[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tego pytania poważnie i nie oczekiwała, że brat jej poważnie odpowie. - Chciałabyś zajmować się rachunkami i pieniędzmi? - w głosie Olego nie było niechęci, jedynie ciekawość. Prawdę mówiąc, sam przedtem nad tym się zastanawiał. - Dlaczego nie? - twarz Birgit rozjaśniła się. - Chciałabym nauczyć się czegoś porządnego, nie chcę poświęcić życia jedynie na układanie kwiatów i konne przejażdżki. Birgit patrzyła na brata swoimi niebieskimi oczyma, w których teraz było napięcie. Tego dnia włosy upięła wysoko, jest jej z tym bardzo do twarzy, pomyślał Ole i nagle zrozumiał uczucia Poula. Siostra jest śliczną, młodą kobietą, rozumną i wykształconą. Z pewnością byłaby dobrą zarządczynią banku. Ale... kobieta bankier to nie jest pospolita sprawa, Ole wątpił, czy kupcy byliby gotowi zaufać kobiecie. - A nie chciałabyś spędzić życia jako żona i matka? -Ole wiedział, że to pytanie ją zirytuje, ale zadać je musiał. - Nie, w każdym razie jeszcze nie teraz. A więc ona całkiem nie odrzuca naturalnych kobiecych zajęć. W dalszym ciągu odczuwał żal z powodu tego, co przed wieloma laty zdarzyło się w zagrodzie Simena, ale na szczęście nie odebrało to Birgit chęci zbliżenia się do mężczyzny. - Zdaje mi się, że mówiłaś o studiowaniu medycyny w Kopenhadze. Zastanawiałaś się nad tym bliżej? - Tak, całkiem tego pomysłu nie zarzuciłam, ale widzę, że byłoby to bardzo trudne. Musiałabym pewnie uparcie walczyć z tymi wszystkimi, którzy uważają, że w medycynie kobiety powinny poprzestać na pielęgniarstwie - powiedziała Birgit w zamyśleniu. - Gdybym miała możliwość nauczyć się rachunkowości i dostała trochę swobody w działaniu, byłaby to może dla mnie lepsza droga niż pielęgnowanie chorych. - A myślałaś już wcześniej o rachunkowości? - Tak, i dobrze pamiętam, że na jakimś przyjęciu spytałam bankiera, czy nie znalazłby dla mnie jakiegoś zajęcia. - Birgit spojrzała znowu na brata. - I on nie odniósł się do tego niechętnie. Nagle Ole doznał uczucia, że to właśnie bankier miał na myśli. Możliwe, że Niels zastanawiał się nad tym, czy nie przekazać kierownictwa banku Birgit, ale nie odważył się takiej decyzji podjąć. Wiedział przecież, że Ole jest związany z rodziną w Hemsedal i fakt, że właśnie jego uczynił dziedzicem, do tej pory był dość zagadkowy. Okazuje się, że bankier zostawił decyzję Olemu. - To ciężka praca i wymaga wielkiego zaangażowania. - Ole nie chciał z góry niczego siostrze obiecywać. Będzie musiała najpierw pokazać, że jest wystarczająco zdolna. - Ja się nie boję ciężkiej pracy. - Birgit popatrzyła na brata zuchwale. - Ale nie jest pewne, czy łatwiej będzie pokierować bankiem niż leczyć ludzi - upierał się Ole. - Wielu jest takich, którym by nigdy do głowy nie przyszło, że mogą powierzyć swoje pieniądze kobiecie, nie mówiąc już o tym, żeby u kobiety zaciągać pożyczkę. - To pewnie będzie zależało od mojej opinii. Ole był zaskoczony szybkością jej odpowiedzi, to umacniało go jedynie w chęci zatrudnienia jej. - Czy to samo nie odnosi się do opinii lekarza? - Ole nie chciał łatwo dać za wygraną. - Owszem, odnosi się, ale być może nie będę musiała toczyć codziennej walki podczas nauki, tak jak by to było, gdybym zdecydowała się studiować medycynę. Ole skinął głową. Siostra ma rację. - A zatem medycyna to nie było jakieś specjalne powołanie? Birgit milczała przez dłuższy czas. Odczuwała powołanie, kiedy była w Niemczech, poza tym bardzo chciała pracować jako lekarz zawsze, kiedy bywała w szpitalu w Kopenhadze. Ale myśl o tym, żeby porzucić medycynę na korzyść rachunkowości była łatwa do zaakceptowania, więc pewnie tamto powołanie nie było takie silne. - Nie, być może było to raczej pragnienie, by uczyć się czegoś nowego. I by zajmować się czymś, co naprawdę umiem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|