Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

to znów ser na sicie i żytni placek do niego; siwy kmieć zaprasza gospodarzy do
stołu, wynoszą z zimnej komory dzbany z piwem i gąsiorki z miodem. Chłopi
jedzą stojąco, bo nie ma się gdzie rozsiadać; ale mniejsza o ławę, jeśli jest co na
ząb położyć i czym gardło popłukać.
- Dy to wesele... - szepce Wawrzuś za płotem - ta w wysokim wieńcu to panna
młoda... a ten z różdżką na capce to młody pań... tak samo jak w Porębie... ach,
jak tez kiełbasa wonieje... jaze okropa... zęby dali choć raz ugryznąć... oj, Boże...
I jak poprzednio za słuchem, tak teraz idzie za węchem... stanął pod ścianą pizy
kobziarzach, może go kto spostrzeże; wszak na weselu nie wolno podróżnego
odpędzić, straszny grzech nie poczęstować.
Wyskoczyła z izby śliczna dziewucha; wstążki od paciorek fruwają niczym
skrzydełka, spódnic na niej ze sześć, a sute... co się ruszy, to szumi i chrupi
wedle niej. Wyniosła piwa dzban i mięsa na chlebie kobziarzom, przestali grać,
podziękowali pięknie i zabrali się do jedzenia.
Zobaczyła chłopca.
- A to co za gość? - spytała schylając się do Wawrzusia i zaglądając mu w oczy. -
Skądżeś ty się wziął u nas? Cudze dziecko, nie pisarskie, prawda. A może ty
głodny?
- No - odpowiedział z przejęciem.
To króciuchne, jednozgłoskowe słówko znaczyło przed czterystu laty, zarówno
jak dziÅ› w gwarze ludowej, bardzo stanowcze twierdzenie. Dziewczyna
zrozumiała od razu, jak bardzo się chce jeść, gdy ktoś powiada "no". Chwyciła
chłopca za rączkę i pociągnęła go za sobą do stołu.
- Kiełbasy dać?
- No.
- I placka?
- No.
- Siądzże se na ziemi w kąciku, cobyś ludziom do tańca nie gawędził i jedz z
Panem Jezusem.
- Cię wy... cię wy... a to ci chłoposko wielgośne! - rozśmiał się jeden z drużbów. -
Markociliśmy się, co starosta zachorzał, patrzajcie, ludzie, jakoż wam się zda,
może ten będzie dobry?
Wziął Wawrzusia na ręce, obnosił i pokazywał wszystkim, a gospodarze się
śmiali, głaskali dziecko po buzi i niemal każdy się dziwił, skąd się maleństwo
wzięło.
- E... co mi to za starosta, co do nikogo nie przypija! Hej, kumotrze, za zdrowie
wasze!
Ktoś nalał miodu kubeczek.
- Pij, pij, to dobre, słodkie...
Wypił, zasmakowało, dali jeszcze, wypił i drugi kubek. Drużba go spuścił z rąk,
bo mu pilno było do tańca; kobziarze już zaczynali buczeć. Ale dziewczęta się
wymawiały, że zmęczone i głodne, że muszą jeszcze przekąsić.
Posiadali parami na trawie, zajadali i popijali. A Wawrzuś stał oparty o ścianę,
bo jakoś dziwno mu się robiło w nogach i w głowie... niby to chciało się skakać
aż pod niebo, a znowu za chwilę całe podwórze i stół, i przyzba z gospodyniami,
wszystko się kręciło i drygało, że już wolał przycisnąć się z całej siły do ściany,
bo ta jedna przynajmniej zachowywała się spokojnie.
Zaczęły się tańce na nowo. Parobcy pokrzepieni mięsiwem i rozweseleni
miodem strasznie dokazywali. Zpiewki sypały się gradem, jeden odtrącał
drugiego sprzed muzyki, przekrzykiwali się, ani zrozumieć nie było można, co
który śpiewa. Wywijali dziewczętami, a nawet patrzącym w głowie się
zawracało. Ten sam drużba, co pierwszy mianował Wawrzusia starostą,
namówił pannę młodą, żeby z dzieckiem zatańczyła.
Chcieli sobie zażartować z malca, pewni, że się będzie wstydzić albo skakać jak
niedzwiadek. Tymczasem Wawrzuś miał wyborne ucho, czuł takt, a bat starego
Grzegorza wyuczył go trudniejszych rzeczy niż wykręcanie się w oberku. Przy
tym dwa kubki miodu wlały srogi animusz w jego serce. Puścił się w tany z
niezmierną fantazją, a choć pannie młodej sięgał do pasa, chwycił ją silnie za
kaletki u gorseta i hulał do upadłego, aż się wszyscy dziwowali, co za dzieciak
taki zawzięty.
- No, puszczaj... ty... bo tchu zÅ‚apać nie möge! - prosiÅ‚a Kondusia; ale Wawrzus
nie słuchał, ino zawijał w kółko a w kółko. Wreszcie ulitował się, puścił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Joel Dorman Steele A Brief History of the United States, Fourth Edition (1885)
     : arkusz Historia poziom r rok 2001 probny MODEL
     : DIREITO DO TRABALHO I Leo Huberman Historia da Riqueza do Homem
     : John Norman Telnarian Histories 01 The Chieftain
     : Historia powszechna 1945 1993 [skrypt]
     : Crowley (1996) Language in History
     : Historia Heathcliffa Tennant Emma
     : Delinsky Barbara Najprawdziwsza historia
     : Czechow, Antoni Opowiadania humorystyczne
     : Christine Flynn OlśÂ›nienie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • yours.opx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT