Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

takie rozkoszne wargi - ciepłe, wilgotne i miękkie. Pod
wymuszonÄ… powÅ›ciÄ…gliwoÅ›ciÄ… w tych ustach kryÅ‚a siÄ™ na­
miętna, kipiąca zmysłowość.
Wiesz, jak kocham deszcz. Dziś cały dzień pada. Lecz ta
bezlitosna, nieustępliwa ulewa zamiast mnie cieszyć -
przygnębia. Wydawać by się mogło, że słońce odwróciło
siÄ™ od Å›wiata raz na zawsze. RoztaÅ„czone, bÅ‚yszczÄ…ce kro­
pelki nie pluskajÄ… radoÅ›nie o kaÅ‚uże. OÅ‚owiane, zÅ‚owiesz­
cze krople działają na mnie przytłaczająco, niosą ze sobą
smutek ciążący niczym żelazna kolczuga.
Wiem, dlaczego tak siÄ™ dzieje. Deszcz jest zjawiskiem,
które trzeba przeżywać wspólnie. Nie ma niczego przyje­
mniejszego niż szukanie przed nim osÅ‚ony razem z ukocha­
nÄ… osobÄ…. Kiedy trzeba znosić go samotnie, staje siÄ™ przy­
krą, przygniatającą udręką.
Trevor wydał cichy jęk na wspomnienie tych słów.
- Gdybyś była tu ze mną, Kylo, dzieliłbym z tobą
wszystko - wyszeptał w ciemność.
- Chyba zwariowałaś!
- Nie chcę o tym dyskutować, Babs.
- Bo dobrze wiesz, że nie masz racji. Jesteś uparta jak
osioł.
- Nie jestem uparta, tylko rozsÄ…dna.
Przyjaciółki zmywały naczynia po śniadaniu. Intencje
Babs były aż nadto czytelne. Zjawiła się niespodziewanie
w niedzielny poranek i już od progu suszyła Kyli głowę
o randkÄ™ z Trevorem.
- Nie wierzę, że nie chcesz się z nim więcej spotkać.
- No to uwierz.
- Ale dlaczego?
- To moja sprawa.
- Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, więc również
i moja.
Kyla odwiesiła ścierkę do naczyń.
-. Daj spokój, Babs. Za mało ci kłopotów z własnym
życiem, musisz wtrącać się w moje? - Opuściła kuchnię
i skierowała się w stronę schodów. Babs deptała jej po
piętach.
- Moim stosunkom miłosnym niczego nie brakuje.
Twoje natomiast osiągnęły punkt krytyczny.
Kyla przystanęła i odwróciła się na pięcie.
- Ja nie utrzymuję żadnych stosunków miłosnych.
- No i w tym sęk.
- A co więcej, nie mam takiego zamiaru.
- Nie ma sprawy. Wymaż słowo miłość, a wstaw słowo
seks. Pomówmy o twoim życiu seksualnym.
- To obrzydliwe!
Babs złapała Kylę za ramię.
- Obrzydliwe? Od kiedy to zdrowe pożycie seksualne
jest obrzydliwe? Kiedyś się przed nim nie wzbraniałaś.
- Owszem. - Kyla wyrwaÅ‚a ramiÄ™ z uÅ›cisku. - Robi­
Å‚am to z mężczyznÄ…, którego kochaÅ‚am, z wÅ‚asnym mÄ™­
żem, który kochał mnie i szanował. Tak powinno układać
siÄ™ pożycie seksualne. - Azy napÅ‚ynęły jej do oczu, bie­
giem pokonaÅ‚a resztÄ™ stopni, by ukryć przed Babs wzru­
szenie.
Powersowie udali się do kościoła na niedzielne nauki
i zabrali ze sobą Aarona. Kyla miała dołączyć do nich
przed nabożeństwem.
Wkładała sukienkę, kiedy Babs, odrobinę przygaszona
i osowiała, przysiadła na brzegu łóżka.
- Masz racjÄ™, tak byÅ‚oby idealnie - przyznaÅ‚a markot­
nie. - Ale nie zawsze spotyka nas takie szczęście. Trzeba
brać to, co się nawinie.
- Nie ja. To, czego zaznaÅ‚am, byÅ‚o idealne. Nie potrze­
buję niczego więcej.
- Do licha, dziewczyno! Nie ma idealniejszego faceta
niż Trevor Rule!
Po przepÅ‚akanej nocy Kyla byÅ‚a kompletnie roz­
trzÄ™siona. ZdjÄ™cie Richarda na nocnym stoliku uÅ›wia­
domiło jej zdradę, jakiej się dopuściła. Przyrzekła, że
mąż będzie zawsze żył w jej sercu. Spędzając czas
w towarzystwie Trevora Rule'a, naraża na szwank
swoją lojalność wobec Richarda i wystawia ją na ciężką
próbę.
- SkÄ…d mam wiedzieć, czy jest taki idealny? - odparo­
wała. - Nic o nim nie wiem. Poznałam go zaledwie przed
tygodniem.
- Wiesz, że jest diabelnie przystojny. A w dodatku de­
likatny, uważny i dobrze ułożony. Uprzejmie odnosi się do
starszych i lubi dzieci. Jest ambitny. To mało? Czego ci
więcej trzeba?
- Ten opis pasuje do tuzina innych mężczyzn. Nie
wyjdę za mąż za żadnego z nich.
- A kto tu mówi o małżeństwie? Rzecz w tym, żeby
gdzieś wyjść, zabawić się, rozerwać. No i pójść do łóżka.
- Babs chytrze zerknęła na Kylę.
Ten cholerny pocałunek. Tak intymny, tak zmysłowy.
Dlaczego na to pozwoliła? Dlaczego nie potrafi wymazać
go z pamięci? Dlaczego w nim tak zasmakowała?
- Nie mów gÅ‚upstw. - TrzÄ™sÄ…cymi rÄ™kami Kyla upy­
chaÅ‚a do torby pieluszki. Aaron zapewne zdążyÅ‚ siÄ™ niemi­
łosiernie ubrudzić. - Nawet o tym nie myślę.
- Kłamczucha. Jasne, że myślisz, moja droga, może
podÅ›wiadomie, ale myÅ›lisz. Nie możesz tak po prostu od­
rzucić swojego seksualizmu tylko dlatego, że twój mąż nie
żyje. PopÄ™d to nie para znoszonych skarpetek. Tkwi w to­
bie głęboko, jest biologicznie uwarunkowaną skłonnością
i musisz się z tym faktem pogodzić.
- Już to zrobiłam.
- Nie wydaje mi siÄ™.
- Skąd ta wątpliwość?
- Bo założyłaś klipsy nie do pary.
Kyla z niedowierzaniem zerknęła do lustra. Babs miała
racjÄ™.
- To niczego nie dowodzi - najeżyÅ‚a siÄ™ i zdenerwowa­
na zamieniła klipsy.
Babs podniosła się i podeszła do przyjaciółki.
- Wiem, że kochaÅ‚aÅ› Richarda. Nie zamierzam nama­
wiać cię, żebyś o nim zapomniała.
- Nigdy o nim nie zapomnÄ™.
- Wiem - Babs przybrała najłagodniejszy ton, na jaki
było ją stać - ale on nie żyje, a ty tak. A żyć nie jest
grzechem.
- Spóznię się do kościoła - ucięła Kyla. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : 0930. Major Ann Bracia Storm 01 W ogniu miłości
     : 10 SPEAR Sala Sharon Czas trudnej miłości
     : Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 123 Diabelska intryga
     : 095. Hutchinson Bobby Miłość jak z bajki... 07 Przebudzenie
     : 04 Hudsonowie z Hollywood Rose Emilie Miłość jak w filmie
     : 0543. Wilkinson Lee Zobacz moją miłość
     : Legut Lucyna Miłosne niepokoje pana Zenka
     : Craven Sara Wakacyjna miłość WieĹźa mrokÄ‚Å‚w
     : 0281. Jordan Penny Stara miłość nie rdzewieje
     : Cartland Barbara Nie wyrzekaj się miłości
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • braseria.xlx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT