[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A wśród najlepszych wojów Imryka ponieważ nie obawia się ani żelaza, ani świętych przedmiotów, a również dlatego, że jest silnym mężem i wielkim czarodziejem będzie jego przybrany syn Skaflok, który zajmuje należne ci miejsce. Gdybyś popłynął teraz szybko do Illredego, ofiarował mu cenne dary i oddał na jego usługi swe podobne do ludzkich moce, otrzymałbyś wysokie stanowisko w jego zastępach. Przy zdobyciu Elfheugh mógłbyś zabić Imryka i Skafloka, a Illrede bez wątpienia mianowałby cię jarlem brytyjskich ziem Elfów. Pózniej zaś, kiedy poznałbyś magię, stałbyś się jeszcze potężniejszy tak, możesz nauczyć się, jak naprawić zbrodnię Imryka, zostać prawdziwym Elfem albo Trollem i żyć aż do skończenia świata. Walgard zaśmiał się szczękliwie niczym polujący wilk. Zaprawdę, dobra to rzecz! zawołał. Jako morderca, wygnaniec i nieczłowiek nie mam nic do stracenia, a wiele do zyskania. Jeśli mam się przyłączyć do sił mrozu i ciemności, uczynię to z całego serca i utopię zgryzoty w bitwach, 0 jakich nigdy nie śniło się ludziom. Och, niewiasto, niewiaro, wiele dla mnie zrobiłaś, a choć zły był to czyn, dzięki ci za to! I jął kochać się z nią dziko. Lecz gdy pózniej odezwał się do niej, jego głos zabrzmiał spokojnie i beznamiętnie na tle szalejącej zawieruchy. W jaki sposób dostanę się do Trollheimu? zapytał. Niewiasta otworzyła skrzynię i wyjęła z niej zawiązany u góry skórzany worek. Musisz odpłynąć w oznaczonym dniu, który ci wskażę rzekła. Kiedy twoje statki wypłyną na morze, rozwiąż ten mieszek. Jest w nim wiatr, który cię tam dowiezie. Posiądziesz wówczas czarodziejski wzrok i będziesz mógł zobaczyć osady Trollów. A co z moimi załogami? Będzie to część twego daru dla Illredego. Trollowie zabawiają się polując na ludzi w górach, a na pewno wyczują, że twe majtkowie to złoczyńcy, za którymi nie ujmie się żaden bóg. Walgard wzruszył ramionami. Skoro mam być Trollem, niech się stanę równie zdradziecki jak oni powiedział. Ale co jeszcze mam mu podarować, by mu się spodobało? Illrede na pewno ma dość złota, klejnotów i kosztownych tkanin. Daj mu coś lepszego poradziła niewiasta. Orm miał dwie ładne córki, a Trollowie są lubieżni. Jeśli zwiążesz je i zakneblujesz im usta tak, by nie mogły się przeżegnać ani wymówić imienia Jezusa& Tylko nie one wyjąkał z przerażeniem Walgard. Wychowałem się z nimi. Zresztą wyrządziłem im dość zła. Właśnie one oświadczyła z mocą jego kochanka. Gdyż jeśli Illrede ma przyjąć cię na służbę, musi mieć pewność, że zerwałeś wszelkie więzy łączące cię z ludzmi. Mimo to Walgard odmówił. Lecz kochanka lgnęła do niego, całowała i snuła opowieści o wspaniałościach, które go czekają, aż wreszcie się zgodził. Zastanawiam się, kim ty jesteś, o najgorsza i najpiękniejsza z niewiast rzekł. Roześmiała się cicho, tuląc się do jego piersi. Zapomnisz o mnie, gdy posiądziesz kilka Elfin. Nie, nigdy cię nie zapomnę, ukochana, która okiełznałaś kogoś takiego jak ja. Niewiasta zatrzymała Walgarda w swym domu tak długo, jak uważała za stosowne, udając, że szykuje zaklęcia mające przywrócić mu podwójny wzrok, i snując opowieści o Krainie Czarów. Ale to wcale nie było potrzebne, gdyż jej uroda i miłosny kunszt przykuły go do niej mocniej niż najtęższe łańcuchy. Znieg zaczął padać o zmierzchu, gdy wreszcie rzekła: Lepiej będzie, jeśli wyruszysz teraz. Wyruszymy odparł. Musisz popłynąć ze mną, albowiem nie mogę bez ciebie żyć. Mówiąc to pieścił ją czule. Jeśli nie pójdziesz dobrowolnie, wezmę cię siłą, ale musisz być ze mną. Dobrze westchnęła. Chociaż możesz zmienić zdanie, kiedy obdarzę cię czarodziejskim wzrokiem. Wstała, spojrzała na siedzącego męża i pogładziła go po twarzy. Na jej ustach zaigrał smutny uśmiech. Nienawiść to okrutna pani szepnęła. Nie sądziłam, że znów zaznam radości, Walgardzie, ale serce mi się kraje, gdyż muszę cię pożegnać. %7łyczę ci szczęścia, najdroższy. A teraz musnęła koniuszkiem palców jego powieki spójrz! I Walgard zobaczył. Schludny domek i wysoka, białolica niewiasta rozwiały się jak mgła. Przerażony odmieniec zapragnął zobaczyć je nie zaślepionymi przez czary śmiertelnymi oczami, lecz takimi, jakimi były one naprawdę& Siedział w chałupie z plecionych gałęzi oblepionych gliną, gdzie małe ognisko z krowiego nawozu rzucało słabe światło na kupy kości i szmat, na zardzewiałe metalowe narzędzia i powykrzywiane czarodziejskie przybory. Zajrzał w oczy wiedzmie, której twarz była maską z pomarszczonej skóry naciągniętej na bezzębną czaszkę. Do jej wyschłej piersi tulił się szczur. Oszalały z przerażenia, podniósł się z trudem. Czarownica spojrzała nań z ukosa. Ukochany, ukochany zarechotała czy pójdziemy na twój statek? Przysięgałeś, że nie rozstaniesz się ze mną. Przez ciebie zostałem wygnańcem! zawył Walgard. Chwycił topór i zaatakował ją. Ale gdy się zamachnął, ciało wiedzmy skurczyło się. Dwa szczury przebiegły przez polepę. Topór uderzył w ziemię w chwili, kiedy skryły się w norze. Pieniąc się z wściekłości Walgard wziął patyk i wsunął go do ognia. Kiedy się zapalił, dotknął nim szmat i słomy. Stał na zewnątrz, gdy płonęła chałupa czarownicy, gotów zarąbać wszystko, co mogłoby się pokazać. Lecz widział tylko skaczące języki ognia, słyszał świst wiatru i syk topniejącego śniegu. Kiedy z chaty pozostały tylko popioły, odmieniec zawołał: Przez ciebie straciłem dom, rodzinę i nadzieję, przez ciebie postanowiłem wyrzec się życia wśród ludzi i udać do krainy ciemności, przez ciebie stałem się Trollem! Posłuchaj mnie, wiedzmo, jeśli jeszcze żyjesz. Zrobię, jak mi radziłaś. Zostanę jarlem Trollów w Anglii a pewnej nocy może i królem całego Trollheimu i zapoluję na ciebie używając każdej mocy, jaką wtedy będę władał. Ty także, podobnie jak ludzie, Elfowie i wszyscy, którzy staną mi na drodze, poczujesz mój gniew. Nie spocznę, póki nie obedrę cię żywcem ze skóry za to, że za pomocą mamidła złamałaś mi serce! Odwrócił się i pobiegł na wschód. Wkrótce zniknął w śnieżycy. Skuleni pod ziemią
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|