[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Co przy dziewicy, w letni poranek, Rni¹cy na kwiatach roi kochanek. Nikt w Polszcze nie ma takiego stylu i takiego wys³owienia. W tym mu najpoprawniejsi kla- sycy nie zrównali. Sposób pisania jemu tylko w³aSciwy, Swietny, mami¹cy, artystowski, wy- koñczony, brylantowy. Czy¿ sztuka Zaleskiego nie zdaje siê byæ w porz¹dku idealnym efek- tów dzisiejszej poetyckiej literatury naszej, jakby elementem ruchu, biegu? I tak jest w rze- czy samej. Prêdka, wietrzna, powiewna, roznoSna dzia³a moc¹ sprê¿yny i wszystko z sob¹ w tym systemie si³¹ lotu porywa. O Zamku Kaniowskim Seweryna Goszczyñskiego mówi³em w innym miejscu.*** Artyku³ z tego powodu umieszczony w jednym z pism warszawskich oburzy³ wielu czytelników. Wzruszano litoSnie ramionami, kiedy prawi³em o talencie tego znakomitego pisarza. Dotych- czas uw³aczaj¹ mu niektórych krzywe zdania. Z przywar wys³owienia, nie wszêdzie tak, jak 70 by mo¿e na rzecz rymotwórcz¹ wypada³o, g³adko i starownie okrzesanego; z niedba³oSci w wielu miejscach na czystoSæ i wytwór polszczyzny wziêto u nas pobudkê do ods¹dzenia po- ematu Goszczyñskiego od wszelakiej niemal czeSci. Taki sam los, z takich samych pobudek spotka³ Mariê Malczewskiego. Atoli dostatecznie tego wypowiedzieæ nie mogê, jak nieopatrz- ny jest ten s¹d - tym boleSniejszy, tym nieopatrzniejszy, ¿e narodowej chwale pod tym wzglê- dem najchlubniejsze wydziera zaszczyty. Przyznajê: Goszczyñski nie ma poprawnej, wytwor- nej dykcji Mickiewicza i Zaleskiego, ale ma owo rozleg³e pojêcie i ten rozmys³ artystowski, tê bujn¹, p³on¹c¹, ognist¹ fantazj¹, która go stawia w równej mierze z obudwoma wspomnio- nymi pisarzami. Gdzie siê tylko duch wyra¿a, szanujmy go, powa¿ajmy. Gdzie jest natchnie- nie poetyckie, tam wnikajmy w treSæ, w istotê rzeczy, na resztê mniej dbaj¹c. - Po wyjSciu na widok publiczny Zamku Kaniowskiego zleci³ przed rokiem Seweryn Goszczyñski mojemu staraniu og³oszenie drukiem swoich poezji lirycznych, które teraz dopiero wydane byæ mog¹. Obecnie pracuje on nad nowym poematem: Polak w jasyrze. Dzienniki periodyczne dziel¹ czêstokroæ na kawa³ki, co jednym zawodem odbyæ trzeba. To samo sta³o siê z moim artyku³em o Zamku Kaniowskim. Podzielono go na tyle cz¹stek, ¿e w koñcu nikt nie zrozumia³ autora. Zreszt¹ i na drukarskich, wykrzywiaj¹cych istotê rzeczy nie schodzi pomy³kach. Z tej przyczyny umieszczam tu treSæ Zamku Kaniowskiego z ma³ymi od- mianami dla pokazania na oko czytelnikowi, ¿e uk³ad wzmiankowanej powieSci, dziwny i fan- tastycki, ma prawdziwe, poetyckie zalety z sprawnoSci w wywodzie i prowadzeniu rzeczy. Kozak Nebaba urodzi³ siê w Bia³ozorze na Ukrainie, niedaleko Smi³y. Tam pierwsze lata jego m³odoSci up³ywaj¹. By³a to sztuczka ¿wawa, Smia³a - jak siê o nim stary lirnik w tej powieSci wyra¿a. Burzliwe, hajdamackie ¿ycie jego zaczyna siê od z³oSliwej pustoty. Trzeba wiedzieæ, ¿e by³a w tej samej wsi dziewczyna cierpi¹ca lekkie na umySle ob³¹kanie. Ksenia wychodzi³a ka¿dej nocy nad brzeg piêknego, rodzinnego jeziora przeciwko nieziemskiemu kochankowi, rozumiej¹c, ¿e na odg³os jej Spiewu przybêdzie w postaci ognistego latawca, niby meteoru prze- latuj¹cego po jasnym niebie. Wiara w takie duchów z ziemiankami zwi¹zki by³a wtenczas do- syæ pospolita na Ukrainie. £atwo te¿, jak wiele innych niestworzonych baSni, chwyta³a siê g³Ã³w zabobonnej prostoty. We wsi wiedziano o tym. Lecz Nebaba nie nale¿a³ do rzêdu ³atwowier- nych. Przyrzek³, i bodaj czy nie za³o¿y³ siê, ¿e diab³a na schadzce dostrze¿e. Dla w³asnej wiêc i rówienników rozrywki udaje siê o tajemniczej godzinie nad brzeg jeziora i wmawia w Ksenia, jakoby by³ owym kochankiem, za którym tak d³ugo têskni³a. Ksenia daje temu wiarê: uwierzyw- szy, nie opiera siê chêciom Nebaby. Zwi¹zek ten, tak SciSle zaczêty, trwa³ zapewne przez czas niema³y, póty przynajmniej, ¿e go wySwieci³ przed wiejsk¹ dru¿yn¹ skutek przynosz¹cy wszê- dy dziewiczej skromnoSci nies³awê. Ksenia rozkocha³a siê namiêtnie w swoim zwodzicielu. Ju¿ na pok¹tnych nie przestaje schadzkach, ale wiedziona instynktem mi³oSci, silniejszej nad samo ob³¹kanie, ju¿ go i w t³umie rozeznawaæ i Sledziæ nawet zaczyna. St¹d nieznoSne dla Nebaby od wiejskiej m³odzie¿y przymówki; st¹d dotkliwa uczucie wstydu, st¹d mySl zatarcia Sladów wystêpnego czynu i pierwsza zbrodnia. Topi Kseni¹. - Dosta³y mu siê od natury: uroda, dow- cip, wspania³a ochota do wszystkiego i mi³oSæ ojczystych swobód: ale razem tym zaletom prze-
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|