[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jordan gwałtownie przyspieszył rytm, aż Lauren krzyknęła głośno, a głos jej przypomniał krzyk mew krążących od czasu do czasu nad plażą. Dopiero wówczas sam pozwolił sobie na bezruch. Drgnął raz jeszcze, konwulsyjnie przyciskając ją do siebie, tak mocno, że zaledwie mogła oddychać. Nie szkodzi. Obrócił się, unosząc ją ze sobą, aż ich pozycje na szerokim leżaku odwróciły się. Teraz leżała bezwładna, z głową wspartą na jego piersi. - Jordan? - poczuł lekkie spięcie jej ciała. - Hmm - odparł sennie. - Wiesz, nie stosowaliśmy żadnych środków zapobiegawczych... żeby ustrzec się ciąży... Starał się nawet nie poruszyć, żeby nie spłoszyć jej zbyt gwałtowną reakcją. - Rzeczywiście - mruknął leniwie, przeczesując palcami jej włosy. - Powiedziałeś kiedyś, że nie chcesz dzieci - podsunęła nieśmiało. - Tak? Chyba nie wiedziałem, co mówię! Uwielbiam dzieci! Powinniśmy mieć przynajmniej dwoje, a każde z nich podobne do jednego z nas - poczuł nagłe rozluznienie jej ciała. - Podoba mi się to - szepnęła miękko. Po kilku minutach milczenia dodała: - Oczywiście, na pewno nie chcesz zakładać rodziny już teraz... - urwała, marząc, żeby mieć odwagę, by powiedzieć mu prosto z mostu, że czy chce, czy nie, za mniej więcej sześć miesięcy będzie ojcem. Lauren nigdy przedtem nie uważała się za tchórza. A jednak nim była. O, tak, naprawdę. Zwiadczyła o tym jej każda wymijająca wypowiedz. Jordan czuł jej wahanie i bardzo pragnął jej pomóc. Jednak na tym etapie ich wzajemnych stosunków niezręcznością byłoby dopiero teraz przyznać się, że wie od jej ojca, że jest w ciąży i to od chwili, kiedy zemdlała na jego widok. Kiedyś... może... powie jej o tym. Na razie jednak zmusił Matta Mackenzie do zachowania ich rozmowy w tajemnicy. - Oj, nie wiem - mruknął. - Nie jestem już coraz młodszy. Chyba przyjemnie byłoby mieć dzieci nieco wcześniej, dać im szansę posiadania młodych rodziców i... - Och, Jordan, czy naprawdę tak myślisz? - zapytała, podnosząc głowę i spoglądając na niego po raz pierwszy od paru minut. - Tak, kochanie. Właśnie tak myślę. Kocham cię i będę kochał nasze dzieci. Jesteś dla mnie całym światem. W oczach Lauren zabłysły łzy. - Po raz pierwszy powiedziałeś, że mnie kochasz, czy wiesz o tym? Lekko uniósł głowę i ucałował jej nabrzmiałe, tak bardzo kochane usta. - Mówiłem, że cię kocham, każdym gestem i każdym słowem, odkąd cię poznałem. Po prostu sam o tym wcześniej nie wiedziałem. Czekał w napięciu, świadom, iż szuka słów, by powiedzieć mu o dziecku. W głowie aż kłębiło mu się od pytań na temat tego dnia, w którym przyjdzie na świat ich dziecko. Czy będzie chciała, żeby był przy niej podczas porodu? Jeżeli nie, będzie musiał spędzić te kilka pozostałych miesięcy na przekonywaniu jej, że jest równie niezbędny przy narodzinach, jak był przy poczęciu. Uśmiechnął się, wiedząc już, co usłyszy na temat swojej bezczelności. - Eee... Jordan... chyba jest coś, o czym powinieneś wiedzieć... - zaczęła Lauren z nieśmiałym uśmiechem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|