[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Obiecujesz? A co z moim gapiostwem? Jestem niezdarą! Dziś poplamiłam ubranie musztardą. Mam uznać, że wszystko jest w porządku? spytała, starając się mówić żartobliwie. Plamy z musztardy się nie liczą. Nie zapominaj, że najważ- niejsza jest naturalność. Mężczyzni to lubią. Nie dam się nabrać. Usiadła prosto i odwróciła się w jego stronę. Pamiętaj, że mam czterech braci i wiem, co im się po- doba. Oczywiście. Jego kumplom oraz ich ojcu należało podzię- kować, że jest na świecie dziewczyna tak prostolinijna, wręcz naiwna, a do tego śliczna, po prostu zachwycająca. To oni ją ukształtowali. Franceska westchnął bezradnie tylko po to, by usłyszeć jej imię. Puścił kierownicę. Chciałam, żeby dzisiejszy wieczór był cudowny odparła smętnie. Brett uśmiechnął się, wyciągnął rękę i dotknął palcem daszka jej czapki. Bardzo udana wyprawa. Mówię poważnie. Po raz pierwszy od wielu miesięcy cieszyłem się jak dziecko. Szkoda tylko, że czas płynie tak szybko. Poza tym ledwie mogłem za tobą nadążyć. Jesteś jak żywe srebro! Sama rozumiesz: niebezpieczna pręd- kość dodał, robiąc aluzję do napisu na jej Tshircie. Nie przesadzaj! Tę koszulkę Nicky dał mi na gwiazdkę. Czyżby? Nie przyszło mu do głowy, że wolałabyś perfumy albo obcisły sweterek? Energicznie pokręciła głową. 39 Za dużo od niego wymagasz. Pozostali bracia dali mi ciepłe skarpetki i książki kucharskie. A prezent od narzeczonego? Brett wykorzystał sposobność, żeby zdobyć dodatkowe informacje. Stawiam na śmiałą ko- ronkową bieliznę. Trafiłem? Wolne żarty! Jaki narzeczony? W ciemnym aucie rozległ się stłumiony, kokieteryjny chichot. Poza tym ja i zmysłowe ko- ronki? To nie do pogodzenia. Brett był innego zdania. Wyobraził ją sobie w czerwonym gor- secie i dech mu zaparło z wrażenia. Zacisnął zęby, czując przy- spieszony puls. Chodzmy do domu rzucił oschle. Słuszna decyzja. Za drzwiami swego mieszkania, w samotności natychmiast poczuje się bezpieczny. Tak odparła z wahaniem. Masz rację. Od razu wiedział, czemu nagle straciła pewność siebie. Chyba czytał w myślach. Jej zdaniem randka powinna się zakończyć pocałunkiem. Umówili się po raz pierwszy, więc całus musi być niewinny i słodki, a tymczasem Brett miał głupie myśli i wyobrażał sobie Franny w szkarłatnych koronkach. Zacisnął zęby. Przez wiele miesięcy trzymał się z dala od ko- biet, ale to wcale nie znaczy, że ulega presji stłumionych żądz i nie potrafi okazać czułości ani pożegnać się z Franny, jak nale- ży. Potrzebowała łagodności i ciepła, serdecznego podziękowania za miłe i radosne chwile spędzone we dwoje. Mam nadzieję, że nauczysz mnie, jak należy celować po- wiedział żartobliwie. Na strzelnicy raz po raz trafiałaś w dzie- siątkę. Na pewno masz swoje sposoby. Zobaczymy odparła kapryśnie. Co mi z tego przyjdzie? Mam kilka umiejętności, które chętnie ci zaprezentuję. 40 Pochylił się i znów dotknął palcem daszka baseballówki, żeby Franceska wiedziała, o co mu chodzi. Zdjął jej czapeczkę, która zsunęła się po ramieniu i spadła na podłogę dżipa. Zostaw, niech leży powiedział, gdy odruchowo po nią się- gnęła. Znieruchomiała, widząc, że Brett pochyla się w jej stronę. Obiecywał sobie w duchu, że pocałunek będzie łagodny, czuły i niewinny. Serce biło mu coraz mocniej, jakby dla przypomnie- nia, że musi dotrzymać słowa. Najważniejsza jest teraz France- ska. Trzeba zrobić wszystko, by zachowała dobre wspomnienia. Dotknął jej policzka i delikatnie uniósł twarz. Krew coraz szyb- ciej krążyła w jego żyłach. Odczuwał przyjemne podniecenie. Zamknął oczy, poddając się słodkiej torturze, i starał się myśleć tylko o Franny. Ona mu ufa. Czuły, przyjemny całus. Musnął ustami jej wargi, jakby żegnał się z kuzynką albo dobrą znajomą. Poznał wreszcie kuszący smak pełnych warg. Przysu- nął się bliżej i pocałował ją mocniej. Od początku przeczuwał, że tak się to skończy! Daremnie pró- bował uniknąć przeznaczenia, bo Franceska odruchowo rozchy- liła wargi, a ciepły oddech musnął jego skórę. Zwykły całus? Pocałował ją namiętnie. W tej chwili żadna siła nie mogła go powstrzymać. 41 ROZDZIAA CZWARTY Usta Franny były słodkie jak malinowe cukierki. Brett zdawał sobie sprawę, że musi przerwać pocałunek i odsunąć się na- tychmiast, ale siła woli go zawiodła. Nie potrafił sobie odmówić tej przyjemności. Franceska jęknęła cicho i przytuliła się do niego. Przesunął dło- nią po jej boku i nagle zorientował się, że dotyka uda. Opamię- tał się natychmiast, świadomy, że nie ma prawa dotykać jej na- zbyt śmiało. Czułość i łagodna pieszczota. Tego właśnie się po nim spodziewała. Ta myśl podziałała na niego jak kubeł zimnej wody. Trzymał w ramionach i całował namiętnie Franny Milano; to między jej zgrabne uda nieświadomie wsunął dłoń. To przecież Franceska! Natychmiast cofnął rękę i podniósł głowę. Franny popatrzyła na niego zamglonym wzrokiem. Gdy Brett zobaczył jej rozmarzoną
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|