[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Oświecił jedną szparę powstałą widocznie wskutek pęknięcia ściany. Była tak mała, że zale- dwie palec można było w nią wetknąć, tylko w jednym miejscu rozszerzała się. W to miejsce właśnie włożył swoją dłoń. Natychmiast dało się słyszeć jakieś toczenia i przesuwania, jednak część ściany, która widocznie była odcięta od całości, usunęła się na bok. Ukazała się jakaś druga, większa ciemna przestrzeń, do której wszedł nie zamykając za sobą wejścia. Szła tuż za nim i przy okazji włożyła rękę w tę samą szparę. Poczuła, że w środku znajduje się jakiś wystający, gruby gwózdz. Nie nacisnęła bojąc się, żeby przypadkiem nie zasunąć ściany i przy okazji nie zdradzić swego postępowania. W owej okrutnej, ciemnej izbie ujrzała stoły a na nich liczne książki, butelki i instrumenty, których celu nie mogła odgadnąć. Hilario przeszedł koło tych rzeczy stając przed jedną ze ścian, zapukał w nią i powiedział: Tu za tą ścianą leżą dowody. Już po odgłosie stukania, które brzmiało dziwnie głucho można było poznać, że za nią na pewno jest puste pomieszczenie. Z jeszcze większą uwagą zaczęła się przyglądać każdemu jego ruchowi. Podniósł latarkę do góry, tak że światło padło wprost na mur. 32 Zobaczyła jakąś niewyrazną linię odcinającą jeden kwadrat ściany. To drzwi powiedział. Nie mają one zamka, ale obracają się na środkowej osi tak, że należy nacisnąć tylko jedną część, aby się otworzyły. Wsparł się przesuwając jedną połowę owego kwadratu. Z drugiej strony ukazała się jakaś na półtora metra wysoka i metr szeroka kryjówka. Wszedł do środka ze światłem, a tuż za nim weszła Emilia. W środku widać było różne skrzynie i paki. Na jednej ze ścian umocowana była szafka nie posiadająca zamka. Właśnie do niej przystąpił, odsuwając przy pomocy śruby jedną z jej ścian. Leżały w niej uporządko- wane, każde w osobnych przegródkach jakieś pisma i listy. Hilario odwrócił się do Emilii. Seniorita rzekł. Ten skrawek zawiera moje wszystkie tajemnice, o których nikt nie ma zielonego pojęcia. Są one tak ważne i tak drogocenne, że tylko pod jednym warunkiem mógł- bym was w nie pobieżnie wtajemniczyć. Pod jakim? spytała. Musiałabyś mi seniorita solennie przyrzec, że ani słowem nigdy i nikomu tego nie zdra- dzisz. Zgadzasz się na to? Czy te tajemnice rzeczywiście są tak ważne? Naturalnie. Dobrze, przysięgnę więc. Wiecie jaką wartość ma taka przysięga? Wiem odrzekła zaciekawiona. Wierzycie w Boga? Naturalnie. To pierwszy i najważniejszy warunek przy przysiędze. Teraz proszę podnieść trzy palce prawej ręki i powtarzać za mną. Złożyła przysięgę, wprawdzie niechętnie, ale uznała, że bez tego nie będzie miała szans na poznanie tylu ważnych spraw, dotyczących Juareza. Przecież już w Chihuahua Juarez polecił jej odwiedzić ojca Hilario. Prezydent wiedział o tym, że w ręku tego mnicha spoczywa wiele ukrytych spraw i tajemniczych sprężyn, których znajomość mogłaby przynieść nieocenioną pomoc każdemu politykowi. Dlatego też Emilia po przybyciu do Santa Jaga zamieszkała w tym odludnym klasztorze, cierpliwie czekając na dalsze rozkazy. Tak odezwał się mnich. Złożyłaś seniorita przysięgę, więc teraz ja udowodnię ci, że niedługo przyjdzie czas, w którym znajdę się na takim stanowisku, jakiego byś pożądała. Wyciągnął zwój listów. Otwierał jeden po drugim i pokazywał podpisy jaki się tam znajdo- wały. To moja tajemna korespondencja. Znacie może seniorita te podpisy, które właśnie ogląda- my? Znała prawie wszystkie. Były to nazwiska najznamienitszych dyplomatów i oficerów mek- sykańskich. Pomimo tego odpowiedziała: Dotychczas mało zajmowałam się polityką, senior. Dopiero w przyszłości zamierzam spróbować szczęścia na tym polu, dlatego też pojedyncze nazwiska nie są mi jeszcze znane. Poznacie je, jeżeli tylko zgodzicie się na moją propozycję. Wasza uroda i moje wiadomo- ści mogą nam tylko pomóc. Możemy dzięki nim zajść bardzo wysoko. Jej przede wszystkim rozchodziło się o to, by poznać treść tych listów, dlatego wyciągnęła rękę i ze słodką miną zapytała: Czy mogę je przeczytać? Poruszył się szybko i odpowiedział niespokojnie: Nie, to niemożliwe. Dlaczego? Sądzę przecież, że zawarliśmy już sojusz? 33 Tak, ale nie dość trwały. Przybrała wyjątkowo obojętną minę i odparła: Mam nadzieję, że wkrótce się utrwali. Cała twarz mnicha rozjaśniła się od radości. Naprawdę seniorita? spytał szybko. Naturalnie. Tylko ten ma przed sobą przyszłość, kto łączy się z osobami o wielkim wpły- wie i wielkim znaczeniu. Przyszłość powiadacie? Ja jestem już za stary.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|
|
|