[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chłopca z medalem za rękę i tak oni dwaj najpierw, a za nimi ojciec i matka skierowali się ku 50 wyjściu torując sobie drogę wśród straży, gwardzistów, dzieci, kobiet, żołnierzy, pań i panów, którzy się rozstąpili przed nimi w dwa skrzydła, niemniej się pchając i wspinając jedni przez drugich, żeby tylko chłopca z medalem zobaczyć. Ci, co byli najbliżej, ściskali mu ręce. Kie- dy przechodził koło uczniów szkół, wszystkie czapki wiewały w powietrzu. Ale ci z przed- mieścia Po to już sami nie wiedzieli, co robić. Ciągnęli go za kurtkę, chwytali za ramiona, wrzeszcząc jak opętani: Pin!... Brawo, Pin! Brawo, nasz Pino! Ja go też widziałem z bliska, jak przechodził. Miał twarz rozpaloną, znać było, że szczę- śliwy. Przy medalu widniała wstążeczka biała, czerwona i zielona. Matka śmiała się i płakała razem, ojciec pomuskiwał wąsa, a ręka tak mu drżała, jak gdyby miał febrę. A z góry, z okien, z balkonów leciały okrzyki i oklaski. Naraz, kiedy już mieli wejść pod portyk, spadł z loży Córek żołnierzy prawdziwy deszcz kwiatków, fiołków, stokrotek na głowę chłopca, na głowy ojca, matki i usłał im jakby dywan pod nogi. Rzuciło się wielu zbierać, podawali matce. A muzyka, tam w głębi, grała prześliczną pieśń, zupełnie jakby tysiące srebrzystych głosów śpiewało, oddalając się zwolna z szumem wielkiej rzeki. 51
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|