[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Republiki orbitach, po których musiała latać większość statków. Przez jakiś czas Jaina wpatrywała siew trój wymiarową mapę, ale pózniej postanowiła jeszcze raz przyjrzeć się wizerunkom, zapisanym w pamięci swojego komputerowego notatnika. Nie dawały jej spokoju. Dziewczyna zaczęła po raz kolejny wyświetlać na ekranie obrazy, przekazane przez agencje informacyjne i dotyczące tajemniczego ataku jednostek imperialnych na krążownik zaopatrzeniowy Diament . Jeszcze tego samego dnia, kiedy miał miejsce ów podstępny napad, ona, Jacen i Lowie bez trudu rozpoznali zmodyfikowany imperialny wahadłowiec, wyposażony w zębate, wykonane z ogromnych klejnotów corusca, szczęki. Młodzi Jedi pamiętali, że załoga tego samego statku pokonała pancerz gwiezdnej stacji Landa Calrissiana i uprowadziła ich do zamaskowanej Akademii Ciemnej Strony. Admirał Ackbar potwierdził ich obserwacje. Kradzież sprzętu, mającego duże znaczenie wojskowe, była niewątpliwie dziełem podstępnej imperialnej stacji. Pamiętając relację Ackbara, Jaina nie miała wątpliwości, iż imperialnym funkcjonariuszem, dowodzącym akcją, był nie kto inny jak były pilot myśliwca typu TIE, Qorl. Ona i Jacen próbowali się z nim zaprzyjaznić, kiedy mężczyzna pochwycił ich w dżungli Yavina Cztery i kazał ukończyć naprawę swojej roztrzaskanej maszyny. Dziewczyna westchnęła i pokręciła głową, po czym ponownie przejrzała całe nagranie. Liczyła kiedyś na to, że Qorl zrozumie swój błąd i uwierzy, iż Imperium go oszukało. Chociaż stary pilot sprawiał wrażenie, że się waha, czy nie uznać argumentów dziewczyny za prawdziwe, nie potrafił w końcu wyrzec się poglądów, wpojonych podczas rygorystycznego szkolenia w imperialnej akademii. A teraz był sprawcą kolejnej napaści, która wyrządziła tyle szkód Nowej Republice. Odtworzyła nagranie relacji z porwania krążownika Diament po raz trzeci. Dokument, zarejestrowany przez oddziały Nowej Republiki spieszące na pomoc napadniętemu statkowi, nie cechował się wysoką rozdzielczością. Mimo to jakiś szczegół nagrania nie przestawał niepokoić Jainy, chociaż dziewczyna nie potrafiłaby powiedzieć, jaki i dlaczego. Podobnie jak wówczas, kiedy oglądała dokument po raz pierwszy, miała wrażenie, że coś jest nie tak jak być powinno. Przygryzła dolną wargę. - Coś tu się nie zgadza - mruknęła do siebie. Przyglądała się, jak wyposażony w zębate tarcze imperialny statek pojawia się właściwie znikąd. Obserwowała, jak strzały osłaniających go maszyn obezwładniają systemy obronne Diamentu i uszkadzają anteny jego urządzeń telekomunikacyjnych. Jeszcze raz obejrzała nagranie... i nagle wyprostowała się jak porażona impulsem elektrycznym. Zwracała uwagę na pilotowany przez Qorla szturmowy wahadłowiec...ale to inne imperialne jednostki nie pasowały do tego, co oglądała. - To jest to! - krzyknęła. - Ale przecież to niemożliwe! Chewbacca warknął pytająco, wychyliwszy głowę zza kontrolnego modułu urządzenia regenerującego powietrze. Jaina pokazała mu wizerunki mniejszych statków, widoczne na ekranie jej notatnika. - Dobrze znam imperialne maszyny - oświadczyła. - Tata nauczył mnie rozpoznawać kształty wszystkich znanych jednostek... no, prawie wszystkich. - Pochyliła się nad ekranem. - To są myśliwce krótkiego zasięgu. - Dzgnęła palcem ekran z widocznymi na nim sylwetkami imperialnych maszyn. - Myśliwce krótkiego zasięgu! Ich baza musiała znajdować się w pobliżu, zapewne ukryta gdzieś w tym systemie! Chewbacca przeciągle zawył, wtrącając jakąś uwagę. Lowie, wciśnięty w fotel, przeznaczony dla istoty ludzkiej, podciągnął długie nogi niemal pod brodę. Nie bardzo wiedząc, jak ułożyć ręce, trzymał na kolanach własny notatnik i przyglądał się holograficznej mapie z naniesionymi trajektoriami zaśmiecających przestworza orbitalnych szczątków. Usłyszał uwagę wuja, ryknął pytająco i wyciągnąwszy rękę z notatnikiem, machnął nim w powietrzu przed głową. - Uwaga! Proszę wszystkich o uwagę! - zapiszczał podniecony Em Teedee. - Pan Lowbacca przypuszcza, że również odkrył coś niezwykle ważnego. Chodzi o pewien fragment holograficznej mapy, który nie pasuje do pozostałych. Nie widzę go, ponieważ nie pokazał mi ekranu notatnika! - Miniaturowy android-tłumacz parsknął z irytacją. - Sądząc po tym, jak jest podniecony, wydaje mi się jednak, że to coś bardzo niezwykłego. Naprawdę, panie Lowbacco, powinien pan uspokoić się i powiedzieć, o co chodzi. Jaina i Chewbacca podeszli do trójwymiarowej mapy przestworzy, by popatrzeć na tysiące świetlistych punkcików krążących po orbitach wokół Coruscant. - To przecież także niemożliwe! - odezwała się natychmiast dziewczyna. Nie przestawała się zastanawiać, jak znalezć logiczne wytłumaczenie własnego odkrycia, a teraz uwaga Lowiego sprawiła, że zagadka stała się jeszcze bardziej tajemnicza. - To zupełne przeciwieństwo tego, czego moglibyśmy się spodziewać! Młody Wookie warknął, zgadzając się z jej zdaniem. Jaina westchnęła i ponownie przygryzła dolną wargę. Nanoszenie na holograficzną mapę trajektorii tysięcy szczątków, krążących po orbitach, miało służyć właściwie tylko jednemu celowi. Była nim chęć odkrycia nieznanych obiektów mogących stanowić duże zagrożenie dla gwiezdnych statków. Tymczasem na mapie Lowiego, w miejscu katastrofy Księżycowego Blasku , nie było żadnego tajemniczego obiektu. Wręcz przeciwnie, przestworza, puste i czyste, sprawiały wrażenie wymiecionych. Wszyscy wiedzieli jednak, że Księżycowy Blask musiał zderzyć się z czymś wielkim, co doprowadziło do eksplozji na pokładzie... Nagle rozległ się trzask i w głośniku komunikatora dał się słyszeć szum zakłóceń. Po chwili w niewielkiej przestrzeni rozbrzmiały słowa: - Halo? Halo, stacja kontrolna? Czy ktoś mnie słyszy? Jaino, jesteś tam? Peckhum uniósł głowę. - Przynajmniej teraz możemy być pewni, że aparatura telekomunikacyjna funkcjonuje prawidłowo. - To chyba głos Jacena - odezwała się Jaina. Pospieszyła do odbiornika i pstryknęła przełącznikiem, ale została powitana fontanną iskier, która wytrysnęła z gniazda spalonego cyberbezpiecznika. Niespodziewany żar sparzył opuszki jej palców. Spiesząc się, dziewczyna zdjęła płytę czołową panelu i popatrzyła na wiązki osmalonych kabli. Wysłała delikatne wici Mocy i pozwoliła im podążać w głąb urządzenia, pragnąc odkryć przyczynę i miejsce zwarcia. Bardzo szybko je odkryła, po czym przełączyła kilka obwodów, w samą porę, żeby móc odpowiedzieć na pytanie brata. Głośniki zatrzeszczały i ponownie obudziły się do życia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|
|
|