Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

panowała.
-Ja Ciebie tę Oliv, ja Ciebie też& -szepnąłem i pocałowałem Ją we włosy&
_________________________________________________________
*przypomnienie: wampiry mogą wypić krew z innego wampira jak w  Pamiętnikach
Wampirów . Krew, którą wypijają to krew, którą się pożywili.
**zaszlochała, nie zapłakała
43
Pełnia wrażeń
BPOV
Resztę sierpnia spędziliśmy w dwunastkę. Mia, Dean, Nathan i Olivia zajmowali
pozostałe pokoje w wili, a Edward i ja nadal uroczy domek. Pod koniec sierpnia
przylecieliśmy do Forks. Dwa pierwsze tygodnie szkoły były bez zarzutów. W
poniedziałkowy poranek dowiedzieliśmy się, że w naszej szkole przybędzie
uczniów.
-Taaa...Znów będzie zamieszanie...odezwał się Edward obejmując mnie ramieniem
podczas gdy szliśmy przez korytarz.
-Chyba nie będzie tak zle. Mam nadzieję, że się szybko zaaklimatyzują.-wtrącił
Emmett.
-Ale nie wiecie najważniejszego.-zaśmiała się Alice i pokazała nam język.
-Czego.?
-Oni są...Dokończcie sobie sami...
-%7łartujesz.!-powiedziała Rose. Trochę za głośno bo idący obok Eric spojrzał się na
nią jak na idiotkę.
-Nie. Mówię serio. Tylko...Nie wiem jak mają na imię.
-Mają.?-zapytałam.-To ilu ich będzie.?
-Troje. Dwójka chłopaków i dziewczyna.
-Wiesz coś więcej.?-po raz pierwszy odezwał się Jasper. Dziewczyna pokręciła
przecząco głową.
-Nic. Gdy patrzę w przyszłość wszystko jest takie...takie bardzo niewyrazne.
-Szkoda...-mruknął Edward całując mnie w czubek głowy i poszliśmy na lekcje.
Nadszedł czas lunchu. W całej szkole mówili tylko o nowych. Byliśmy w stołówce.
Edward i ja poszliśmy po coś do jedzenia.
-Jeryy...Jakie nudy są na tych lekcjach...-jęknęłam biorąc do ust jabłko i siadając
przy stoliku.
-A co ma powiedzieć ktoś kto przechodził liceum dwadzieścia razy.?-zaśmiał się
Emmett.
-Tyle razy byłeś w liceum.?-spytałam zszokowana.
-Taaa...Zrobiłem se tylko pięć lat przerwy od tego durnego wynalazku. Resztę
musiałem przechodzić.
-Czemu.?-zapytałam coraz bardziej zainteresowana.
-Esme mi kazała.-zrobił urażoną minę.
-Tylko dlatego.?
44
-Wolałem Jej się nie przeciwstawiać...
-Taaa...Bo zabrała by Ci gierki-zaśmiał się Jasper.
-Co.? Serio.? Chodziłeś do szkoły tylko dlatego, bo Esme chciała Ci zabrać gry.?-
zaśmiałam się a ze mną reszta. Nagle Edward przestał się śmiać i popatrzył w
otwierające się drzwi do stołówki. Powolnym krokiem weszła do niej trójka osób.
Dziewczyna a po jej bokach dwoje chłopaków. Widać było, że dziewczynie nie
przeszkadzało to, że wszyscy się na nich gapili. I muszę się przyznać, ja również.
-O mój Boże.-szepnęła Rosalie a ja na nią spojrzałam. Na jej ustach pokazał się
wielki uśmiech.
-Rose.? Wszystko w porządku.?-zapytałam.
-Tak, tylko...
-Rosalie.? Nie...O cholera.!-zaśmiała się blondynka ściskając moją przyjaciółkę.
-Nie mogę w to uwierzyć. Nie widziałyśmy się baaaardzo długo. Sophie co robisz
w Forks.?-spytała się Rose siadając z nowymi przy naszymi stoliku.
-Eee& No więc Liam* dostał tu pracę jako doktorek. Razem z Ann**
zadecydowali, że nie możemy siedzieć cały czas w chacie i mamy iść do szkoły...
I...Czekaj Ona przecież jest...
-Tak...Bella jest człowiekiem. Jak większość tu obecnych.-powiedział Edward.
-Ale przecież Volturii& To nie powinno mieć miejsca...Jak wy mogliście...
-Ej Connor poczekaj chwilę.-przerwał mu mój ukochany.-Volturii wiedzą o Belli i
nie mają nic przeciwko temu. Wręcz przeciwnie, są Nią zachwyceni.
-Ale przecież...To nie możliwe...-szepnął.
-Jest możliwe.-powiedziała Alice.
-Ale skąd wie.?-spytała dziewczyna.
-Ojciec Belli jest z Esme. A Bella jest z Edwardem. Musieli się dowiedzieć.-
odpowiedział Jasper i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam gest.
-Aaa& No tak. To dużo wyjaśnia.-uśmiechnął się do mnie chłopak, który po raz
pierwszy zabrał głos.-Xavier.-powiedział wyciągając dłoń. Uścisnęłam ją i podałam
swoje imię.-To jest Connor i Sophie.
-Miło mi.  powiedziałam i wstałam gdyż zadzwonił dzwonek na lekcje.
-Do zobaczenia.!-usłyszałam jeszcze krzyk Sophie gdy szliśmy korytarzem z
Edwardem na biologię.
45
ą ę & ł & ś ć& -
napisałam na kartce gdy siedzieliśmy już w ławce.
Najlepiej o nim nie myśl wcale... &
& ę ł ? ś ł ?
Ugh...Wolę nie pisać... Ale nie chcę, żeby... coś Ci... ugh&
& ć ł
Ja też nie dlatego, nie obrażaj się jak będę za Tobą cały czas chodził .
ż ć ?? ż ę ę ę !***
-Czy ja panu przeszkadzam panie Cullen.?-zapytał nauczyciel.
-Nie proszę pana, tylko Bella zle się poczuła...
-Bello.?
-Tak, jest mi nie dobrze...-powiedziałam słabym głosem. Nauczyciel westchnął.
-Dobrze. Edwardzie, zabierz Bellę do domu. Ale macie pózniej odpisać notatki...
-Dobrze proszę pana.-powiedział mój ukochany i trzymając mnie w talii wyszliśmy
z klasy.
-Czemu się urwaliśmy.?-zapytałam gdy znalezliśmy się już w Jego volvo.
-Strasznie mi się nudziło.-uśmiechnął się do mnie łobuzersko i odpalił silnik.
Dojechaliśmy do domu w ciągu pięciu minut. Nie zdążyłam otworzyć drzwi a
Edward już przy nich stał. Pomógł mi wysiąść i trzymając w talii wprowadził do
domu.
-A co wy tak wcześnie.?-zapytała Esme wychodząc z kuchni. O kurcze.! Tego się
nie spodziewaliśmy.
-yle się poczułam i nauczyciel kazał Edwardowi mnie odwiezć do domu.
-Aha...To dobrze. Idz się może połóż to Ci przejdzie.-powiedziała i pocałowała
mnie i Edwarda w policzek.-A i przyjdziecie dziś wszyscy koło dziewiętnastej do
salonu, dobrze.?-zapytała wchodząc do swojej sypialni.
-Wiesz po co.?-zapytałam gdy wchodziliśmy po schodach na piętro.
-Niee...-powiedział zamyślony.-Nie. Esme nie chce żebym się dowiedział.
-A co robi.?
46
-Aktualnie, mówi alfabet po koreańsku.-zaśmiał się otwierając drzwi do sypialni.
Siedzieliśmy na łóżku rozmawiając. Potem odrobiliśmy zadania domowe i
zeszliśmy na dół tak jak prosiła Esme. Byli już tam wszyscy bez Esme i Charliego.
-Edward, wiesz o co chodzi.?-zapytała Rosalie.
-Nie, cały czas mówiła alfabet w różnych językach.  zaśmiał się.-To było bardzo
frustrujące.
-Ehh& Ja też nie wiem o co chodzi. Zakłócała moje wizje.-pożaliła się Alice.
-Teraz to już się wszyscy dowiecie.-powiedziała uśmiechnięta Esme wchodząc za
rękę z Charliem do salonu.
-No więc czekamy...-mruknął Emmett.
-Po pierwsze. Rozmawiałam z Mią i...stwierdziła, że...Chcą zamieszkać w Forks.-
powiedziała kobieta.
-To świetnie.!-ucieszyły się Rose i Alice.
-A po drugie.?-zapytał Jasper.
-Po drugie...
-Postanowiliśmy z Esme...się pobrać.-powiedział uradowany Charlie.
-%7łartujesz.? Gratuluje.!-zaśmiał się Jasper.
-No więc kiedy ślub.?-zapytała Alice podskakując na kanapie jak dziecko z ADHD.
-Za trzy miesiące. I tak Alice...Możesz przygotować ceremonię.-zaśmiał się mój
ojciec.
-Dziękuję.! Dziękuję.! Dziękuję.!-zapiszczała brunetka. Po jakiejś półgodzinnej
rozmowie udaliśmy się z Edwardem do sypialni.
-Powiesz mi o czym myślisz zanim oszaleję.?-zapytał się i uśmiechnął lekko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : 0930. Major Ann Bracia Storm 01 W ogniu miłości
     : 10 SPEAR Sala Sharon Czas trudnej miłości
     : Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 123 Diabelska intryga
     : 095. Hutchinson Bobby Miłość jak z bajki... 07 Przebudzenie
     : 04 Hudsonowie z Hollywood Rose Emilie Miłość jak w filmie
     : 0543. Wilkinson Lee Zobacz moją miłość
     : Legut Lucyna Miłosne niepokoje pana Zenka
     : Craven Sara Wakacyjna miłość WieĹźa mrokĂłw
     : 0281. Jordan Penny Stara miłość nie rdzewieje
     : Cartland Barbara Nie wyrzekaj się miłości
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • yours.opx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT