[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jej uda. - Cały wieczór czekałem na chwilę, by z ciebie ściągnąć tę suknię. - Uśmiechnął się leniwie. - To taki rodzaj sukni. Tak. pomyślana, by mężczyzna chciał ją zdjąć. i Dłońmi ślizgał się po jej nagim ramieniu, sięgał do piersi i znowu do drugiego ramienia, gdzie niespiesznie odsunął marszczoną szarfę. Każde dotknięcie Grega coraz bardziej rozpalało dziewczynę. Wiła się jęcząc i usiłując jeszcze bardziej zbliżyć się do niego. Chciała, by obejmował silnymi dłońmi jej piersi. - Powiedz mi - wyszeptał - czego pragniesz? - Kusisz mnie - powiedziała z zapartym tchem. RS 76 - Oczywiście - uśmiechnął się. Językiem dotykał wygięcia jej szyi, czułego miejsca za uchem, wbił się delikatnie zębami w płatek ucha. - A czy ty mnie nie kusiłaś? - Nie w ten sposób - usiłowała jeszcze bardziej przysunąć się do niego, ale on ją powstrzymywał śmiejąc się cicho, gardłowo. - Drażniłaś mnie przez cały wieczór - jego palce ślizgały się po jej udach. - Każde twoje spojrzenie, każde słowo. - Odsunął jedwabisty materiał, aż ukazała się jedna pierś. - Każde twoje dotknięcie. Jej piersi wyprężyły się, gotowe na powitanie jego warg, jego dłoni. Ale on nie dotykał jej. Mickey cicho jęknęła. - Przecież zdawałaś sobie z tego sprawę - powiedział, odsłaniając drugą pierś spod sukni, ale nie dotykał jej. - Wiedziałaś, że działałaś na mnie. Skinęła głową. - Tak, ale ty chciałeś... Nagle uśmiechnął się figlarnie. - Ale ty tego chciałaś także - wyszeptał, odciągając jej suknię. Palce pogładziły wzgórek brązowych włosów, prześlizgnęły się pośpiesznie i wycofały. - Jak będę gotów... Domyślała się, że prowadzi z nią jakąś grę miłosną, prężyła się w jego uścisku. - Teraz - szepnęła. Potrząsnął głową. - Kusiłaś mnie cały wieczór - gładził jej uda, przesuwał rękę po płaskim brzuchu, znowu sięgając do piersi. Pieścił je wkoło, omijając napięte sutki. - Widziałem iskry w twoich oczach. - Pozwolił sobie na przelotne muśnięcie różowego pączka, co zelektryzowało ją jeszcze bardziej. - To ci się podobało. Podobałoby ci się także u Luchowa. Te wszystkie męskie spojrzenia na tobie. Palce Grega dosięgały drugiej piersi. - Przyznaj się. Przyznaj, że to ci się podobało. Potrząsnęła głową. Nie do wiary, jak potrafił czytać w jej myślach, jak mógł wiedzieć, co kłębiło się w jej głowie. Czuła bowiem tę siłę. Siłę pięknej kobiety. Była z niej dumna. Ale przyznać się do tego nie mogła. Próbowała wtulić się w niego. Suknia zwijała się wokół jej talii, tylko uda i piersi były odkryte. Gdyby tylko poczuć dotyk jego skóry. RS 77 Ale on nie tylko ramieniem obejmował ją wpół i podtrzymywał jej ramiona, ale ręką ściskał ją w pasie-. I wszelkie ruchy, by objąć go bez reszty, były daremne. - To nic nie da - powiedział, a usta opierały się o jedną pierś. - Musisz się do tego przyznać. Nie ma pośpiechu. Ja mogę zaczekać. Wargi Grega prześlizgnęły się po jej brzuchu. A więc drażni się z nią. Tylko drażni. W głębi serca poczuła, że daremne jest walczyć z jej pragnieniem. Teraz najważniejsze dla niej było czuć jego dotyk na ustach, piersiach i jego pocałunki. Wszystko inne ustępowało przed tym niezłomnym pragnieniem. - Proszę - błagała - proszę, Greg. - Przyznaj się.- odparł - przyznaj się, że podobało ci się być podziwianą. Przyznaj się, jaką jesteś kobietą. Jego wargi muskały jej szyję, znowu dotarły do piersi i tu się zatrzymały. - Czekam. Czuła jego ciepły oddech. Nie mogła tego dłużej znieść. Jej ciało domagało się jego uścisków, każdy napięty nerw czekał na spełnienie pragnień. - Tak - wyszeptała. - Sprawiało mi przyjemność, że tak wyglądam. - Powiedz mi, że sprawiało ci przyjemność kusić mnie - jego wargi nie przestawały jej pieścić. Jeszcze raz usiłowała objąć go bez reszty, ale na próżno. - Nie miałam zamiaru cię kusić - powiedziała zduszonym głosem. - Nie miałam... Czuła jego usta na piersi. - Wiedziałaś jednak, że mnie podniecasz. Cieszyło cię to. Przyznaj! - Tak, tak. Cieszyło mnie. - Usiłowała uwolnić swoje ramię uwięzione pod nim. - Proszę, pragnę cię. Proszę. Całował jej nos, powieki, policzki, unikając ust, które próbowały go dosięgnąć. - Kto teraz ma siłę? - spytał, dotykając odkrytych ud. Jej ciało drżało pod jego niecierpliwymi palcami. - Ty jesteś silny - ty - przyznała bez reszty. - Była w jego ruchach powolną gliną. Mógł z niej ulepić wszystko, co sobie życzył. Zrobić z nią wszystko. RS 78 Jeden szybki ruch oswobodził ją z przytrzymującego ją ramienia i natychmiast suknia znikła. Była znowu w jego ramionach, szukając ustami jego warg drżała, poruszana gwałtownością swego pragnienia. Namiętny pocałunek trwał długo. Współdziałała z nim każdą cząstką ciała. Każdy jego dotyk był cudowny. Jego tors na jej piersi, nacisk jego męskości i świeży zapach jego ciała działały z nieskończoną mocą. Całował jej szyję, bawił się jej uchem, a ona zwijała się pod nim, niezdolna do kontrolowania swego pożądającego ciała. - Czy teraz nadszedł czas na kochanie? wyszeptał w jej ucho. - Tak, tak. Otworzyła się przed nim tak radośnie, że wydało się, że doznania poprzedniej nocy były niewystarczające. Teraz należała do niego duszą i ciałem. Nie, z całą pewnością nic nie stanowiło przeszkody. Władał nią bez reszty. A połączenie ich ciał zdawało się oznaczać dla niej także połączenie dusz. Nic z tego cudownego, władczego uczucia nie było powierzchowne. Poza doskonałością cielesną musiało istnieć coś głębszego, silniejszego niż oni sami. Ciało Mickey ogarnęło drżenie. Uniosła się na jego spotkanie, w uszach słysząc jego szept: - Tak dobrze, tak doskonale. Nie była w stanie wydobyć słowa. Fale rozkoszy przenikały ją bezustannie. Z głębi serca przedostawały się na zewnątrz, aż całe ciało wibrowało radością. Rozkosz była niezrównana. Wpiła palce w jego muskularne ramiona, a ciało unosiło się nad nim. Fale rozkoszy potężniały, obejmując ją całą. Już nikt nie istniał dla niej w świecie, poza splecionym z nią mężczyzną. Byli jednością i nią nie byli. Ich splot mógł być tylko przejściowy, ałe pomyślała, pławiąc się w rosnącej radości, że to jest prawdziwe zjed- noczenie. Istnieje fizycznie i duchowo. I nikt nie może jej tego pozbawić. Nigdy. Teraz, gdy czuła oddech Grega w uchu, poddawała się jego gwałtow- niejszym poruszeniom, słyszała swoje jęki i okrzyki. A potem już tylko miał nastąpić szczyt rozkoszy. Jej ciało zadrgało spazmatycznie, ogarnięte ekstazą bez granic. Głośne westchnienia Grega i jego bezruch powiedziały jej, że on także osiągnął spełnienie. Leżeli z cichym zadowoleniem. Jego ciężkie, już spokojne ciało opierało się na niej, a jej to sprawiało przyjemność. Było w tym jakieś ciepło i RS 79 poczucie bezpieczeństwa. Nie wiedziała, dlaczego tak było, ale było to miłe uczucie, więc nie zastanawiała się dłużej. - Teraz powinnaś zasnąć - powiedział. - Zaraz zasnę - odpowiedziała szeptem. Była zbyt zadowolona, by się poruszyć. - Powinienem iść do mego pokoju - powiedział z ociąganiem, jeszcze przytrzymując dłońmi jej biust.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|
|
|