[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciółmi nie poszłaby do klubu. Wybraliby się na dobre wino albo do drogiej restauracji, przerzucając się anegdotami na temat tego, co kto robił w pracy, a gdzieś głęboko w niej tkwiłoby poczucie winy, że zostawiła Simona samego w nocy, pomimo tego 60 CATHY WILLIAMS że nie było jej też cały dzień. Tutaj przynajmniej nie miała wyrzutów sumienia, zostawiając go na kilka godzin z Marią. Spędzili razem cały dzień, pieląc, piekąc chleb i siedząc w ogrodzie. Małe, proste rzeczy, których jej przyjaciele nigdy by nie zrozumieli, ponieważ należeli do świata, w którym nie było miejsca na dzieci, a rozmowy o nich nudziły ich. Fiona i jej trzy przyjaciółki miały dzieci. Dla Sary było dużym zaskoczeniem to, że mogła z nimi otwarcie rozmawiać o Simonie, a na ich twarzach widać było coś więcej niż tylko uprzejme zaintere sowanie. Nawet przedyskutowała z nimi kwestię wyboru szkoły, mimo że szanse na to, że tu zostanie, były najwyżej pięćdziesięcioprocentowe. W pewnym momencie dołączył do nich James, a Sara ze smutkiem odkryła, że odniósł się z cał kowitą obojętnością do jej zniknięcia. Wręczył jej kieliszek wina, który opróżniła z re kordową szybkością, a potem zaczął rozmawiać z jej towarzyszkami. Fiona próbowała wciągnąć Sarę w rozmowę, ale oni znali się od wielu łat i wspominali głównie wspólnych przyjaciół, więc po chwili przeprosiła i poszła po kolejny kieliszek. Po drugim poczuła się o wiele lepiej. - Mam nadzieję, że nie uciekasz przede mną - dobiegł ją w pewnej chwili jego aksamitny głos. Odwróciła się z uśmiechem. - Uważaj, bo ego ci wystaje - powiedziała złoś liwie, chętnie przyjmując trzeci kieliszek wina. REZYDENCJA W SZKOCJI 61 - Nic dziwnego, skoro wszystkie dziewczęta trzepo czą na twój widok rzęsami. - Obserwowałaś mnie? - Spojrzał na nią. Jej zielone oczy błyszczały. Były to zadziwiające oczy, niczym zielone szkło. - Oczywiście, że nie. - Za to ja obserwowałem ciebie - powiedział łagodnie. - Jak większość innych samotnych męż czyzn w tym miejscu. Chciałabyś zatańczyć? Zanim zdążyła odpowiedzieć, pociągnął ją w stronę parkietu. Jej uległość, kiedy się o niego oparła, sprawiła, że przeniknęła go fala gorąca. Przyciągnął ją do siebie bliżej, by poczuć jej piersi na swoim torsie i żeby ona poczuła twardą wypuk łość między jego udami. - Ludzie będą mówić - powiedziała Sara, po zwalając, żeby jej głowa opadła na jego ramię. - Dlatego, że tańczymy? - Wiedział jednak, co ona ma na myśli. Nie chodziło o to, że tańczyli, ale o to, jak tańczyli. Między nimi nie było nawet milimetra wolnej przestrzeni, a ona kołysała się w rytmie jego ciała, w rytmie wolnej, miłosnej piosenki. Mój Boże, czy tak tańczyła z innymi mężczyz nami? Ta myśl sprawiła, że przeszyło go ostre ukłucie zazdrości i wsunął palce w jej długie włosy, żeby unieść ku górze jej twarz. - Często chodzisz do klubów w Londynie, Saro? - zapytał, a ona zaśmiała się i pokręciła przecząco głową. 62 CATHY WILLIAMS - Próbuję w ogóle nie chodzić. A przynajmniej nie za często. Czasami w soboty, chociaż niedzie le zawsze są dla mnie najgorsze. Czy nie uwa żasz, że niedziela to dzień tygodnia, w którym ludzie są najbardziej samotni? - Przesunęła płace delikatnie z jego ramienia na kark, a on głośno westchnął. - Ile wypiłaś? - zapytał głosem, w którym po brzmiewały echa szarpiących nim emocji. - Trzy kieliszki. I mam zamiar wypić więcej. - Trzy kieliszki i wystarczy. - Mam nadzieję, że nie będziesz mi mówił, ile mogę pić, panie Dalgleish, bo jeśli tak myślisz, to w ogóle mnie nie znasz. - Nie przyjmujesz rozkazów od mężczyzny? - Zgadza się. - Boże, ile czasu upłynęło od chwili, kiedy tańczyła tak z mężczyzną. - No to jest coś, co mogłoby stanąć między nami - wymruczał leniwie. - Bo ty lubisz rozkazywać? - Bo kiedy idę do łóżka z kobietą, lubię mieć kontrolę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|