[ Pobierz całość w formacie PDF ]
monet. Czego jak czego, ale tego dobra w piekle nie brakowało. Każdy diabeł mógł spokojnie czerpać złoto z magazynu, zwłaszcza że u nas było ono tyle warte co piasek. Chłopiec z niedowierzaniem patrzył na pieniądze. Zszedł z łóżka, pomacał je ostrożnie. Ja śnię. . . Porozmawiajmy o dzisiejszym incydencie przy kiosku. Wszystko widziałem, to przecież ja przyszedlem ci z pomocą. Potem zresztą też. Kim według ciebie był człowiek, który przyniósł twojemu ojcu pięćset rubli? Zerknąłem na Alonę, dziewczyna powoli zaczynała gotować się ze złości, słuchając naszej rozmowy, ale nie wtrącała się i pozostawała niewidzialna. Alosza nagle znieruchomiał. A możesz zabić mojego ojca? Nie. Nie mam prawa bezpośrednio ingerować w życie ludzi, mogę działać jedynie poprzez nich samych. Jeśli naprawdę chciałbyś to zrobić, mogę cię skontaktować z odpowiednimi ludzmi. Zapłacisz im tym zło- tem i po kłopocie. A jeśli szkoda ci forsy, mogę zaproponować truciznę. Gwarantuję, że żadna sekcja nic nie wykryje. Wystarczy, że wlejesz dziesięć kropli do wódki. . . Wyjąłem buteleczkę z powietrza. Alosza cofnął się. Ja miałbym?. . . No przecież nie ja. . . Powiedziałem już, że mogę działać jedynie poprzez ludzi. Narzędzie moje, lecz wykonawcą jesteś ty. Widzisz, jakie to proste? Alosza niepewnie wyciągnął rękę i wziął buteleczkę. Dłoń mu drżała. Ale zacząłem wez pod uwagę konsekwencje. Ja. . . jakie? Jesteś niepełnoletni, więc po śmierci ojca trafisz do internatu. Chciałbyś tego? Nienawidzę go. . . Wiem. To właśnie twoja nienawiść mnie tu ściągnęła. O, nienawiść to cały poemat! Jakże ona jest słodka. . . Jakie to cudowne uczucie, gdy widzisz, jak poniżony wróg wije się u twoich stóp. . . Czyż nie mam racji? Nie. . . nie wiem. . . 66 Rozdział 3. Jesteś jeszcze młody, lecz jeśli chcesz, mogę cię niejednego nauczyć. Jeśli masz takie życzenie, nauczę cię nienawidzić naprawdę? A potem zmuszę twojego ojca, żeby przyczołgał się do ciebie na kolanach. . . Nie chcę! Dlaczego? Przecież zabił twoją matkę. Skąd wiesz? Jestem diabłem. Wiem wszystko. Chcesz, to opowiem ci, jak to się stało? Pewnego dnia twój ojciec. . . Nie chcę! No widzisz, sam wszystko rozumiesz. Wybaczysz mu to? Alosza zastanowił się. Ech, młodość, młodość! Jakie to wszystko przewidywalne. . . Alosza od tak dawna pielęgnował nienawiść. . . Nic dziwnego, że jego matka nie chce opuścić ziemi. W swojej obecnej postaci świet- nie rozumie, czym może się to dla niego skończyć. . . Czy jego ojciec naprawdę nie widzi, do czego wkrótce doprowadzi? A może nie dostrzega już nic oprócz butelki? Dziwne to wszystko. . . A swoją drogą, byłem ciekaw, czy chłopiec oprze się pokusie czy nie. A przecież chciałbym, żeby się oparł, strasznie bym chciał. . . Specjalnie powiedziałem mu, że jestem diabłem! Może przypomni sobie różne stare bajki? Nie wyglądasz na diabła oznajmił niespodziewanie Alosza. A wielu diabłów widziałeś? Nie. . . ale i tak nie wyglądasz. Jasne prychnąłem. Nie wiem, jak powinno być, ale tak nie powinno . A tak? Przeobraziłem się. Teraz stałem się capem, stojącym na tylnich nogach, z rękami zamiast przednich kopyt. Rogi, wzrost wszystko jak należy. Ciało pokryte krótką czarną sierścią. Jednym słowem koszmar. Gdybym spotkał takiego w środku nocy, jąkałbym się do końca życia. Ludzie mają zbyt bujną wyobraznię. . . Jakim cudem taka poczwara miałaby zdobyć zaufanie człowieka? Chyba musiałby być ślepy jak kret i głuchy jak pień! A może tak? Przybrałem inną postać teraz byłem wysokim wujaszkiem z kozią bródką i wąską pociągłą twarzą. Więc ty naprawdę. . . Naprawdę. Jestem najprawdziwszym diabłem. Co mam zrobić, żebyś mi uwierzył? Nie wiem. W takim razie porozmawiajmy o twoim problemach. Pomyśl: jeśli jestem diabłem, mogę pomóc ci je rozwiązać. Jeśli nie jestem i tak nic nie tracisz. A więc. . . Wyjąłem zeszyt, długopis i przygotowałem się do robienia notatek. Czego być chciał?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|
|
|