Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jak będą wyglądały wydrukowane. Poza tym gdy sama próbuję
przepisać ostateczną wersję wierszy, to popadam w coraz większe
zdenerwowanie. Poprawiam je i poprawiam bez końca. To mnie
przygnębia i wpędza w rozpacz. Nie wiem dlaczego, ale gdy je
dyktuję, to łatwiej jest mi znalezć odpowiednie słowa.
Poprzedniej nocy Ursula siedziała do pózna, rozmyślając o
dwóch sprawach. Po pierwsze o tym, że może już nigdy nie
zobaczyć Slatera. A po drugie, rozważała, w jaki sposób ma
poruszyć temat Anne Clifton, gdy już spotka się z lady Fulbrook.
Nie wiedziała, jak się rozstrzygnie problem Slatera Roxtona, ale co
się tyczy tej drugiej kwestii, doszła do wniosku, że nie ma nic
podejrzanego w zadaniu kilku bezpośrednich pytań.
 Domyślam się, że musiała panią poruszyć wiadomość o
śmierci panny Clifton  zagaiła łagodnie.  Na pewno
przyzwyczaiła się pani z nią pracować. To zawsze wyrabia pewne
nawyki.
 Tak, Anne& to znaczy panna Clifton& była doskonałą
sekretarką.  Valerie westchnęła.  Będzie mi jej brakowało. Mówi
pani, że policja stwierdziła, iż sama odebrała sobie życie?
 Tak. Osoby z agencji, które ją znały, były tym zdumione,
ale świadczą o tym niezbite fakty.
 Rozumiem.  Valerie pokręciła głową.  Jakie to smutne.
Anne bezbłędnie stenografowała i pisała na maszynie, ale nie to
jest najważniejsze. Zżyłyśmy się ze sobą do tego stopnia, że w
ostatnim czasie bardzo mi pomagała w pracy. Kiedy miałam
trudności z napisaniem wiersza, rozmawiałyśmy długo na jego
temat. Dzięki temu łatwiej udawało mi się znalezć właściwe słowo
czy metaforę.
 Wątpię, abym w tej dziedzinie mogła być równie pomocna
 zauważyła Ursula.  Ale zrobię, co w mojej mocy.
Valerie wyjrzała przez okno jak więzień zerkający przez
kraty celi.
 Przypuszczam, że to panią zdziwi, pani Kern, ale w ciągu
ostatnich kilku miesięcy Anne stała się kimś w rodzaju
przyjaciółki, której nigdy nie miałam. Widzi pani, prawie wcale nie
opuszczam domu. Zawsze niecierpliwie czekałam na te dwa dni w
tygodniu, kiedy przychodziła Anne. Aączyła mnie w jakiś sposób z
zewnętrznym światem. Dogłębnie odczuwam jej stratę.
 Rozumiem.
Zapadło milczenie, po czym Valerie wstała z krzesła,
wprawdzie z wdziękiem, ale i wyraznym znużeniem.
 Czy możemy zaczynać?  spytała.  Najbardziej lubię
pracować w cieplarni. Tam najszybciej przychodzi natchnienie.
Mam nadzieję, że nie ma pani nic przeciwko pracy w takim
miejscu?
 Oczywiście, że nie.
Ursula zabrała torbę, w której miała notes i ołówki, po czym
wstała.
Valerie ruszyła przodem do drzwi gabinetu.
 W moich wierszach często pojawiają się obrazy i tematy
zapożyczone z natury.
 Rozumiem.
Na końcu ogromnego holu drzwi otworzyła im druga
pokojówka o nieprzyjemnym wyrazie twarzy. Ursula wyszła za
Valerie na dwór i ruszyła przez kamienny taras. Podążały w
kierunku wspaniałej cieplarni, zbudowanej z żelaza i szkła, która
wyłaniała się z oparów popołudniowej mgły.
Gdy dotarły do drzwi, Valerie wyjęła klucz.
 Cieplarnia to moje królestwo, pani Kern  wyjaśniła.  To
jedyne miejsce, gdzie odnajduję wewnętrzny spokój. Obecnie
pracuję nad wierszem zatytułowanym O nic nieznaczącej śmierci
w ogrodzie.
Ursula pomyślała, że to będzie bardzo długie i
przygnębiające popołudnie.
9
Ursula uciekła z ponurej rezydencji Fulbrooków punktualnie
o trzeciej. Ucieczka to najwłaściwsze słowo, pomyślała. Dom
otaczała złowieszcza aura, co nawet trudno było opisać słowami.
Nic dziwnego, że Anne często nazywała to miejsce mauzoleum.
Szybko zbiegła po schodach w gęstniejącą mgłę. Roztrząsała
w myślach pierwsze wrażenia ze spotkania z mieszkańcami
rezydencji i nie zauważyła, że po drugiej stronie ulicy czeka
lśniący czarny powóz. Jej uwagę zwrócił dopiero Griffith, który
uniósł rękę.
 Proszę nie zamawiać dorożki, pani Kern!  zawołał z
przeciwnej strony spokojnej ulicy.  Odwieziemy panią do domu.
Stanęła jak wryta, zaskoczona jego obecnością.
 Co to ma znaczyć?
W tym momencie otworzyły się drzwi powozu. Wysiadł z
niego Slater, ubrany w płaszcz z postawionym kołnierzem i
wysokie buty. Przeszedł przez ulicę w stronę Ursuli. Od
powierzchni jego okularów odbijało się światło, przez co nie
sposób było dostrzec wyrazu oczu.
 Widzę, że nowa klientka pozwoliła pani punktualnie wyjść
 zauważył.  To doskonale. Bo obawiałem się, że będziemy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Tease Amanda Maciel
     : Fielding Liz Ogrody szczescia (Niecoddzienny spadek, OgrĂłd szczęścia)
     : Krentz Jayne Ann (Quick Amanda) PrĂłba Czasu
     : Harrison, Harry Captive Universe
     : Dodziuk A. Psychologia podreczna
     : 075. Roberts Nora Ostatni wiraśź
     : Lotte Hedeager Scandinavian ‘Central Places’ in a Cosmological Setting
     : Darcy Abriel [Vampires of Noctra] Blood Bounty (pdf)
     : Legut Lucyna MiśÂ‚osne niepokoje pana Zenka
     : Iain Banks Complicity
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • numervin.keep.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT