[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W pokoju przylegającym do salonu malowane supraporty z wazami i kwiatami, owocami i liśćmi akantu. Na piętrze w bibliotece owalny plafon, przedstawiający Zeusa na Olimpie, w ramie o dekoracji pompejańskiej. Większość pomieszczeń posiada dębową boazerię, biblioteka i sala balowa jest cała wyłożona dębowym drzewem. Lecz nam potrzebny będzie inny opis. Pod portykiem z jońskimi kolumnami wchodziło się do wielkiej, mrocznej sieni, z ogromną latarnią żelazną zawieszoną na ciężkim łańcuchu. W sieni znajdował się czarny stół i dwie długie ławy. Po lewej ręce, w pobliżu frontowego wejścia wąski korytarzyk prowadził do kuchni, po drodze mijało się troje drzwi wiodących do pokojów: zielonego, żółtego i czerwonego. W głębi klatki schodowej były schody na piętro oraz wejście do owalnego salonu. Po prawej stronie na parterze znajdowała się duża sala balowa ze wspaniałym klasycy stycznym kominkiem. 19 Na piętrze po lewej stronie mieściła się biblioteka z kominkiem i dwa pokoje: dawny gabinet Czerskiego i jego sypialnia. Po prawej zaś strome, nad salą balową, było pięć niedużych pokojów, dwa z nich w amfiladzie, a trzy z samodzielnym wejściem, z głównego korytarza i małego korytarzyka. W tym miejscu przerwę opis, albowiem bardzo nie lubię chwili, kiedy czytelnik zaczyna przerzucać strony, szukając tej, gdzie zaczyna się akcja. Na pózniej zostawmy więc dokładną lustrację całego wnętrza dworu. Jeszcze nie raz przecież wrócimy do tej sprawy, miała ona bowiem istotne znaczenie dla niniejszej historii. Na skutek nocnej przygody z duchem" obudziłem się pięć minut po ósmej. Ja który swoim podwładnym i współpracownikom w osobach panny Wierz-choń i kolegi Bigosa groziłem surowymi konsekwencjami za spóznienie, właśnie ja pierwszego dnia swej nowej pracy byłem spózniony. Ubrałem się w ciągu kilku minut. Oczywiście, nie myłem się. Nie miałem pojęcia, czy we dworze jest łazienka. Po cichu otworzyłem drzwi i ostrożnie wyjrzałem do sieni. Na razie zamierzałem uniknąć spotkania z młodymi ludzmi, a potem chciałem udać, że już od jakiegoś czasu krążę po górnym piętrze. W sieni nie było żadnego z nich. Tylko z kuchni doszedł mnie kobiecy śpiew. Panna Wierzchoń śpiewała: Oj, rudy, rudy rydz, jaka piękna sztukaaa!" A w miarę jak zbliżałem się do kuchni, ogarniał mnie wspaniały zapach smażonej kiełbasy. Pani jest jednak śpiewaczką stwierdziłem, wkraczając do ogromnej kuchni. A pan się spóznił do pracy zauważyła. Och, już od kwadransa... zacząłem. Niech pan nie buja, panie kustoszu. Przed dziesięcioma minutami zaglą dałam do pańskiego pokoju. Był pan pogrążony w letargu, podobnie jak kolega Bigos. Jakim prawem... zacząłem. Chciałam, żeby mi ktoś pomógł zrobić śniadanie. Ale jakoś sama sobie po radziłam. W tym dworze jest bieżąca woda, jest również łazienka, ba! nawet dwie. Uruchomiłam hydrofor, proszę pana kustosza. Spenetrowałam również kuchnię i stwierdzam, że jest świetnie wyposażona. Mamy tu gaz w butli, tak że nie trzeba palić pod płytą. Oto smażę kiełbasę, a potem przyrządzę na niej jajecznicę. Pan zaś może się umyć. Aazienka jest w kuchennym korytarzu po prawej ręce. Bez słowa opuściłem kuchnię. Pobiegłem do pokoju po ręcznik i mydło, umyłem się w lodowato zimnej wodzie. Gdy wychodziłem z łazienki, koleżanka Wierzchoń wracała skądś, dzwigając patelnię pełną pachnącej jajecznicy. Szła do kuchni, za nią kroczył kolega Bigos. Wydawało mi się, że idzie jak ślepiec, miał bowiem zamknięte oczy i obijał się o ściany. A pani skąd idzie z tą patelnią? zdumiałem się. Budziłam kolegę Bigosa. Patelnią? 20 Tak, panie kustoszu. Podłożyłam mu pod nos patelnię z jajecznicą smażoną na kiełbasie, i ocknął się z letargu. Szarpanie za ramię i przemawianie do rozsądku nie odniosłoby skutku. Z letargu budzi go tylko zapach jedzenia. Zasiedliśmy zgodnie przy kuchennym stole. Panna Wierzchoń wyłożyła jajecznicę na talerze, postawiła półmisek z nakrojonym chlebem posmarowanym masłem. Dzisiejsze śniadanie jest na mój koszt oświadczyła. Niestety, o obie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|