Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

.- Jak wyglądał ten mężczyzna w gospodzie? - Z całej mojej historii Herrel
uchwycił się tej informacji jako pierwszej.
Spróbowałam zbudować z pamięci jego obraz. A kiedy skończyłam, zapytałam:
- Kim on był? I skąd mógł wiedzieć, że tam byłam?
- Sądząc z twojego opisu, należał do Straży Granicznej. Jako taki jest
wrażliwy na wpływy psychiczne i wyszkolony w wykrywaniu intruzów. Mimo że
bardzo trudno jest dotrzeć do Arvonu, czasami ludzie trafiali tu przypadkiem,
sami o tym nie wiedząc. Na większość z nich działa zasłona iluzji, widzą zatem
tylko drogę albo jakieś ruiny. Od początku też wpływają na nich psychiczne
grozby, które budzą w nich niechęć do tych stron, więc szybko je opuszczają.
Ale kiedy weszłaś do gospody, strażnik od razu wyczuł, że jest tam ktoś obcy,
i zrozumiał, że ten ktoś dostrzega coś więcej niż puste pola. Dlatego wszczął
alarm. Pózniej słusznie trzymałaś się drogi, która była dla ciebie oazą
bezpieczeństwa - ale o tym nie mogłaś wiedzieć...
- Dlaczego widzę wyłącznie iluzję, wyjąwszy chwile, gdy odwołuję się do swojej
mocy?
- Nie weszłaś przez bramę, tylko przez góry. - Znów objął mnie mocniej i mówił
dalej: - A te roją się od pułapek. Jak zdołałaś bezpiecznie przejść przez te
wszystkie sidła i zasadzki? To również czary, twoje. Opowiedz mi o tej drodze
i o tym, jak ją znalazłaś.
Cofnęłam się więc do swojego przebudzenia w pustym obozie, a kiedy opisałam
przybycie Ogarów z Alizonu, usłyszałam, że Herrel wciągnął powietrze do płuc z
gniewnym sykiem jak rozzłoszczony kot. Opowiedziałam też o tubce z narkotykiem
i jak wydobyłam ją z torby. Wówczas wtrącił:
- Prawdziwe czarostwo! Naprawdę masz ten dar. Gdybyś otrzymała odpowiednie
wykształcenie, wtedy...
- Co wtedy?
- Nie wiem, to nie nasza magia. Myślę jednak, że w jakiś sposób mogłabyś
rzucić wyzwanie całej Kompanii i wyjść z tego obronną ręką. A zatem
pozostawiłaś te alizońskie psy śpiące w śniegu. Miejmy nadzieję, że mróz
zamienił tę drzemkę w sen wiekuisty. Ale brama była zamknięta;
rzucono na nią czary i ponownie ją zaryglowano... więc jak znalazłaś inną
drogę?
- Do góry i przez szczyty... - Opisałam mu szczegółowo wspinaczkę i walkę na
oślep z ruchomymi skałami.
- To były ruiny zamku Car Re Dogan, wzniesionego za pomocą czarów, żeby stał
się twierdzą broniącą Arvonu przed złem, które kiedyś grasowało na Wielkim
Pustkowiu i dawno je opuściło - wyjaśnił. - Odnalazłaś bardzo starą drogę,
którą ludzie z naszej rasy nie chodzili od pół tysiąca lat, wedle rachuby High
Hallacku.
Wspomniałam również o świetlnej zaporze i o jej przewróceniu oraz o dotarciu
do ,,dziedzińca" Strażników.
- To były Groby Królów. - Herrel zidentyfikował dla mnie to miejsce. - Władców
z wcześniejszej epoki. Kiedy po raz pierwszy przybyliśmy do Arvonu, zastaliśmy
bardzo mało ludzi z tej rasy, ale przemieszaliśmy się z nimi i przejęliśmy od
nich niektóre godne uwagi obyczaje. Otóż wykorzystywali oni swego zmarłego
króla w następujący sposób: chowali go na stojąco, tak by mógł wyglądać na
świat. I jeśli jego następca potrzebował dobrej rady, udawał się na to
cmentarzysko i spędzał tam noc, czekając, aż usłyszy na jawie albo we śnie
mądre słowa. Rzucali też na martwych władców specjalne czary, żeby strzegli
tej krainy.
- Czułam, że mnie oceniali, lecz pozwolili mi przejść...
- Ponieważ rozpoznali pokrewieństwo twojej mocy z naszą. Ale... - w głosie
Herrela zabrzmiał niepokój -jeżeli poszłaś tą drogą, naraziłaś się na
spotkanie z innymi, znacznie gorszymi niebezpieczeństwami...
Nie mogłam powstrzymać dreszczy.
- Tak, jedno z nich zobaczyłam, ale zobaczyłam częściowo. - Opowiedziałam
teraz o hałaśliwej, śmierdzącej chmurze, która mnie minęła owej nocy.
- To-Co-Przemierza-Szczyty...! Gillan, Gillan, masz takie szczęście, o jakim
nigdy dotąd nie słyszałem! %7łe przeżyłaś nawet takie przypadkowe spotkanie! Nie
może ono zejść na nasze pola, lecz zadaje taką straszną śmierć, jaką nie
powinno zginąć żadne żywe stworzenie!
- Resztę już znasz... - Nagle poczułam się bardzo zmęczona. - Herrelu, gdzie
jest napój, który mi obiecałeś? Wydaje mi się, że minęły całe wieki, odkąd po
raz ostatni zwilżyłam usta.
- Przynajmniej raz mogę dać ci to, czego pragniesz, w taki sposób, jak tego
pragniesz.
Skierował konia na pobocze drogi i znalezliśmy się nad bardzo płytkim
strumykiem o wysłanym kamykami dnie.
Kiedy usłyszałam szmer wody, pragnienie tak we mnie wzrosło, że chciałam tylko
jednego: zanurzyć głowę i ramiona i chłeptać ją jak pies. Lecz gdy Herrel
pomógł mi zejść, okazało się, że jestem za słaba i zbyt wyczerpana, żeby iść o
własnych siłach.
Zaprowadził mnie więc na brzeg strumyka, wyjął z sakiewki u pasa mały rogowy
kubek, napełnił wodą i przytknął mi do ust.
- Zdaje się, że muszę coś zjeść i wypić - powiedziałam, napiwszy się do woli.
- Czuję się tak, jakbym była pusta w środku...
- Na to także jest rada - odparł podejrzanie wesołym głosem, w dodatku nie
patrząc na mnie.
- Herrelu, sam przyznałeś, że należę do ludzi, którzy nie boją się prawdy. Coś
więcej niż głód i pragnienie tak mnie osłabia, czyż nie tak?
- Powiedziałem, iż czas jest naszym wrogiem. Teraz wiedzą, że nie wykonałem
ich rozkazu. Dlatego ciągną z ciebie siły witalne, żeby wzmocnić i dodać życia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : arkusz Historia poziom r rok 2001 probny MODEL
     : Bernard Hannah Rok bez randki
     : Bella Andre [The Bad Boys of Footbal 03] Game for Love (pdf)
     : 151. Carey Suzanne Pamić™ć‡ gór
     : Butler E Octavia Przypowiesc O Siewcy
     : Jednakowe sśÂ‚owo dla was i dla nas
     : Korzeniowski Józef Spekulant
     : Coelho Paulo Nad brzegiem
     : 0102. Lamb Charlotte Zmienne losy Leonie
     : Córka Clarissy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • coolinarny.opx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT