Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

152
zaczepnie: - Po tylu latach, które spędziliście bez siebie, dziwię
się, że Ran wypuścił cię z łóżka, żeby wziąć ślub.
Sylvie parsknęła śmiechem i zapytała:
- A skąd myśl, że to on trzyma mnie w łóżku? Tak bardzo
go kocham, Mollie - dodała poważnie. - Tobie zawdzięczamy
to, że jesteśmy razem.
- Ale nie odpłacaj mi, nadając dziecku moje imię- ostrzegła
ją Mollie i poklepała po nadal płaskim brzuchu.
Sylvie wbiła w nią wzrok.
- Wiesz? Ale skÄ…d...? Ja...
- Widziałam, jak zbladłaś przy śniadaniu - powiedziała
z uśmiechem. - A poza tym... Cóż, powiedzmy po prostu, że
to widać po Ranie. On cię bardzo kocha, Sylvie.
Mimowolnie spojrzenie Sylvie powędrowało w kierunku jej
świeżo poślubionego małżonka. Serce zatrzepotało jej w piersi.
KochaÅ‚a swojÄ… rodzinÄ™, ale w tej chwili chciaÅ‚a być tylko z Ra­
nem. Cicho podeszła do niego. Rozmawiał z Alexem. Ujęła go
pod ramię i szepnęła na ucho:
- Wracajmy do domu, Ran...
- NaprawdÄ™ myÅ›lÄ™, że Haverton Hall jest moim najukochaÅ„­
szym nabytkiem - wyznał Sylvie Lloyd, gdy stali razem przed
małą kaplicą, gdzie właśnie ochrzczono synka Sylvie i Rana,
którego do chrztu podawał Lloyd.
- Mówisz tak o każdym - droczyła się z nim Sylvie, ale
Lloyd pokręcił głową.
- Nie. Haverton jest wyjątkowe - upierał się. - Wykonałaś
tu doskonaÅ‚Ä… pracÄ™, Sylvie. JesteÅ› pewna, że nie dasz siÄ™ namó­
wić na powrót do pracy u mnie? WidziaÅ‚em pewien paÅ‚ac w Hi­
szpanii...
153
- Nie. - Sylvie pokręciła ze śmiechem głową. - Mam teraz
inne zajęcie - przypomniała mu, zerkając z miłością w stronę
swojego synka, którego kołysał ojciec.
Prace w Haverton Hall dobiegÅ‚y koÅ„ca przed samymi chrzci­
nami Rory'ego. Oficjalne otwarcie rezydencji dla publiczności
było zaplanowane na koniec miesiąca.
Ran nie naciskaÅ‚, żeby Haverton Hall byÅ‚o ostatnim projek­
tem jego żony. Ona sama chciała być z Rorym i, oczywiście,
z Ranem. Może w przyszłości zdecyduje się wrócić do pracy,
choć raczej w to wątpiła. Była oficjalnym nadzorcą Haverton
Hall. DoglÄ…danie domu i otaczajÄ…cych go terenów bÄ™dzie pew­
nie wystarczajÄ…co absorbujÄ…ce.
Miała już wiele rezerwacji na przyjęcia ślubne na najbliższy
rok, nie wspominając o konferencjach. Cieszyła się bardzo, że
rezydencja zarobi na swoje utrzymanie.
Czasem, nawet teraz, nie mogła uwierzyć w swoje szczęście.
W to, jak życie może być cudowne. MieszkaÅ‚a w budynku ple­
banii i było to spełnieniem jej dziecięcych marzeń. To był jej
wymarzony dom. Czuła się tak hojnie obdarowana... Spojrzała
czule na męża.
JeÅ›li plebania byÅ‚a jej wymarzonym domem, to Ran - wy­
marzonym mężczyzną. Był jej mężczyzną, jej partnerem, jej
duszą, sercem, życiem... Bez niego...
Uśmiechnęła się do siebie pod nosem. Rory miał pół roczku,
lecz była już niemal pewna, że zanim skończy dwa latka, będzie
miał rodzeństwo, brata lub siostrę.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał ją Ran, podchodząc do
niej z Rorym i całując ją.
- Pamiętasz tę lipową aleję, którą posadziliśmy w Haverton,
żeby upamiętnić narodziny Rory'ego?
154
- Owszem.
- A pamiÄ™tasz, że powiedziaÅ‚eÅ›, iż z okazji narodzin drugie­
go dziecka obsadzimy drzewami poprzeczny pasaż?
- Pamiętam.
- No, wiÄ™c - powiedziaÅ‚a Sylvie z bÅ‚yskiem w oku. - Chy­
ba powinieneś zacząć się rozglądać za sadzonkami...
- Sylvie? - zaczaj Ran, ale zaraz odwrócił się do synka
i powiedział: - Coś mi mówi, że będziesz musiał przywyknąć
do roli starszego brata, Rory.
koniec
jan+an [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : 0281. Jordan Penny Stara miłość nie rdzewieje
     : Jordan Penny Doskonała para
     : Francuski pocałunek Jordan Penny
     : Anthony, Piers Tarot 01 God of Tarot
     : Williams_Cathy_Rezydencja_w_Szkocji
     : Frankowski & Grossman Tank 2 The War With Earth
     : Bella Andre [The Bad Boys of Footbal 03] Game for Love (pdf)
     : Frank Herbert Destination Vo
     : Chmielewska Joanna 06 Romans wszechczasów
     : Miller Henry Zwrotnik Raka 01 Zwrotnik Raka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • numervin.keep.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT