[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nieczynne centrum handlowe Rydell otworzył oczy. Pojazd nie jechał. Podsunął timexa pod nos i nacisnął przycisk oświetlacza. 3:15 po południu. Chevette Washington skuliła się obok nie- go w tej motocyklowej kurtce. Wyglądało to tak, jakby spał obok podniszczonego bagażu. Przetoczył się na bok, znalazł roletę na oknie obok i podniósł ją odrobinę. Równie ciemno jak w środku. Zniła mu się lekcja z panią Armbruster, w piątej klasie szkoły podstawowej Olivera Northa. Mieli ich puścić do domu, ponieważ LeamingNet ogłosiła, że wobec grozby epidemii kansaskiego zapalenia płuc nie należy w tym tygodniu trzymać w szkołach dzieci z Wirginii i Tennessee. Wszyscy mieli na twarzach te wypukłe papierowe maski, które pielęgniarki zostawiły im rano na ławkach. Pani Armbruster właśnie wyjaśniła im znaczenie słowa pandemia . Poppy Markoff, która siedziała obok niego i miała już wielkie cycki, powiedziała pani Armbruster, że według jej taty KZP zabije każdego, nim zdąży dojść do autobusu. Nauczyciel- ka, w swojej mikroporowej masce kupionej w drugstorze, zaczęła omawiać słowo panika , wywodząc je od wspólnego rdzenia z pandemią , ale w tym momencie Rydell obudził się. Usiadł na łóżku. Bolała go głowa i czuł się chory. KZP. A może gorączka Mokola. Nie panikuj powiedział do siebie pod nosem. Jednak nie opuszczały go niedobre przeczucia. Wstał i poszukał drogi wyjścia. Spod drzwiczek sączyła się smuga światła. Znalazł klamkę. Uchylił drzwi. Cześć. Złoty uśmiech. Kanciasty pistolet automatyczny wycelowany w oko Rydella. Facet obrócił fotel i odchylił go do tyłu. Położył buty na środko- wym siedzeniu. Przyciemnił światło pod sufitem. Gdzie pani Elliott? Poszła sobie. Rydell szerzej otworzył drzwi. Pracuje dla ciebie? 165 Nie odparł mężczyzna. Ona jest z IntenSecure. Wsadzili ją do samolotu, żeby mnie pilnowała? Mężczyzna wzruszył ramionami. Rydell zauważył, że lufa broni nawet nie drgnęła przy tym geście. Facet miał na rękach gumowe rękawiczki i ten sam długi płaszcz, w którym wysiadł z samochodu Rosjan australijską pelerynę z czar- nego mikroporu. Jak udało jej się trafić na nas przed salonem tatuażu? Warbaby przydaje się na coś. Miał w odwodzie jeszcze paru ludzi. Nikogo nie zauważyłem. Nie miałeś zauważyć. Powiedz mi coś rzekł Rydell. To ty załatwiłeś tego Blixa w hotelu? Mężczyzna spojrzał na niego nad lufą pistoletu. Taki mały kaliber zwykle nie powodował większych obrażeń, więc Rydell domyślił się, że amunicja została odpowiednio spreparowana. Nie wiem, po co chcesz to wiedzieć. Rydell zastanowił się. Widziałem zdjęcie. Nie wyglądasz na szaleńca. To moja praca. Yhm, pomyślał Rydell, równie dobrze można by gadać z komputerem. Po prawej stronie drzwi była lodówka i zlew, więc nie mógł uskoczyć w tę stronę. Gdyby skoczył w lewo, facet pewnie przestrzeliłby ściankę i mógłby trafić nie tylko jego, ale i dziewczynę. Nawet o tym nie myśl. O czym? O bohaterstwie. To policyjne gówno. Zdjął buty ze środkowego fotela. Wejdz tu. Powoli. Bardzo powoli. Siądz na tym fotelu i połóż ręce na kierow- nicy. Na dziewiątej i drugiej godzinie. Trzymaj je tam. Jeżeli nie, wpakuję ci kulę za prawe ucho. Nawet tego nie usłyszysz. Mówił powoli i monotonnie, w sposób przypominający Rydellowi weteryna- rza uspokajającego konia. Rydell wykonał polecenie. Nie widział nic na zewnątrz. Tylko mrok i refleksy awaryjnego światła. Gdzie jesteśmy? zapytał. Lubisz centra handlowe, Rydell? Macie takie coś w Knoxville? Rydell zerknął na niego z ukosa. Patrz przed siebie, proszę. Taak, mamy centra handlowe. Temu nie poszło najlepiej. Rydell ścisnął piankową wyściółkę kierow- nicy. Spokojnie. Mężczyzna kopnął piętą w ściankę. Panno Washington! Niech pani wzejdzie i zaświeci! Proszę zaszczycić nas swoją obecnością. Rydell usłyszał podwójne stuknięcie, gdy podskoczyła, wyrwana ze snu, ude- rzyła głową w sufit i spadła z łóżka. Potem zobaczył jej pobladłą twarz odbitą w szybie. Widział, że zobaczyła mężczyznę i broń. 166 Nie należała do tych, które wrzeszczą. Zastrzelił pan Sammy ego Sala powiedziała. Próbowałaś załatwić mnie prądem odparł mężczyzna, jakby mógł sobie teraz pozwolić na poczucie humoru. Wejdz tu, obróć się i usiądz na środkowej konsoli. Dobrze. Teraz pochyl się i oprzyj dłonie na siedzeniu. Siadła obok Rydella, obejmując nogami konsolę, tyłem do przedniej szyby. Jakby jechała na jakiejś mechanicznej zabawce. Teraz przesunięcie lufy o centy- metr wystarczyłoby facetowi, żeby strzelić każdemu z nich w głowę. Chcę, żebyś zdjęła kurtkę powiedział jej więc w tym celu będziesz musiała zdjąć ręce z fotela. Postaraj się to zrobić tak, żeby jedna z dłoni przez cały czas pozostała na siedzeniu. Nie spiesz się. Kiedy w końcu zdołał strząsnąć jej kurtkę z lewego ramienia, upadła na jego nogi. Czy są tam jakieś igły, noże czy inne niebezpieczne narzędzia? Nie. A co z ładunkami elektrycznymi? To twoja specjalność. Tylko okulary tego dupka i telefon. Słyszysz, Rydell powiedział tego dupka. Tak zostanie w pamięci. Bezimienny. Jeszcze jeden bezimienny dupek. . . Wolną ręką przetrząsał kieszenie kurtki. Wyjął futerał, telefon i położył je na szerokiej, miękkiej desce rozdzielczej vana. Rydell obrócił głowę i patrzył na nie- go, chociaż facet mu zabronił. Zobaczył, jak dłoń w rękawiczce otwiera futerał,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|
|
|