzuciła przynętę, a on się na nią złapał - zgodnie z jej przewidywaniami. - Jeśli nie masz nic przeciwko temu, chciałabym to przeczytać - oznajmiła, patrząc mu w oczy. Wyprostował się i kiwnął głową. 71 RS - Proszę. Ja pójdę po swoją kopię i poczekam tutaj, aż skończysz. Na pewno będziesz miała jakieś pytania, a ponieważ znalazłem już wiele odpowiedzi, zaoszczędzę ci mnóstwo czasu. - Dobrze - odparła zdawkowym tonem, już zatopiona w lekturze.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|