[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kate zawahała się. - Ktoś, kogo znasz - odparła. - Naprawdę? - Ciotka Jo odstawiła na bok pudełko z herbatą, całą uwagę poświęcając teraz Kate. - Możesz mi powiedzieć, kto to? - David Vine. - Aktor? - W głosie starszej pani słychać było niedowierzanie. - Niestety, tak. To długa historia... - 83 - S R Jo McCullough potrząsnęła głową. - Lepiej zaparzę od razu dwie filiżanki herbaty. I nie odmawiaj koniaku, nawet jeśli jest dopiero dziesiąta rano. Wydaje mi się, że dobrze ci zrobi odrobina alkoholu. Opowiedziana przez Kate historia wydała się starszej pani niezwykle romantyczna. - Jesteś pewna, że tego właśnie chcesz, Kate? - spytała, kiedy dziewczyna skończyła opowieść. - Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że plany Davida Vine'a są całkiem odmienne od twoich. - Wierzysz, że naprawdę ożeniłby się ze mną? - spytała Kate. - Na pewno nie. Być może rzeczywiście mu się podobam, ale to zadurzenie nie trwałoby długo. - Cóż... - ciotka Jo delikatnie wzruszyła ramionami. - Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć, co myśli na ten temat David, sądzę, że musisz wrócić do Cabin Creek i jemu zadać te pytania. On zapewne nie próbował szukać ciebie tutaj? Kate zarumieniła się. - Zadzwonił, ale powiedziałam, że to pomyłka. Był uparty, więc wyłączyłam aparat. - Aha - odparła Jo McCullough. - Zastanawiałam się nad tym, co się stało. Próbowałam dodzwonić się tutaj z lotniska w Asheville... - Zaraz podłączę oba aparaty - dodała pośpiesznie zawstydzona Kate. - Lecz... jeśli zadzwoni David... nie chcę z nim rozmawiać. Kolejne dni mijały jednak bez żadnych wiadomości od Davida. Próbując odsunąć od siebie smutek, Kate spędzała wiele godzin jeżdżąc konno i spacerując po Szafirowej Dolinie. Kiedy nadeszła sobota, Kate musiała z żalem przyznać się przed samą sobą, że nie potrafi zapomnieć o Davidzie, a wspomnienia spędzonych z nim dni wciąż sprawiają jej ból. Zapewne będę tęsknić za nim jeszcze długo po powrocie do Kalifornii, pomyślała, opierając się o płot otaczający teren prywatnej stadniny ciotki Jo. - Kate - usłyszała za sobą głęboki, męski głos. Zdumiona odwróciła się, by zobaczyć przed sobą smukłą sylwetkę Davida. - 84 - S R - Czy nie masz zamiaru powiedzieć choćby cześć"? - zapytał. - Nie chciałaś rozmawiać ze mną przez telefon, postanowiłem więc pojawić się tutaj osobiście. Ciotka Jo twierdzi, że to nie jest zabronione. - Rozmawiałeś z nią? - zdziwiła się Kate, odruchowo spoglądając w stronę domu Jo McCullough. - Wczoraj wieczorem. Przywitaj się ze mną. - Witaj, Davidzie. - Już lepiej. - Obejmując Kate ramieniem, przyciągnął ją do siebie i pocałował. - Witaj, Kate - powiedział, wciąż trzymając ją w ramionach. - Bez ciebie mój dom wydaje się pusty i zimny. Nawet Laurel jest niezadowolona. I cymbały nie brzmią już tak słodko jak kiedyś. - Proszę, Davidzie, nie. - Jeśli nie chcesz, bym stał tutaj, obejmując ciebie, przejdzmy się - zaproponował, otaczając ramieniem jej talię. - Muszę cię przeprosić. - Dobrze - zgodziła się. - Sądzę, że rzeczywiście należą mi się od ciebie przeprosiny. - Byłem takim głupcem, Kate. Pozwoliłem, by nazwisko Northa przesłoniło mi wszystko, co w tobie dobre i piękne. Czy możesz mi wybaczyć? - Już ci przebaczyłam - szepnęła. Tak dobrze było znów czuć jego silne ramię, przytulać się do twardego, ciepłego ciała Davida. - Czy nie wiedziałaś wtedy w motelu, że wcale nie chcę odjeżdżać? Skinęła głową. - I że tęskniłem, kiedy dzwoniłem do ciebie z Rainbow Springs? A więc telefonował do niej z tej maleńkiej budki, w której tłoczyli się kiedyś we dwoje. - Wiedziałam - powiedziała cicho. - A więc dlaczego nie chciałaś ze mną rozmawiać? - zapytał. - Wiedziałam, że choć mnie pragniesz, wciąż jeszcze nie wierzysz, że powiedziałam ci prawdę. - Kate odwróciła wzrok, bojąc się spojrzeć mu oczy. - 85 - S R - Masz rację - przyznał David. - Kiedy uzyskałem w informacji twój numer i zadzwoniłem, wiedziałem, że nie kłamiesz. Wciąż jednak nie ufałem ci do końca. - Co sprawiło, że zmieniłeś zdanie? - spytała, wciąż unikając jego wzroku. - Potrzebowałem jakiegoś dowodu, czegoś, co dałoby mi pewność - powiedział. - Karen... - Twoja przyjaciółka! Wiedziałam, że wrócisz do Knoxville... - Ten wybuch na
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|