Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nych rzeczy. Ty nigdy nie wybiegałeś myślą poza obecną
chwilę.
- Ludzie się zmieniają.
Nie tak dawno matka powiedziała jej to samo, a ona
udzieliła tej samej odpowiedzi.
- Nie, to nieprawda.
- Donno...
Czuła pod swoimi dłońmi mocne bicie jego serca.
Ten rytm pomógł jej odzyskać równowagę.
- Jake, to nie ma znaczenia. Teraz, w tej chwili, nic inne�
go nie ma znaczenia, tylko dotyk twoich dłoni. Smak two�
ich ust. Pózniej będę się martwić o konsekwencje - powie-
działa miękko, wspinając się na palce po pocałunek.
Przyciągnął ją bliżej i przywarł do jej ust z namiętnością,
która pozbawiła ją tchu. Cały świat gdzieś się rozpłynął.
Przerwało im wołanie Erica dobiegające z domu:
- Mamo! Babcia mówi, że umówiła się z Mikiem, więc
mamy zostać i dobrze się bawić!
Donna odskoczyła od Jake'a i zaśmiała się.
Jake spojrzał w dół na zarumienioną kobietę, którą trzy�
mał w ramionach, i na jej usta nabrzmiałe pożądaniem.
- Czy już się dobrze bawisz?
- Och, tak! - Do diabła z konsekwencjami, pomyślała,
nie mogąc się doczekać kolejnego pocałunku.
Domowe ognisko 113
W ciągu następnego tygodnia Jake i Donna znalezli
się niemal na krawędzi szaleństwa. Ani przez moment
nie udało im się być sam na sam. Ich rodziny ciągle
wchodziły im w drogę. Lonerganowie, Eric, mama Don�
ny - zawsze był przy nich ktoś jeszcze. Kradzione po
kryjomu pocałunki wydawały się przez to jeszcze słod�
sze, a Jake w każdej wolnej chwili wyobrażał sobie, co
będą robili, gdy tylko nadarzy się okazja.
Spędzał za to wiele czasu z Erikiem i im lepiej go po�
znawał, tym bardziej dostrzegał w nim odrębną osobę,
a nie jedynie odbicie Maca. To jednak umacniało jego
poczucie winy i żalu. Każda minuta spędzona z Erikiem
uświadamiała Jake'owi, co ominęło jego kuzyna.
Zmierć w wieku szesnastu lat zabrała Macowi nie tyl�
ko jego własne życie, ale również okazję obserwowania,
jak jego syn wyrasta na wspaniałego człowieka.
Eric ostrożnie czyścił narzędzia Jake'a, który usiłował
sobie wmówić, że Mac cieszyłby się, że spędzają razem
czas. Jednak nawet to nie wystarczało, by całkowicie wy�
mazać ból duszy, z którym żył przez tyle lat.
- Mama mówiła, że byłeś w piechocie morskiej.
- Co? - Jake oderwał się od swoich rozmyślań. - Ach,
tak. Sześć lat.
- Podobało ci się?
- Tak. - Dało mu to, czego w owym czasie najbardziej
potrzebował. Poczucie przynależności. Zadanie do wy�
konania. Miejsce, gdzie mógł pochować swój ból.
- Myślisz, że mógłbym być dobrym żołnierzem?
Jake patrzył na szeroko otwarte oczy i zbyt długą czu-
114 Maureen Child
prynę chłopca opadającą na czoło. Wyglądał niewiary�
godnie młodo.
- Pewnie, że tak - odpowiedział. - Ale jeżeli pójdziesz
tam po studiach, będziesz mógł zostać oficerem.
Eric w jednej chwili spochmurniał.
- Nie wybieram się na studia.
- Twój tata na pewno by tego chciał.
- Ale go tu nie ma, prawda?
- Nie ma. - Po raz kolejny Jake uświadomił sobie, co
Mac utracił. Ileż jeszcze będzie płacił za ten jeden letni
dzień? Jak długo będzie musiał żyć z poczuciem winy
wyskakującym przy każdej myśli o Macu?
Eric odłożył narzędzia i odwrócił się twarzą do
Jake'a.
- Mój tata był mądry, prawda?
- Tak.
Chłopiec pokiwał głową.
- Mama zawsze o tym mówi. Zawsze podkreśla, że
mój tata był naprawdę mądry. Mądrzejszy niż większość
ludzi.
- To prawda - przyznał miękko Jake.
- Ale ja taki nie jestem. - Erie wsunął obie ręce do
kieszeni i kołysał się w przód i w tył na piętach. - Nie
jestem taki mądry jak on i nigdy nie będę, więc nie chcę
iść na studia.
Jake patrzył na chłopca i widział ból malujący się na
jego twarzy. Wyglądało na to, że Mac odcisnął piętno
na nich wszystkich. Nawet na Ericu, który nigdy go nie
poznał.
Domowe ognisko
115
- Nie musisz być taki jak twój tata - powiedział cicho Ja�
ke. - Gdyby on tu był, powiedziałby ci, żebyś był sobą.
- Tak myślisz?
- Oczywiście.
- No więc nie chcę iść na studia.
Jake westchnął. Dyskutowanie z dzieckiem było jak
chodzenie w kółko. Bez początku i końca.
- Może jeszcze zmienisz zdanie.
- Mama ma taką nadzieję. Ale nie zmienię.
- Ericu, masz mnóstwo czasu na podjęcie tej decyzji.
- Ty nie poszedłeś - powiedział chłopiec wyzywająco.
- Nie.
- No i wyrosłeś na ludzi.
- Tak, ale było mi ciężej, niż mogło być. I wielu rze�
czy żałuję.
- Na przykład czego?
Jake skrzyżował ramiona na piersi, starając się zyskać
na czasie. Do diabła, był chyba ostatnią osobą, która po�
winna rozmawiać z dzieckiem o poważnych życiowych
wyborach. To Sam powinien się tym zająć. Albo Coo�
per. Ale kiedy spojrzał Ericowi w oczy, zrozumiał, że się
nie wywinie.
- Na przykład nie miałem czasu na normalne życie
nastolatka. Na chodzenie do szkoły razem z innymi. - [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : dobor glosnikow do zestawu domowego
     : Maureen Child Namiętne noce
     : Child Maureen PodwĂłjna niespodzianka
     : Bernard Hannah Rok bez randki
     : Hipwell Marian PśÂ‚omienne uczucie
     : Saga o Ludziach Lodu 31 PrzewośĹźnik
     : The Art of Public Speaking Dale Carnagey
     : Planeta pana Sammlera Saul Bellow
     : Cody James The Dead Beat (pdf)
     : Maisey Yates Milionerzy z Bostonu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • numervin.keep.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT