X

Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

takie rozkoszne wargi - ciepłe, wilgotne i miękkie. Pod
wymuszoną powściągliwością w tych ustach kryła się na�
miętna, kipiąca zmysłowość.
Wiesz, jak kocham deszcz. Dziś cały dzień pada. Lecz ta
bezlitosna, nieustępliwa ulewa zamiast mnie cieszyć -
przygnębia. Wydawać by się mogło, że słońce odwróciło
się od świata raz na zawsze. Roztańczone, błyszczące kro�
pelki nie pluskają radośnie o kałuże. Ołowiane, złowiesz�
cze krople działają na mnie przytłaczająco, niosą ze sobą
smutek ciążący niczym żelazna kolczuga.
Wiem, dlaczego tak się dzieje. Deszcz jest zjawiskiem,
które trzeba przeżywać wspólnie. Nie ma niczego przyje�
mniejszego niż szukanie przed nim osłony razem z ukocha�
ną osobą. Kiedy trzeba znosić go samotnie, staje się przy�
krą, przygniatającą udręką.
Trevor wydał cichy jęk na wspomnienie tych słów.
- Gdybyś była tu ze mną, Kylo, dzieliłbym z tobą
wszystko - wyszeptał w ciemność.
- Chyba zwariowałaś!
- Nie chcę o tym dyskutować, Babs.
- Bo dobrze wiesz, że nie masz racji. Jesteś uparta jak
osioł.
- Nie jestem uparta, tylko rozsądna.
Przyjaciółki zmywały naczynia po śniadaniu. Intencje
Babs były aż nadto czytelne. Zjawiła się niespodziewanie
w niedzielny poranek i już od progu suszyła Kyli głowę
o randkę z Trevorem.
- Nie wierzę, że nie chcesz się z nim więcej spotkać.
- No to uwierz.
- Ale dlaczego?
- To moja sprawa.
- Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, więc również
i moja.
Kyla odwiesiła ścierkę do naczyń.
-. Daj spokój, Babs. Za mało ci kłopotów z własnym
życiem, musisz wtrącać się w moje? - Opuściła kuchnię
i skierowała się w stronę schodów. Babs deptała jej po
piętach.
- Moim stosunkom miłosnym niczego nie brakuje.
Twoje natomiast osiągnęły punkt krytyczny.
Kyla przystanęła i odwróciła się na pięcie.
- Ja nie utrzymuję żadnych stosunków miłosnych.
- No i w tym sęk.
- A co więcej, nie mam takiego zamiaru.
- Nie ma sprawy. Wymaż słowo miłość, a wstaw słowo
seks. Pomówmy o twoim życiu seksualnym.
- To obrzydliwe!
Babs złapała Kylę za ramię.
- Obrzydliwe? Od kiedy to zdrowe pożycie seksualne
jest obrzydliwe? Kiedyś się przed nim nie wzbraniałaś.
- Owszem. - Kyla wyrwała ramię z uścisku. - Robi�
łam to z mężczyzną, którego kochałam, z własnym mę�
żem, który kochał mnie i szanował. Tak powinno układać
się pożycie seksualne. - Azy napłynęły jej do oczu, bie�
giem pokonała resztę stopni, by ukryć przed Babs wzru�
szenie.
Powersowie udali się do kościoła na niedzielne nauki
i zabrali ze sobą Aarona. Kyla miała dołączyć do nich
przed nabożeństwem.
Wkładała sukienkę, kiedy Babs, odrobinę przygaszona
i osowiała, przysiadła na brzegu łóżka.
- Masz rację, tak byłoby idealnie - przyznała markot�
nie. - Ale nie zawsze spotyka nas takie szczęście. Trzeba
brać to, co się nawinie.
- Nie ja. To, czego zaznałam, było idealne. Nie potrze�
buję niczego więcej.
- Do licha, dziewczyno! Nie ma idealniejszego faceta
niż Trevor Rule!
Po przepłakanej nocy Kyla była kompletnie roz�
trzęsiona. Zdjęcie Richarda na nocnym stoliku uświa�
domiło jej zdradę, jakiej się dopuściła. Przyrzekła, że
mąż będzie zawsze żył w jej sercu. Spędzając czas
w towarzystwie Trevora Rule'a, naraża na szwank
swoją lojalność wobec Richarda i wystawia ją na ciężką
próbę.
- Skąd mam wiedzieć, czy jest taki idealny? - odparo�
wała. - Nic o nim nie wiem. Poznałam go zaledwie przed
tygodniem.
- Wiesz, że jest diabelnie przystojny. A w dodatku de�
likatny, uważny i dobrze ułożony. Uprzejmie odnosi się do
starszych i lubi dzieci. Jest ambitny. To mało? Czego ci
więcej trzeba?
- Ten opis pasuje do tuzina innych mężczyzn. Nie
wyjdę za mąż za żadnego z nich.
- A kto tu mówi o małżeństwie? Rzecz w tym, żeby
gdzieś wyjść, zabawić się, rozerwać. No i pójść do łóżka.
- Babs chytrze zerknęła na Kylę.
Ten cholerny pocałunek. Tak intymny, tak zmysłowy.
Dlaczego na to pozwoliła? Dlaczego nie potrafi wymazać
go z pamięci? Dlaczego w nim tak zasmakowała?
- Nie mów głupstw. - Trzęsącymi rękami Kyla upy�
chała do torby pieluszki. Aaron zapewne zdążył się niemi�
łosiernie ubrudzić. - Nawet o tym nie myślę.
- Kłamczucha. Jasne, że myślisz, moja droga, może
podświadomie, ale myślisz. Nie możesz tak po prostu od�
rzucić swojego seksualizmu tylko dlatego, że twój mąż nie
żyje. Popęd to nie para znoszonych skarpetek. Tkwi w to�
bie głęboko, jest biologicznie uwarunkowaną skłonnością
i musisz się z tym faktem pogodzić.
- Już to zrobiłam.
- Nie wydaje mi się.
- Skąd ta wątpliwość?
- Bo założyłaś klipsy nie do pary.
Kyla z niedowierzaniem zerknęła do lustra. Babs miała
rację.
- To niczego nie dowodzi - najeżyła się i zdenerwowa�
na zamieniła klipsy.
Babs podniosła się i podeszła do przyjaciółki.
- Wiem, że kochałaś Richarda. Nie zamierzam nama�
wiać cię, żebyś o nim zapomniała.
- Nigdy o nim nie zapomnę.
- Wiem - Babs przybrała najłagodniejszy ton, na jaki
było ją stać - ale on nie żyje, a ty tak. A żyć nie jest
grzechem.
- Spóznię się do kościoła - ucięła Kyla. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : 0930. Major Ann Bracia Storm 01 W ogniu miłości
     : 10 SPEAR Sala Sharon Czas trudnej miłości
     : Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 123 Diabelska intryga
     : 095. Hutchinson Bobby Miłość jak z bajki... 07 Przebudzenie
     : 04 Hudsonowie z Hollywood Rose Emilie Miłość jak w filmie
     : 0543. Wilkinson Lee Zobacz moją miłość
     : Legut Lucyna Miłosne niepokoje pana Zenka
     : Craven Sara Wakacyjna miłość WieĹźa mrokĂłw
     : 0281. Jordan Penny Stara miłość nie rdzewieje
     : Cartland Barbara Nie wyrzekaj się miłości
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • braseria.xlx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT