[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na jego dłoni. Więc jestem sama na świecie. Wszystko, co mam, to... ty. Wreszcie ją do siebie przytulił. Objął, przycisnął do serca. Tak, Leksi szepnął. Masz tylko mnie. A i ja nie mam nikogo oprócz ciebie. ROZDZIAA JEDENASTY Kochał się z nią w cichej rozpaczy. Wiedział, że nie powinien, ale nie umiał się powstrzymać. Kiedy potem spała, spokojna i ufna w jego ramionach, tłumaczył sobie, że i tak sama by do niego przyszła. A przecież nie wiedział, nie mógł wiedzieć, czy chciałaby go, gdyby poznała prawdę, gdyby się dowiedziała, że musiała przejść przez piekło tylko dlatego, że została jego żoną. Powinieneś umrzeć, Richardzie. No cóż, może jednak umrzesz. Może jeszcze nie wszystko stracone . Boże wielki. Moja własna matka mi to powiedziała. Zaraz po tym, jak przekazała mi tamtą wiadomość. Uwierzyłem jej, bo wiedziałem, że to się musi stać. Tylko nie wiedziałem, kiedy. Odeszła od ciebie, Richardzie. Powiedziała, że nie może zostać z tobą teraz, kiedy ciało masz tak samo pokaleczone jak duszę . Uwierzyłem jej. Przyjąłem jej słowa za dobrą monetę. Marzyłem o tym, żeby umrzeć. Nie umarłem. Gdybym umarł, Leksi zginęłaby wkrótce po mnie. Gdyby nie było na świecie nikogo, kto mógłby odkryć podłe machinacje, ta oszustka panowałaby teraz nad fortecą zbudowaną przez mego dziadka. A może rządziłaby tu Helena? Czy brała udział w spisku? A może to ona znalazła tę nieznaną wnuczkę mojego dziadka? To jest ta część zagadki, którą koniecznie musimy rozwiązać. I trzeba to zrobić szybko. Leksi poruszyła się i westchnęła przez sen. Będę musiał jej o tym powiedzieć. Znienawidzi mnie, kiedy się dowie, jak bardzo ją zawiodłem. A potem ode mnie odejdzie. Słabe światło nocnej lampki oświetlało twarz Leksi. Była spokojna. Ostatnio prawie nie widywał jej w takim stanie. Dotknął jej policzka. Uśmiechnęła się przez sen, a potem się obudziła. Powoli, bez pośpiechu. Richard szepnęła. Wyciągnęła do niego ręce. Nie, nie mogę jej powiedzieć. Jeszcze nie teraz! Pukanie. Irytujące, natarczywe pukanie wyrwało Leksi ze snu. Poczuła, że Richard wyciąga rękę spod jej głowy i wstaje z łóżka. Przez okno wpadało blade światło wczesnego poranka. Jakimś cudem nie było słychać ani gradu, ani deszczu, ani nawet wiatru. Spod przymkniętych powiek patrzyła, jak Richard nakłada szlafrok i przechodzi przez pokój. Uchylił drzwi. Tylko troszkę, ale wystarczyło, żeby Leksi zauważyła stojącą na korytarzu Melissę. Chciała wejść, lecz Richard jej nie pozwolił. Spojrzała na łóżko i cofnęła się. Jak się czuje Greg? zapytał Richard. Zpi. Muszę z tobą porozmawiać. Richard spojrzał na Leksi. Zaraz zejdę obiecał. Spotkamy się w pokoju śniadaniowym. Za piętnaście minut. Leksi zmusiła się, żeby się nie poruszyć. Słyszała, jak Richard się kąpie, widziała, jak wychodzi z garderoby, podchodzi do łóżka i siada obok niej. Przywołała wszystkie zdolności aktorskie, żeby udać, iż właśnie w tej chwili ją obudził. Już się ubrałeś? zapytała rozespanym głosem. Tak. Pomyślałem sobie, że trochę popracuję rano. Kłamstwo! Skłamał i nawet się nie zająknął. Czy przedtem też mnie okłamywał? Jest bardzo wcześnie powiedziała. Wiem. Dotknął jej policzka, potem odsunął z czoła kosmyk włosów. Nie musisz dzisiaj wstawać. Poproszę Ewę, żeby przyniosła ci śniadanie do łóżka. Leksi obserwowała, jak Richard wychodzi i zamyka na klucz drzwi pokoju. Czy znów jestem w więzieniu? Sprawdziła to. Zaraz po jego wyjściu. Drzwi pokoju Richarda otworzyły się, te prowadzące z pokoju Leksi na korytarz także. Zamknęła je i oparła się o nie plecami. Dopiero teraz poczuła, jak mocno bije jej serce. Widocznie obudziły się w niej jakieś wspomnienia. Nie wiedziała, jakie, lecz rozpoznała towarzyszący im paniczny strach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|