X

Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ją także przybyć.
- Powinniście zjednać sobie Camerona z Lochiel. Zaw�
sze był zdeklarowanym zwolennikiem Stuartów, a poza tym
ludzie liczą się z jego opinią. Niech to wszyscy diabli! -
syknął i zrezygnowany przejechał palcami po rudej czupry�
nie. - Powinienem tam być, stać ramię w ramię z ojcem
i pokazać wszystkim, że popieram księcia.
- Nikt nie wątpi... - zaczął Brigham, ale zamilkł na
widok Amelii wchodzącej do sypialni. Wniosła tacę ze śnia�
daniem, postawiła ją na stole, a uważnie obejrzała brata od
stóp do głów, korzystając z tego, że jest całkiem nagi.
- Mam nadzieję, że nie powyciągałeś sobie szwów - po�
wiedziała tonem surowej nauczycielki.
- Do licha, Amelio! - Coll skoczył jak oparzony, chwy-
Rebelia 129
cił narzutę i okrył się nią po same uszy. - Mogłabyś okazać
bratu drobinę szacunku!
Zignorowała jego pełen oburzenia ton i wdzięcznie dyg�
nęła przed Brighamem. Odpowiedział na pozdrowienie, pró�
bując ukryć uśmiech. Podniósł do ust koronkową chuste�
czkę.
- Obawiam się Amelio, że twój pacjent da ci się dziś
we znaki. Chyba musiał wstać lewą nogą i teraz ma muchy
w nosie.
- Od kiedy to mówicie do siebie po imieniu? - zainte�
resował się Coll. Miał nadzieję, że w ten sposób odwróci
ich uwagę od swej komicznej postaci. - Widzę Ashburn,
że zdążyłeś już zbliżyć się do mojej siostry.
Brigham aż drgnął na myśl o tym, co by się stało, gdyby
Coll wiedział, jak bardzo zbliżył się do starszej z sióstr.
- Mój drogi - odezwał się lekkim tonem - daliśmy so�
bie spokój z konwenansami, zmywając z ciebie krew.
- Coll? Mój słodki braciszek? - Amelia natychmiast
podchwyciła żartobliwy ton i wróciła do przerwanego wąt�
ku. - Przecież to anioł. Z nim nigdy nie ma kłopotów - zrę�
cznie poprawiła zmiętą pościel i wstrząsnęła pierze w po�
duszkach. - A na zły humor najlepsze jest dobre śniadanie.
Zobaczysz bracie, że zaraz poczujesz się lepiej. Jeśli potem
będziesz miał ochotę na mały spacer, chętnie będę ci towa�
rzyszyć. Tylko może ubierz się najpierw.
Brigham zdusił śmiech i zgiął się w ukłonie. Pomyślał
przy tym, że chociaż słodka Amelia nie ma charakteru swej
siostry, i tak potrafi dopiąć swego.
- Teraz, gdy wiem, że zostajesz w dobrych rękach, mo�
gę spokojnie odejść - powiedział, sięgając po pelerynę.
130 NORA ROBERTS
- Brig...
- Nic się nie martw, przyjacielu - lekko dotknął ramie�
nia Colla. - Wrócimy najdalej za tydzień.
- Niech Bóg czuwa nad wami - westchnął Coll. Wi�
docznie siły zaczęły go opuszczać, bo bez protestu pozwolił
ubrać się w koszulę i zaprowadzić do łóżka.
Brigham jeszcze raz popatrzył, jak Amelia troskliwie otu�
la brata pierzyną, po czym ruszył w stronę schodów. Nie
uszedł jednak daleko. Już po kilku krokach stanął jak wryty
na widok swego lokaja. Parkins, jak zwykle posępny i wy�
prostowany jak tyczka, stał obok schodów z walizką w ręce
i najwyrazniej na niego czekał.
- Co to Parkins? Wracasz do Anglii?
- Wręcz przeciwnie, milordzie. Mam zamiar towarzy�
szyć panu podczas polowania.
Brigham aż zaniemówił z wrażenia. Przez chwilę przy�
glądał się Parkinsowi, jakby go pierwszy raz widział.
- Po moim trupie! - odezwał się w końcu surowo.
- Chyba postradałeś rozum!
- Jego lordowska mość raczy się mylić. Pozwolę sobie
powtórzyć, że jadę z panem na polowanie - oznajmił lokaj
i godnie uniósł do góry spiczastą brodę.
- Nie bądz głupi, człowieku! Jeśli miałbym zabierać ze
sobą któregoś z moich ludzi, wziąłbym Jema. Przynajmniej
byłby z niego jakiś pożytek.
Parkins pozostał niewzruszony, choć na wzmiankę o sta�
jennym uniósł oczy do nieba, dając w ten sposób wyraz
swemu oburzeniu, iż porównują go z takim prostakiem.
- Nie wątpię, że lord będzie mnie potrzebował -
oznajmił z przekonaniem.
Rebelia 131
- A ja wątpię. I to bardzo - na znak, że uznaje rozmowę
za zakończoną, minął Parkinsa i zaczął schodzić po scho�
dach.
- Tak czy owak będą panu towarzyszył, milordzie.
W pierwszej chwili Brigham pomyślał, że się przesłyszał.
Zatrzymał się więc i wolno odwrócił. Ujrzał swego lokaja
stojącego na podeście.
- Rozkazuję ci zostać - rzucił w jego stronę.
W jego głosie słychać było z trudem hamowaną złość.
Parkins wiedział doskonale, że ten złowrogi ton nie wróży
nic dobrego, mimo to trwał niezwruszenie przy swoim za�
miarze, chociaż za strachu kurczył mu się żołądek.
- Niezmiernie mi przykro, milordzie, ale pański rozkaz
nie może być spełniony. Moim świętym obowiązkiem jest
towarzyszyć panu wszędzie i tak też stanie się tym razem.
- Jeszcze jedno słowo, Parkins, i będziesz szukał sobie
nowej posady!
- Jego lordowska mość ma prawo zwolnić mnie ze służ�
by. Póki to się nie stanie, będę panu towarzyszył w każdych
okolicznościach.
- Niech cię diabli porwą, Parkins - zrezygnowany
i wściekły zaczął zbiegać ze schodów. - Niech ci będzie,
jedziesz, ale pamiętaj, że nie będziesz miał nic do powie�
dzenia ani na temat tempa, ani warunków podróży - rzucił
przez ramię.
- Tak jest, jaśnie panie - wąziutkie wargi lokaja roz�
ciągnęły się w bladym uśmiechu.
Brigham wypadł na podwórze i prawie biegiem ruszył
do stajni, gdzie chciał zamienić parę słów z Jemem. Ledwie
się rozwidniło, a już zdążyłem dwa razy się pokłócić, po-
132 NORA ROBERTS
myślał rozdrażniony. Boże, jak dobrze będzie wsiąść na
konia i pojechać jak najdalej stąd. Sadził przed siebie
ogromnymi krokami, a poły czarnej peleryny frunęły za nim
jak olbrzymie skrzydła. Po drodze odwrócił się i spojrzał
w stronę dworu. Mimo woli poszukał wzrokiem okien po�
koju Sereny. Uciec jak najdalej od niej, poprawił się w my�
ślach, ogarnięty nagłą złością.
Po spotkaniu nad rzeką unikała go przez cały wieczór,
nie miał więc okazji ani na moment zostać z nią sam na
sam. Kiedy zaś musieli przebywać w jednym pomieszczeniu
i rozmawiać, jak podczas kolacji, odzywała się tonem tak
lodowatym, że aż cierpła skóra.
Nie miał prawa jej za to winić po tym, jak się wobec
niej zachował. Jednak winił. I to za wszystko.
To ona prowokowała go i obrażała, aż w końcu nie wy�
trzymał. To ona biła się z nim niczym wściekła kocica
z piekła rodem, aż rozpaliła w nim pożądanie. Nigdy dotąd [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : 2.Longin Jan Okoń Longin Jan Okoń Trylogia Indiańska. Tom II CzerwonoskĂłry Generał
     : Carpenter Leonard Conan Tom 49 Conan Bohater
     : 28. Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik Tom 28 Sekret alchemika Sędziwoja
     : Haasler Robert A. 6. Ĺťycie seksualne księży
     : Maddox Roberts John Conan mistrz
     : C Howard Robert Conan zdobywca
     : Kiyosaki Robert Mądre Bogate Dziecko
     : Cichowlas Robert SzĂłsta era
     : Jerzy Janicki & Andrzej Mularczyk Dom Tom III
     : Moorcock_Michael_ _Znikajaca_Wieza_ _Sagi_o_Elryku_Tom_V
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tomjaks.xlx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.