Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

śmy uwagę. Najpewniejsze zatem było zmieniać lokum co dwa-trzy dni, nie zwraca-
jąc uwagi na liczbę gwiazdek, za to pilnie uważając, by po raz drugi nie trafić do tego
samego hotelu. Cóż, jestem przesądny i wierzę, że coś złego mnie spotka, gdy ponow-
nie znajdę się tam, gdzie już raz uniknąłem niebezpieczeństwa. To przekonanie umoc-
niło się we mnie 11 września 1973 roku, gdy lotnictwo bombardowało La Monedę i sy-
tuacja w mieście stawała się coraz bardziej niepewna. Zdołałem bez problemu wydo-
stać się z biura Chile Films, gdzie się schroniłem, chcąc wraz z zaufanymi ludzmi pró-
bować dalej walczyć z zamachowcami, następnie własnym wozem podwiozłem aż do
Parque Forestal grupę przyjaciół mających poważne powody do obaw o własne życie,
po czym popełniłem ten błąd, że wróciłem. Uratowałem się, jak wspomniałem wcze-
śniej, cudem.
Jako dodatkowy środek ostrożności przy zmianie hoteli, mniej więcej po trzeciej prze-
prowadzce, wprowadziliśmy z Eleną zasadę, by brać oddzielne pokoje. Pilnowaliśmy re-
gularnego zmieniania tożsamości: raz wpisywaliśmy się jako szef firmy i sekretarka,
kiedy indziej  jako dwoje zupełnie obcych sobie ludzi. To stopniowe rozdzielanie się
odpowiadało zresztą idealnie stanowi naszych stosunków: przy pracy porozumiewali-
śmy się idealnie, w sprawach osobistych  z coraz większym trudem.
Muszę zaznaczyć, że przy ogromnej liczbie hoteli, w jakich mieszkaliśmy, tylko
w dwóch mieliśmy niejakie powody do niepokoju. Pierwszym z nich był Sheraton.
Jeszcze tego samego wieczoru, gdy się tam zameldowaliśmy, nagłe na nocnym stoliku
zadzwonił telefon i to dokładnie wtedy, gdy udało mi się zasnąć. Elena poszła na jakieś
konspiracyjne spotkanie, które przedłużyło się ponad zaplanowany czas i musiała zo-
stać na noc w lokalu, gdzie zastała ją godzina policyjna; coś takiego zdarzyło się nie
pierwszy raz. Odebrałem półprzytomny, nie bardzo sobie uświadamiając, gdzie wła-
ściwie się znajduję, a co gorsza, nie bardzo pamiętając, kim w tej chwili jestem. Jakaś
Chilijka pytała o mnie, wymieniając moje fałszywe nazwisko. Już miałem odpowie-
dzieć, że nie znam nikogo takiego, gdy nagle otrzezwiałem, uświadomiwszy sobie, że to
mnie ktoś poszukuje: pod takim nazwiskiem, o takiej porze i w tym właśnie hotelu.
Była to hotelowa telefonistka, łącząca do mnie rozmowę międzynarodową. W jednej
chwili zdałem sobie sprawę, że nikt poza Franzem i Eleną nie wie, gdzie mieszka-
my, a niemożliwe, by to którekolwiek z nich dzwoniło do mnie w taki sposób: bla-
dym świtem, pozorując rozmowę międzynarodową. Chyba że to sprawa życia i śmier-
31
ci. Poprosiłem o przełączenie rozmowy. Jakaś kobieta mówiąca po angielsku tonem po-
ufałym, jakbyśmy się dobrze znali, zarzuciła mnie niezrozumiałym potokiem słów, sza-
fując różnymi darling, sweetheart, honey, a kiedy wreszcie zdołałem przerwać ten mo-
nolog, by dać jej do zrozumienia, że nie mówię po angielsku, odłożyła słuchawkę, rzu-
cając czułe shit. Na nic się zdały próby ustalenia z telefonistką, o co chodziło; dowie-
działem się jedynie, że w hotelu przebywa jeszcze dwóch gości noszących nazwiska po-
dobne do tego, jakie figuruje w moim fałszywym paszporcie. Nie mogłem zmrużyć oka
i gdy tylko o siódmej rano wróciła Elena, przenieśliśmy się do innego hotelu.
Drugim okazał się stary hotel Carrera, z okien którego rozciąga się widok na cały
kompleks pałacu La Moneda. Tam dopiero można się było najeść strachu. W kilka dni
po tym, jak się stamtąd wyprowadziliśmy, jakaś bardzo młoda para, udająca małżon-
ków w podróży poślubnej, zajęła sąsiedni pokój i ustawiła na trójnogu, takim jaki mają
uliczni fotografowie, bazookę wyposażoną w system opóznionego działania, wymie-
rzoną prosto w prezydencki pałac, w gabinet samego Pinocheta. Sam pomysł i mecha-
nizm akcji były doskonałe, a Pinochet rzeczywiście przebywał w gabinecie o wyznaczo-
nej porze. Niestety nogi stojaka rozjechały się przy wystrzale i pocisk wybuchł w hote-
lowym pokoju.
Pięć wybranych miejsc
W piątek, w drugim tygodniu naszego pobytu w Chile, postanowiliśmy z Franzem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Gabriele Amorth Nowe wyznania egzorcysty
     : Evans Gabrielle Keeper of the Light
     : E book Piata Kobieta
     : Laura Wright Ksić…śźć™ i pić™kna rudowśÂ‚osa
     : Crichton Michael Trzynasty wojownik
     : BoruśÂ„, Krzysztof Toccata
     : Helen Wambach zycie przed zyciem
     : jps.22211
     : Forester Cecil Scott PowieśÂ›ci Hornblowerowskie 10 (cykl) Lord Hornblower
     : Gordon Abigail Recepta na śźycie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • braseria.xlx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT