Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciu przelał krew człowieka. Gdy przyszedł do Nen Girith ludzie go otoczyli, krzy-
cząc:
207
 Czy ją widziałeś? Niniel zniknęła!
Odpowiedział im:
 Niniel zniknęła na zawsze. Smok zabity i Turambar także, a to są dobre
nowiny.
Ludzie słysząc te słowa szeptali między sobą, że Brandir oszalał, lecz on po-
wiedział:
 Słuchajcie mnie do końca. Niniel ukochana nie żyje. Skoczyła do Teiglinu
nie chcąc żyć, gdyż dowiedziała się, że zanim ciemności przesłoniły jej pamięć,
jej prawdziwe imię brzmiało Nienor, córka Hurina z Dor-lominu. Turambar zaś
był jej bratem, synem Hurina.
Lecz zaledwie wśród płaczu ludu umilkł, zjawił się przed nim nagle Turin. Po
śmierci smoka ocknął się bowiem z omdlenia, tak jednak wyczerpany, że zapadł
w sen. Zbudził go chłód nocy i uwierająca w bok rękojeść Gurthanga. Zobaczył,
że rękę ma opatrzoną, i zdziwił się, dlaczego mimo to zostawiono go leżącego na
zimnej ziemi. Wołał o ratunek, a gdy nikt mu nie odpowiedział, poszedł szukać
pomocy, gdyż był bardzo słaby i znużony.
Lecz na jego widok ludzie cofnęli się przerażeni, myśląc, że pojawił im się
niespokojny duch Turambara, on jednak rzekł:
 Cieszcie się, bo smok zabity, a ja żyję. Ale dlaczego nie usłuchaliście moich
rad i naraziliście się na niebezpieczeństwo? Gdzie jest Niniel? Ją przede wszyst-
kim pragnę zobaczyć. Chyba nie wyprowadziliście jej z domu?
Wówczas Brandir powiedział mu, co się zdarzyło, i że Niniel nie żyje. Ale
żona Dorlasa krzyknęła:
 Nie wierz mu, panie, to szaleniec! Przecież mówił nam, że ty nie żyjesz,
i nazwał to dobrą wiadomością. A teraz widzimy cię żywego!
Turambar zawrzał gniewem, przekonany, że Brandir kłamie, chcąc zaszkodzić
jemu i Niniel, ponieważ zazdrościł im wzajemnej miłości.
Zwrócił się więc ze złością do Brandira, nazywając go kuternogą.
Wtedy Brandir powiedział, co usłyszał na pobojowisku, wyjawił, że Niniel
naprawdę nazywała się Nienor i była córką Hurina; krzyknął też, powtarzając
słowa smoka, że Turambar ściągnął klątwę na cały swój ród i na tych wszystkich,
którzy mu udzielili schronienia.
Turambar wpadł w furię, bo usłyszał w tych słowach kroki ścigającego go
losu. Oskarżył Brandira, że wyprowadził Niniel na spotkanie ze śmiercią i że roz-
głasza z lubością kłamstwa Glaurunga, a może nawet własne. Przeklął Brandira
i zabił go, a potem uciekł od ludzi w las. Kiedy po jakimś czasie szał go opuścił,
Turambar poszedł do Haudh-en-Elleth, siadł na kurhanie i rozpamiętywał swoje
uczynki. I z płaczem błagał Finduilas o radę, bo nie wiedział, czy więcej wyrzą-
dzi szkód idąc do Doriathu, do swoich najbliższych, czy też wyrzekając się ich na
zawsze i szukając w bojach śmierci.
208
A gdy siedział zamyślony, od Przeprawy na Teiglinie nadjechał Mablung z od-
działem Elfów Szarych; poznał Turina i powitał, uradowany, że go zastał żywego,
słyszał bowiem o tym, że Glaurung wyszedł z kryjówki i że jego ścieżka wiodła
do Brethilu, gdzie podobno przebywał Czarny Miecz z Nargothrondu. Przyjechał
więc, żeby ostrzec Turina i pomóc mu w razie potrzeby, lecz Turin rzekł:
 Spózniłeś się, Mablungu! Smok już zabity!
Elfowie dziwili się tą nowiną i wychwalali Turina, on wszakże nie dbał o po-
chwały i rzekł:
 O jedno was tylko proszę, powiedzcie mi, co się dzieje z moimi najbliższy-
mi, bo w Dor-lominie mówiono mi, że matka i siostra schroniły się w Ukrytym
Królestwie.
Wtedy Mablung ze smutkiem musiał powiedzieć mu, że Morwena zaginęła
bez wieści, a Nienor za sprawą czarów smoka straciła mowę i pamięć i uciekła
im z pogranicza Doriathu na północ. Wtedy w końcu Turin zrozumiał, że los go
dosięgnął i że niesprawiedliwie zabił Brandira i że przepowiednie Glaurunga speł-
niły się w jego uczynkach. Zaśmiał się jak opętaniec i krzyknął:
 Gorzki to żart, doprawdy! Nakazał Mablungowi, żeby wrócił do Doriathu
i zaniósł tam jego klątwę.
 I przeklęte niech będzie także twoje posłannictwo!  krzyknął.  Prze-
pełniła się miara moich nieszczęść! Nadchodzi noc!
Uciekł od nich jak wiatr, a wszyscy byli zdumieni i zastanawiali się, jakie sza-
leństwo ogarnęło Turina. Próbowali iść za nim, lecz wymknął im się, aż dobiegł
do Kabed-en- Aras i tam usłyszał huk wody. Zobaczył, że wszystkie liście zwiędły
i opadły z drzew, jak gdyby zima już nastała. Wydobył Gurthanga, jedyną rzecz,
która mu pozostała z całego mienia, i rzekł:
 Bądz pozdrowiony, Gurthangu! Nie znasz pana ani poddaństwa innego niż
wobec ręki, która tobą włada. Nie wzdragasz się przed żadną krwią. Czy zgodzisz
się więc przelać krew Turina Turambara? Czy zadasz mi prędką śmierć? A klinga [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : tolkien j r r hobbit czyli tam i z powrotem
     : Swami Krishnananda Realisation_of_the_Absolute
     : Howatch Susan Tajemnica April
     : Skradzione chwile 2. Marie De Witt Oszustwo
     : Don DeLillo Spadajć…c
     : PSDN
     : Anthony, Piers Killobyte
     : Gu
     : Los Angeles_ A.D. 2017 Philip Wylie
     : James_Arlene_Samotny_ojciec_DzieciSzczescia6
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tomjaks.xlx.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT