[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cem hotelowym, który zaprowadził ją do apartamentu wynajętego na nazwisko Adama. Otworzył przed nią drzwi teatralnym gestem i zniknął. Jasmine oniemiała z wrażenia. Zrzuciła płaszcz i buty tam, gdzie stała, po czym weszła do pokoju wyłożonego drewnia- nym parkietem o gwiaździstym wzorze. Zatrzymała się pośrodku i przez dłuższą chwilę delektowała się otaczającym ją przepychem. To wszystko wydawało jej się takie nierealne. Gdyby w tym momencie nastąpił koniec świata, umarłaby szczęśliwa. Czuła się, jakby została przeniesiona do poprzed- niego stulecia. U sufitu wisiał imponujący kryształowy żyrandol. Ściany wyłożone były jedwabiem i ozdobione dziewiętnastowiecznymi obrazami w pozłacanych ramach. Pokój urządzony był zabytkowymi meblami. Znajdowały się w nim starodawne szezlongi, wa- zony, w których umieszczono świeże kwiaty, patery z owocami. Na widok oryginalnej szafy biedermeierowskiej aż jęknęła z wrażenia. Gdziekolwiek spojrzała, jej oczy cieszył kolejny skarb. W końcu z pewnym niepokojem postanowiła zajrzeć do sypialni. Nie sądziła, by po tym, co już widziała, coś mogłoby ją bardziej zaskoczyć. Myliła się. Pośrodku pokoju stało ogromne łoże z baldachimem, które pomimo swej wielkości bynajmniej nie przy- tłaczało pomieszczenia. Wrażenia przestrzeni i lekkości przydawały sypialni imponujące wysokie sufity i usytuowane naprzeciw łóżka masywne lustro w barokowej oprawie. Przez eleganckie dwuskrzydłowe okna, wychodzące na filharmonię, wpadało jasne połu- dniowe światło. W końcu Jasmine dotarła do łazienki, która była równie luksusowa, jak reszta apar- tamentu. Na wieszaku wisiał mokry ręcznik, a na toaletce stały męskie kosmetyki. Znak, że Adam był tu wcześniej. Dalsza inspekcja wykazała kolejne ślady jego obecności. Ubrania w garderobie, brudna filiżanka w zlewie i otwarta angielska gazeta na sofie. Usiadła na wykładanym pluszem szezlongu i sięgnęła po telefon, by zadzwonić do Adama. Wiedziona impulsem, zamiast do niego zadzwonić, wykręciła numer Gill. - Nie zgadniesz, gdzie jestem. Gill zapiszczała, kiedy usłyszała nowinę. Jasmine obeszła jeszcze raz cały aparta- ment, starając się jej go opisać. W końcu przypomniała sobie i zapytała o ojca. Nastąpiło złowieszcze milczenie. - Ma dzisiaj zły dzień. Rozmawiał z Ianem, który przedstawił Adama w dość nega- tywnym świetle. Na dodatek Ian poinformował go, że dałaś mu ostatecznie kosza. Jasmine westchnęła. Wiedziała, że ojciec będzie zły i rozczarowany, kiedy dowie się, że nie dojdzie do ślubu z Ianem. Dlaczego nie mógł pojąć, że zmuszanie jej do nie- chcianego małżeństwa było bez sensu? Rozległo się pukanie do drzwi. - Gill, muszę kończyć. Chyba przyszedł Adam. - Dodała, że wróci za kilka dni, po- śpiesznie się pożegnała, po czym pobiegła otworzyć drzwi. Ku swemu zaskoczeniu uj- rzała w nich boya hotelowego z wielkim płaskim pudłem. - Fräulein Cooper? - Tak? Wzięła pakunek i wręczyła mężczyźnie napiwek. Kiedy wyszedł, zerwała wstążkę, zdjęła wieko i podekscytowana odchyliła bibułę. Gdy ujrzała kolor sukni, zaniemówiła z wrażenia. Była jasnofioletowa, wpadającą lekko w odcień liliowy. Bez ramiączek, dwu- stronnie drapowana od przodu, tak że górna część spódnicy odsłaniała dolną z wrzosowej gazy. Gorset sukni przetykany był kryształkami Swarovskiego. Nigdy nie widziała ni- czego równie pięknego. Wyjęła ją ostrożnie i pobiegła do sypialni przed lustro. Przy- trzymując suknię przed sobą, zebrała włosy do góry. Jej zwykle szare oczy błyszczały, przybrawszy odcień indygo. Czuła się niewymownie szczęśliwa. Kopciuszek idzie na bal, pomyślała. Nie wiedziała jednak, gdzie był książę. Przypomniała sobie, że powinna do niego zadzwonić. Z żalem powiesiła suknię w garderobie. Właśnie wychodziła z sypialni, kie- dy znów usłyszała pukanie do drzwi. Był to ten sam boy hotelowy z kolejnym pudeł- kiem. Jasmine skamieniała i przez dłuższą chwilę wpatrywała się w niego z niemądrą
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|