[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mogÅ‚a uzyskać odpowiedz na podstawowe pytanie? Prawie straciÅ‚a nadziejÄ™, że jÄ… naszkicuje, bo siedziaÅ‚ w bezruchu i tylko patrzyÅ‚ na niÄ…. - Nie żdajesz sobie sprawy z tego, jak dziaÅ‚asz na mężczyzn? - spytaÅ‚ wreszcie. 86 Ot, powiedziaÅ‚, co wiedziaÅ‚, pomyÅ›laÅ‚a zgryzliwie i wstaÅ‚a. - To jakieÅ› szaleÅ„stwo. ProszÄ™ pokazać mi, co pan naszkicowaÅ‚. - Jeszcze nie skoÅ„czyÅ‚em. Siadaj. - SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… na sofÄ™. Dlaczego tak siÄ™ z niÄ… bawiÅ‚? Przecież nic w ten sposób nie osiÄ…gnie. Czy chciaÅ‚ zyskać na czasie? Wogóle co chciaÅ‚ osiÄ…gnąć? - Nie wiem? do czego pan zmierza stwierdziÅ‚a oskarżycielskim tonem - ale wiem, że pan coÅ› rozgrywa, a to mi siÄ™ nie podoba. Co siÄ™ tutaj dzieje? ZsunÄ…Å‚ siÄ™ ze stoÅ‚ka i podszedÅ‚ do niej. - To znaczy, że jest nas dwoje, Renee, bo też nie wiem, co siÄ™ tutaj dzieje. A skoro to jest mój dom... moje życie, to bardzo chciaÅ‚bym poznać prawdÄ™. Czy możesz mi w tym pomóc? Po raz pierwszy od momentu, gdy zaczęło siÄ™ to szaleÅ„stwo, poczuÅ‚a, że jest w stanie uwierzyć, że ten facet mówi o sobie prawdÄ™. WyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™. PopatrzyÅ‚ na jej dÅ‚oÅ„ i po sekundzie wahania wrÄ™czyÅ‚ rysunek. Szkic, jak po- wiedziaÅ‚, nie byÅ‚ dokoÅ„czony, ale to byÅ‚a ona. Przede wszystkim jednak szkic byÅ‚ doskonaÅ‚y z ar- tystycznego punktu widzenia. Nawet jeÅ›li nie byÅ‚ Paulem Reyesem, to doskonale rysowaÅ‚. - Czy teraz mi wierzysz? - Może. - Zdecydowane tak" zachowaÅ‚a dla siebie. Nagle dobiegÅ‚ do nich stÅ‚umiony odgÅ‚os zatrzaskiwanych drzwi. 87 Reyes siÄ™gnÄ…Å‚ po pilota ze stoliczka koÅ‚o sofy i wÅ‚Ä…czyÅ‚ telewizor plazmowy ukryty w ramie obrazu. Na monitorze pojawiÅ‚ siÄ™ obraz z kamer ochrony. Przed domem staÅ‚ czarny suv, z którego wysiadali dwaj mężczyzni. - WyglÄ…dajÄ… jak ci, którzy byli tu wczoraj. - RozpoznaÅ‚a wyższego z nich, jeÅ›li chodzi o drugiego nie byÅ‚a do koÅ„ca pewna. - Uciekaj tamtÄ™dy. - Reyes wskazaÅ‚ na przeszklone drzwi prowadzÄ…ce na tylny taras. - Schowaj siÄ™ pod pomostem. Tam bÄ™dziesz bezpieczna. - Co? - OderwaÅ‚a wzrok od monitorów. - A co pan ma zamiar zrobić? - Uciekaj! - PopÄ™dziÅ‚ jÄ…, wyciÄ…gajÄ…c rewolwer. - Natychmiast! Nie byÅ‚o czasu na dyskusje i Renee zrobiÅ‚a to, co jej kazaÅ‚. ROZDZIAA SZÓSTY ZatrzymaÅ‚a siÄ™ na dole schodów, przycisnęła do Å›ciany i uspokoiÅ‚a oddech. Nie potrafiÅ‚a tak po prostu uciec. Czy ci mężczyzni wrócili, by zabić jÄ… i Paula, a może Victora, kimkolwiek byÅ‚ gospodarz domu? Czujnie nasÅ‚uchiwaÅ‚a. Szczęśliwie drzwi na taras byÅ‚y otwarte, wiÄ™c może czegoÅ› siÄ™ dowie. %7Å‚aÅ‚owaÅ‚a, że nie miaÅ‚a przy sobie broni. - Odłóż broÅ„! RozpoznaÅ‚a gÅ‚os, który usÅ‚yszaÅ‚a wczoraj. Tak, to byÅ‚ ten sam facet. - Teraz kopnij po podÅ‚odze! Cholera. No to Reyes pożegnaÅ‚ siÄ™ z artyleriÄ…. Przynajmniej ich posÅ‚uchaÅ‚, dziÄ™ki czemu przeżyje... przynajmniej jeszcze trochÄ™. Czy w suvie tych gnojków mogÅ‚a być jeszcze jakaÅ› broÅ„? Może telefon komórkowy? GPS z po- wiadamianiem policji? Przesunęła siÄ™ do narożnika domu i rozejrzaÅ‚a czujnie, potem ruszyÅ‚a w kierunku frontu domu. MiÄ™dzy jej samochodem a frontowymi schodami byÅ‚ zaparkowany suv. DzieliÅ‚a jÄ… od niego pusta przestrzeÅ„. To byÅ‚o ryzyko, ale jeÅ›li czegoÅ› nie zrobi, Reyes bÄ™dzie martwy. 89 ZbieraÅ‚a w sobie odwagÄ™, by ruszyć w stronÄ™ samochodu, gdy w drzwiach pojawiÅ‚ siÄ™ ubrany na czarno mężczyzna i podbiegÅ‚ do suva. Renee schowaÅ‚a siÄ™ za rogiem i nasÅ‚uchiwaÅ‚a odgÅ‚osów z domu, szamotaniny lub wystrzaÅ‚u. Intruz wyjÄ…Å‚ z auta komórkÄ™. No to mogÄ™ siÄ™ pożegnać z wezwaniem pomocy, pomyÅ›laÅ‚a zrezygnowana Renee. Przynajmniej mogÅ‚a podsÅ‚uchać rozmowÄ™. - Tak, mamy go... Nie, tej kobiety nie ma tu... Jasne, że dokÅ‚adnie sprawdziliÅ›my. On mówi, że nie byÅ‚o jej, gdy przyjechaÅ‚... Wiemy, jak uciekÅ‚a. ZrobiÅ‚a dziurÄ™ w Å›cianie... Nie, nie rozwaliÅ‚a cegieÅ‚, to Å›cianka dziaÅ‚owa, gipsowo-kartonowa, dlatego jej siÄ™ udaÅ‚o. Wiem, że jest nam potrzebna. Serce skoczyÅ‚o jej do gardÅ‚a. Wcale nie chcieli siÄ™ jej pozbyć. Zamierzali jÄ… w jakiÅ› sposób wykorzystać. Co te dranie zaplanowaÅ‚y? WyglÄ…daÅ‚o to tak, jakby spodziewali siÄ™ jej przyjazdu. Przecież to niemożliwe... chyba że... ktoÅ› jÄ… zdradziÅ‚. Mój Boże, mieli kreta w agencji Equalizers... MusiaÅ‚a koniecznie porozmawiać z Jimem Col-bym. Jak najprÄ™dzej. NasÅ‚uchiwaÅ‚a dalej. Intruz mówiÅ‚ krótko, ktoÅ› po drugiej stronie dÅ‚użej. PodwÅ‚adny i szef.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|
|
|