[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeżyła, on chyba zresztą też. Ale sami sobie nie poradzą. Masz rację. Doris właśnie dzwoniła. Chciałaby, żebyście z Chrisem do nich zajrzeli. Wygląda na to, że Chris ma na niego dobry wpływ. W odróżnieniu ode mnie, bo jestem zwykłą kobietą zauważyła Jan wesoło. Mogłabym się do tego przyzwyczaić. Chris jest wolny jutro przed południem? Zwolnię go. A tak przy okazji, jak wam się układa? Jest świetnym lekarzem, dobrze się z nim pracuje. Nawet... go polubiłam. Bardzo się z tego cieszę. On jest moim jedynym krewnym. Byłbym szczęśliwy, gdyby przejął po mnie praktykę. No ale nie można wymagać od innych, żeby spełniali nasze pragnienia. Zatem pojedziecie dziś na tę farmę? Oczywiście. Wyruszyli dość wcześnie. Dzień był słoneczny, a powietrze niezwykle przejrzyste. W takich chwilach Jan odczuwała prawdziwą radość życia, której żadne problemy nie były w stanie zakłócić. Poza tym była zadowolona, bo miała przy sobie Chrisa. Dzwoniłem wczoraj do ciebie kilka razy, ale nikt nie odbierał. Pojechałam na wybrzeże do mojej przyjaciółki, która niedługo wychodzi za mąż. Zrobiłyśmy sobie wieczór panieński. Omawiałyście kwestię małżeństwa? Jan wiedziała, że Chris trochę z niej żartuje. Naturalnie. Doszłyśmy do wniosku, że jeżeli spotka się właściwego mężczyznę, małżeństwo może być dobrym wyjściem. Starałam się nie podkreślać słowa Jeżeli . To taktownie z twojej strony. Kiedy jest ten ślub? Za dwa tygodnie. Zostałam zaproszona z osobą towarzyszącą, o ile taką znajdę. A masz już kogoś na oku? Zastanawiam się nad wyborem odpowiedniego kandydata. Nie martw się, też jesteś na tej liście. To dobra wiadomość. Ale jeszcze ci nie powiedziałem, że kolacja u ciebie była wspaniała. Dziękuję odparła uprzejmie. Pomyślała jednak, że skoro chce, by pewne rzeczy zostały wyjaśnione, to powinna zacząć sama. Chris, nie byłam do końca sobą. Może to z powodu zmęczenia, może za dużo wypiłam. W każdym razie zachowałam się... głupio. Mam nadzieję, że rozumiesz i po prostu o tym zapomnisz. O tym? Chodzi ci o to, że cię pocałowałem? Starała się zachować spokój. Właśnie. Nie wiedziałam, co robię. Ja wiedziałem doskonale. I było mi cudownie. Chris, usiłuję się pozbierać w nowej sytuacji. Powiedziałeś, że możesz wyjechać. To wytrąciło mnie z równowagi, nawet bardzo. A pocałunek wzbudził we mnie tyle emocji, wspomnień, obaw... Jeszcze nie umiem sobie z nimi poradzić. Ale było cudownie, prawda? Tak przyznała z westchnieniem. Było cudownie. Po chwili zdała sobie sprawę, że po tym wyznaniu poczuła się lepiej. Dodała więc: Kiedy cię całowałam, byłam sobą. I chciałam cię nadal całować. Jestem szczęśliwy, że to mówisz. Zapadła chwila ciszy. Jan zastanawiała się nad tym, co powiedziała. Te słowa były w pewnym sensie wyzwalające. A skoro przyznała, że było jej cudownie, to może on znów będzie chciał ją pocałować? Miała nadzieję, że tak się stanie. Chris pierwszy przerwał milczenie. Jak chcesz jechać do tej farmy? Główną drogą? Zawsze tak jeżdżę. Jest dalej, ale jedzie się nią szybciej. Moglibyśmy tym razem wybrać drogę wzdłuż doliny? Mamy piękny dzień, moglibyśmy podziwiać widoki. Zesztywniała lekko. Dlaczego chcesz jechać drogą wzdłuż doliny? Mamy dużo czasu. Tylko dlatego? A dlaczego ty nie chcesz jechać tamtędy? Chris, wiem, że się ze mną droczysz. Trochę mi się to podoba, a trochę nie. Jednak po kilku minutach jazdy gwałtownie skręciła w boczną drogę. Była kręta i wąska, biegła równolegle do koryta potoku. I było tu kompletnie pusto. Jan milczała. Zacisnęła palce na kierownicy. Nie patrzyła na krajobraz i wiedziała, że Chris też nie zwraca na niego uwagi. Przyglądał się jej z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Samochód podskakiwał na wertepach, ześlizgiwał się z głębokich kolein. Jechała zdecydowanie za szybko. Szybka jazda nie odegna żadnych wspomnień odezwał się Chris po chwili. Skąd wiesz, że chcę je odegnać? Dlaczego chciałeś tu przyjechać? Z powodu ciebie. Nie byłem w tym miejscu od sześciu lat, chciałem znowu je zobaczyć. Przyjeżdżałaś tu kiedyś?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|