[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Chciałem, ale nie mogłem. Alex? Mhm... Pózniej porozmawiamy. %7łarliwie przyciągnęła go do siebie. Poczuł wbite w łopatki paznokcie i zadrżał od stóp do głów. Zagłębił się w nią aż po kres. Poruszał się w niej, całując raz po raz. Zdyszane oddechy, wyszeptane słowa, ekstatyczne okrzyki wypełniały powietrze. Dłonie Jessiki paliły go żywym ogniem. Kołysali się na miękkim, szerokim materacu na boki, stopieni w jedność. Alex... Oderwała usta od jego ust, by złapać powietrze. Proszę. Nie musiała prosić. Był z nią bardzo blisko spełnienia. Kołysali się coraz szybciej, zaciskała się na nim, a on wciąż walczył ze sobą, by nie eksplodować. I byłoby mu łatwiej, gdyby nie przytrzymywała go za włosy i nie szeptała bez końca do ucha: Tak, tak, proszę. Jessico! wykrzyknął niepewny, jak długo jeszcze wytrzyma. Alex odpowiedziała z równą desperacją. Proszę, Alex, teraz. Tak. Teraz. Rozpadł się na tysiące kawałków. Okrzyk radości Jessiki wypełnił pokój i dzwięczał mu w uszach jeszcze bardzo długo. 111 R L T ROZDZIAA SZESNASTY Jessica przeciągnęła się i przewróciła na bok. Była sama w wielkim łożu. Przez całą noc Alex nie wypuszczał jej z objęć, no, tylko po to, by mogła pójść do łazienki albo popatrzeć na Henry'ego. Spała przytulona do jego długiego, silnego ciała. Obudził ją pocałunkami i znowu się kochali. Raz obudziła go ona. Tak upłynęła noc. Musiało być blisko południa. Jessica odczuła lekki niepokój. Czy cały wczorajszy wieczór nie przyśnił się jej? Czy jej uczucia do Alexa i wrażenie, że on je odwzajemnia, nie były jedynie wytworem wyobrazni? Pełna obaw wstała, owinęła się zmiętym prześcieradłem, które ciągnęło się za nią jak tren, i zaczęła zbierać suknię, buty i inne swoje rzeczy z fotela, na którym położył je Alex. Wyjrzała na korytarz, a gdy stwierdziła, że jest pusty, powędrowała na palcach do swojego pokoju. Umyła się, ubrała. Z włosami ściągniętymi w koński ogon, przebrana w wygodny T shirt i dżinsy, poszła do pokoju dziecięcego, gdzie stwierdziła, że łóżeczko Henry ego jest puste. Ale nie wpadła w popłoch, przecież musiał być z nianią. Na dole zajrzała najpierw do gabinetu Alexa. Chciała go zobaczyć, choć nie wiedziała, jakiego dozna powitania za dnia. Gabinet był pusty, drzwi otwarte na oścież, fotel odsunięty od biurka. Poszła do kuchni. Z daleka słyszała radosny śmiech synka przerywany odgłosami uderzeń łyżek o garnki. Alex siedział we wnęce jadalnej pod oknem z Henrym na kolanach. Był ubrany inaczej niż zwykle w prostych brązowych spodniach i rozpiętej pod szyją białej koszuli. Henry miał zawiązany pod brodą śliniaczek. Na stole stały słoiczki z różnymi dziecięcymi daniami. Alex najwidoczniej próbował 112 R L T go karmić, ale nie wychodziło mu to zbyt dobrze, bo Henry, siedząc mu na kolanach, wyginał się na wszystkie strony i zaśmiewał do rozpuku. Jessica nie była pewna, jak potraktuje ją Alex po ostatniej nocy, ale ucieszyła się, że tak wspaniale odnosi się do dziecka. Co się dzieje? Usiadła na ławie po drugiej stronie stołu. Dałem ci pospać i wykorzystałem ten czas, by lepiej poznać się z moim synem. Powiedział to najzwyklejszym tonem w świecie i w pierwszej chwili Jessica nie zorientowała się, jakie znaczenie mają te słowa. Dotarło to do niej dopiero po jakimś czasie, co Alex zauważył i dodał: Zadzwonił doktor. Test wypadł pozytywnie. Henry jest z całą pewnością mój. Jessica niemal ogłuchła od walącego jej w uszach serca. Nigdy nie miała wątpliwości, kto jest ojcem Henry ego. Wiedziała, że Alex, albowiem w tym czasie, gdy zaszła w ciążę, w jej życiu nie było innego mężczyzny. Dość długo była samotna, a po nocy z Alexem też nikogo nie miała. Mam prawo powiedzieć a nie mówiłam . Zdziwiła się, że zareagował śmiechem. Owszem, mówiłaś. Mam nadzieję, że wiesz, jak bardzo chciałem ci wierzyć. Tylko że... musiałem mieć pewność. Jego niebieskie oczy patrzyły niemal przepraszająco. Rozumiała go. Alex był milionerem, rodzinna firma była warta co najmniej setki milionów. Mógł się kiedyś sparzyć, dlatego chuchał na zimne. Jej ojciec też chronił ją przed mężczyznami, którzy jego zdaniem byli bardziej zainteresowani majątkiem niż nią. Co teraz? zapytała cicho. Nie zdążył odpowiedzieć, bo przerwała im pani Sheppard, która zjawiła 113 R L T się z jajecznicą, grzankami i sokiem pomarańczowym. Jedz zachęcił Jessicę Alex. Nie mogę się skupić na jedzeniu odparła, grzebiąc widelcem w jajecznicy. Masz powód, jak sądzę. Natrafił na sprzyjającą chwilę i wetknął Henry emu do buzi kolejną łyżkę kaszki. Zaraz ruszam do biura, ale mam nadzieję, że dojedziesz tam do mnie pózniej. Zrobisz to? I przywiez Henry'ego. No... dobrze wykrztusiła zbita z tropu jego nonszalancją i tym, że tak naprawdę nie skomentował informacji o swoim ojcostwie. Ale... Wstał, oddał jej Henry ego, przesunął słoiczki z dziecięcym jedzeniem na jej stronę stołu. Przyjedz do biura za dwie godziny, okej? Około pierwszej. Pocałował ją w czoło, pogłaskał po główce Henry ego. Zaufaj mi, proszę. Był spokojny, pewny siebie, natomiast jej żołądek podchodził do gardła. Dwie godziny pózniej Jessica wchodziła do biurowca Bajoran Designs. Tym razem nie przemykała się, by nie natknąć się na kamery monitoringu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|