[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nawet Shula nie zechciałaby ich stamtąd ratować. A doraznym problemem nie były buty, mógł dotrzeć do Nowego Jorku bez butów. Emil pojechał już po posługaczkę. Hasło taksówki znajdowało się na żółtych stronach książki telefonicznej, lecz Sammler nie wiedział, do której firmy zadzwonić ani ile mogłoby to kosztować. Miał tylko cztery dolary. %7łeby nie stawiać Grunerów w kłopotliwej sytuacji, trzeba by dać przynajmniej pięćdziesiąt centów napiwku. Do tego dochodziła opłata za kurs do miasta. Z rozciągniętymi ustami, milczący i z wypiekami na twarzy, usiłował dokonywać groszowych wyliczeń. Widział siebie gdzieś z brakującymi ośmioma centami, próbującego przekonać policjanta, że nie jest naciągaczem. Lepiej było po czekać. Być może Emil spotka Shulę na drodze i przywiezie ją z powrotem z posługaczką. Shula zwykle miała pieniądze. Ale Emil wrócił z samą Chorwatką i pokazawszy jej szkody poczynione przez wodę, włożył czapkę i, zachowując się wobec Sammlera jak szofer, wcale nie traktując go jak ubogiego krewnego, otworzył srebrzyste drzwiczki. Czy życzy pan sobie, żebym włączył klimatyzację, panie Sammler? Tak, dziękuję, Emilu. Przyglądając się niebu, Emil powiedział: Wygląda na to, że Wallace ma już wszystkie zdjęcia. Musi być w drodze do Newark. Tak, dzięki Bogu odleciał. Wiem, że doktor chce pana zobaczyć. Sammler już siedział. Co się stało z pańskimi butami? Miałem kłopoty z ich włożeniem, a teraz nie mogę ich zasznurować. W domu mam drugą parę. Czy możemy się zatrzymać pod moim mieszkaniem? Doktor bez przerwy o panu mówi. Naprawdę? Jest uczuciowym człowiekiem. Nie chcę mówić nic złego o pani Gruner, ale wie pan, jaka ona była. Niezbyt wylewna. Emil zatrzasnął drzwiczki i, bardzo poprawny, obszedł samochód od tyłu i usiadł na siedzeniu szofera. No cóż, była bardzo zorganizowana powiedział. Pierwszorzędna jako pani domu. Nienaganna w każdym calu. Pełna rezerwy. Sprawiedliwa. W porządku. Kierowała domem jak komputer ogrodnikiem, praczką, kucharką, mną. Doktor był jej wdzięczny, będąc dzieckiem z niedobrej dzielnicy. Zrobiła z niego prawdziwego człowieka z towarzystwa. Dżentelmena. Emil powoli wycofał srebrzysty, wysoki samochód, samochód biednego Elyi, na podjazd. Pozostawił Sammlerowi należny mu wybór między rozmową a prywatnością. Sammler wybrał prywatność i zasunął szklaną przegrodę. Pan Sammler żywił głębokie przekonanie (przesąd, jeśli kto woli), że kobiety o nadzwyczaj szczupłych nogach nie mogą być kochającymi żonami ani namiętnymi kochankami. Zwłaszcza jeśli przy takich nogach miały puszyste fryzury. Hilda była miłą osobą, pogodną, sympatyczną, pełną energii, czasami nawet tryskającą humorem. Ale bezwzględnie poprawną. Doktor często demonstracyjnie ją obejmował i mówił: Najlepsza żona na świecie. Och! Kocham cię, Hil . Oplatał ją z boku ramionami i całował w policzek. To wolno mu było robić. Było to dopuszczalne na mocy nowego przyzwolenia, uznającego wysoką wartość ciepła i spontaniczności. Niewątpliwie uczucia Elyi były mocne, w odróżnieniu od uczuć Hildy. Ale spontaniczność? W jego zachowaniu zawarty był silny element propagandy. Miał on być może swe zródło w amerykańskim systemie jako całości i dowodził uległości Elyi. Każdy miał wobec każdego sposób na uprawianie propagandy dobra. Demokracja była propagandowa w stylu. Rozmowa często bywała jedynie powtarzaniem liberalnych zasad. Lecz Elya z pewnością był rozczarowany żoną. Sammler miał nadzieję, że miewał romanse. Może z jakąś pielęgniarką? Albo z pacjentką, która została kochanką? Sammler nie zalecał tego dla wszystkich, lecz w przypadku Elyi byłoby to zbawienne. Ale nie, doktor był przypuszczalnie obyczajny. A zgubiony jest człowiek, który tak usilnie zabiega o uczucie. Wkrótce miała nastać pełnia wiosny. Pobocza autostrad Cross County, Saw Mill River i
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|
|
|