Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zaangażowaniem Sloan smaruje masłem bułkę.
- Słucham, słucham... - Sloan zacisnęła palce na trzonku noża, żeby
ukryć drżenie rąk.
- No dobra, teraz będzie o Jessie i Baby.
 W swojej karierze Jesse James przeżył to wszystko. Z
temperamentem szaleńca i niewinną duszą dziecka. Z podniesioną głową,
stalowym uchwytem sznura i nie znającym lęku hartem ducha, który
zatrzymywał bicie serca jego matki za każdym razem, gdy on obejmował
grzbiet wściekłego potwora swoimi długimi, smukłymi nogami - potwora
mającego tylko jeden cel: zrzucić jej syna na ziemię".
112
RS
- Zwietne, co? - Janey nie mogła się doszukać śladu zachwytu na
twarzy Sloan.
 Od kilku tygodni Jesse James, żeby spaść na ziemię, musi mieć
naprawdę zły dzień, a za przeciwnika byka zabójcę. Wszyscy miłośnicy
rodeo wiedzą jednak, że jest jeszcze byk, który nie zmierzył się z zawadiaką
Jamesem.
To Baby, byk ze Snowy River, koronowany król byków tego roku,
faworyt bukmacherów przed rundą eliminacyjną, która odbędzie się już za
dziewięć dni. "
Od czasów Beaudaciousa, niezwyciężonego pogromcy, nie mieliśmy
do czynienia z bykiem tej klasy. To zwierzę ma szansę na pierwszy rok
kariery bez porażki, a farma River Snow już może liczyć na wysokie
dochody...
Długo oczekiwana konfrontacja z pewnością zasłuży na tytuł
pojedynku stulecia... "
- Niezły ten komentarz, co?
- Niezły - przyznała Sloan, starając się wykrzesać z siebie choć trochę
entuzjazmu, kiedy Janey litościwie odłożyła gazetę.
Zamiast cieszyć się sławą Snowy River i Baby, Sloan zadręczała się
myślami o nieuniknionym spotkaniu z Jesse'em.
Minęły ponad dwa miesiące od pazdziernikowego poranka, kiedy Jesse
opuścił Snowy River. Od nocy, kiedy kochał się z nią tak czule, jak gdyby
na przekór jej zapewnieniom uwierzył, że jest krucha jak kryształ. Potem
musnął wargami jej czoło i łamiącym się głosem powiedział  trzymaj się".
113
RS
Wiedziała, że to koniec. I była pewna, że będzie bardzo długo cierpieć.
A teraz zrozumiała, że musi jakoś przetrwać następne dziesięć dni, a potem
zająć się swoim życiem.
Przedsięwzięła wszelkie środki ostrożności. Zarezerwowała pokój w
małym, nieznanym hotelu, z dala od utartych szlaków, wiedząc, że
większość zawodników wybrała MGM Grand. Miała też nadzieję, że
podczas zawodów,które każdego dnia ściągają siedemnaście tysięcy
widzów, ma spore szanse zgubić się w tłumie.
I udawało jej się przez pierwsze pięć wieczorów. Oczywiście
widywała Jesse'a z daleka. Oglądała jego jazdy i jego zwycięstwa. Unikała
jednak spotkania twarzą w twarz, bo choć wiedziała, że jest nieuniknione,
wolała odwlekać je bez końca. Jesse unikał jej równie starannie.
Szóstego dnia wieczorem wpadła na D. B. i wyściskała go za
wszystkie czasy. Dla tego spotkania warto było przyjechać do Vegas,
pomyślała z radością. Zobaczyć D. B, kręcącego się w centrum wydarzeń,
mimo że fatalnie kulał i z powodu  rozbitej kierownicy", jak on to określał,
nie mógł nawet marzyć o powrocie na arenę.
- Grunt, że jestem w jednym kawałku - powiedział z właściwym sobie
stoickim spokojem, zwierzając się, że otwiera szkołę ujeżdżania byków na
własnym kawałku ziemi pod Bozeman.
Siódmego wieczoru szczęście ją opuściło.
Rzuciła ostatnie spojrzenie na Baby, jak zwykle nie mogąc nadziwić
się, że wydaje się łagodny i spokojny. Obok kręciło się jeszcze tylko kilku
kowbojów, oporządzających przed snem ostatnie sztuki bydła. Nagle cisza,
którą zakłócało tylko senne pochrapywanie zwierząt, zawibrowała
napięciem.
114
RS
Sloan znieruchomiała, ugodzona nieomylnym przeczuciem, że Jesse
jest gdzieś blisko. I że patrzy na nią.
Nie podnosząc wzroku, wyszła z boksu i zamknęła furtkę na haczyk.
W mimowolnym napięciu wyczekiwała momentu, w którym usłyszy swoje
imię.
- Cześć, Country.
Jego głos był łagodny, prawie nieśmiały. Stał tuż obok, z utkwionym
w niej posępnym, nieodgadnionym wzrokiem. Był tak piękny, że patrząc na
niego, niemal odczuwała fizyczny ból.
- Cześć, Jesse - odpowiedziała cicho, przekonując samą siebie
rozpaczliwie, że poradzi sobie, że stać ją na to, żeby patrzeć na niego,
rozmawiać z nim i ocalić swoje serce przed katastrofą. - Dobrze ci idzie
powiedziała po długiej chwili kłopotliwego milczenia, kiedy nic nie wska-
zywało na to, że Jesse wydusi z siebie jeszcze jakieś słowo.
- Tak... Tobie też.
- Tak. U mnie wszystko dobrze. Kłamała. Nie było dobrze. Było
bardzo zle. Tęskniła do niego. Pragnęła go. A najbardziej bolała ją
świadomość, że to pragnienie nigdy się nie spełni i nigdy nie będzie go
miała - przynajmniej nie w taki sposób, który coś by dla niej znaczył.
Przez chwilę myślała, że Jesse podejdzie do niej. Gotowa była nawet
zapomnieć o dumie i błagać, żeby zrobił ten krok.
Ale ta krótka chwila minęła. A wraz z nią jej słabość.
Jesse ostatni raz spojrzał w jej oczy, głęboko i badawczo. Potem
kiwnął tylko głową, jakby zadowolony z tego, co w nich zobaczył, odwrócił
się i odszedł.
115
RS
Siedemnaście tysięcy widzów nie mogło usiedzieć w miejscu. Zebrani
wstrzymali jednocześnie oddech, utkwiwszy wzrok w bramce numer pięć,
za którą stał byk roku, Baby ze Snowy River.
Nagle zgiełk ucichł, zmienił się w szemrzący pomruk, gdy snop
światła zatrzymał się na bramce, za którą Jesse James wspiął się na poręcz i
powoli opuścił na grzbiet byka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : 243. Gordon Lucy Wszystkie twarze agentki
     : Christie Agatha Wigilia Wszystkich Świętych
     : de Villiers Gerard Cyklon w ONZ
     : Cindy Gerard Bratnie dusze
     : Zaburzenia lipidowe
     : Sadow Siergiej Rzecz o zlakanej duszy
     : Monitorowanie otoczenia z Arduino monito
     : Gordon Abigail Recepta na śźycie
     : Henry_Cornelius_Agrippa_ _The_Book_Of_Occult_Philosophy,_Vol_1
     : Mckiernan, Dennis L Mithgar 08 Magier Macht
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • yours.opx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT