Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chłopcy?
Bezszelestnie pobiegÅ‚a przed siebie. MijajÄ…c jadalniÄ™, chwy­
ciła stojącą na kredensie ciężką, kryształową karafkę. Uniosła
ją wysoko nad głowę, minęła zakręt korytarza i stanęła jak
wryta przed otwartymi drzwiami gabinetu. W szaroniebieskim
świetle zobaczyła jakąś postać stojącą tuż za drzwiami. W głębi
pokoju, na dywanie, przed włączonym telewizorem, leżeli na
brzuchach chłopcy, machając w powietrzu nogami. Szeptali coś
do siebie i chichotali, wyraznie zachwyceni tym, że mogÄ… oglÄ…­
dać niedozwolony program. Postać w progu czekaÅ‚a nie­
ruchomo.
Laura rzuciła się naprzód. Miała do przebycia tylko kilka
kroków i w tej krótkiej chwili zastanawiała się gorączkowo,
co powie Adamowi, kiedy ten zobaczy Doyala leżącego z roz­
trzaskaną głową na podłodze jego gabinetu. A jeśli jej się nie
uda? Jeśli Doyal usłyszał jej nadejście i zdoła uciec? Jaką
krzywdę będzie zdolny wyrządzić tym chłopcom? Co do tego,
co zrobi z nią, nie miała najmniejszej wątpliwości.
Zamachnęła się karafką, ale jej cel odskoczył lekko na bok
i wyciągnął przed siebie ramiona. Karafka z głuchym stukiem
64
upadła na dywan, a jakaś dłoń zakryła Laurze usta. Ktoś pchnął
ją do tyłu i przyparł do ściany. Przed sobą zobaczyła twarz
Adama. Takiego go jeszcze nie widziaÅ‚a. ByÅ‚ grozny, opano­
wany, sprawny, niebezpieczny -jak przystaÅ‚o na żoÅ‚nierza. Mi­
mo to strach, który zaciskał jej gardło, natychmiast zniknął.
Z ulgą rozluzniła mięśnie, ufna, że Adam nie da jej upaść.
- Dzięki Bogu - wyszeptała, a łzy napłynęły jej do oczu.
Adam również się rozluznił i przez ramię spojrzał na synów.
Chłopcy najwyrazniej niewiele zauważyli. Ryan usiadł na
chwilę i spojrzał na drzwi, ale w mroku nic nie dostrzegł
i szybko wrócił do oglądania programu.
Unosząc pytająco brwi, Adam chwycił Laurę za ramiona
i poprowadziÅ‚ jÄ… w gÅ‚Ä…b korytarza. Kiedy znalezli siÄ™ za ro­
giem, znów przyparł ją do ściany.
- Omal nie roztrzaskałaś mi czaszki! Co się dzieje?
- Myślałam, że to... jakiś intruz.
- Nieproszony gość?
- Włamywacz - poprawiła się szybko. - Bałam się, że jeśli
chłopcy cię... to znaczy, jego zobaczą, to może zrobić im coś
zÅ‚ego. - Z niedowierzaniem potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. - CoÅ› mnie zbu­
dziło, jakiś dzwięk w korytarzu. Drzwi do twojej sypialni były
zamkniÄ™te, Å›wiatÅ‚o zgaszone. Aóżka chÅ‚opców staÅ‚y puste i czu­
łam, że ktoś otworzył frontowe drzwi.
- To ja. Sprawdzałem, czy nie wyszli na dwór. To nie byłby
pierwszy raz.
- Skąd miałam wiedzieć?
- Mogłaś zapytać.
- Nie pomyślałam o tym. Zobaczyłam twój cień. Chłopcy
oglÄ…dali telewizjÄ™ i baÅ‚am siÄ™, że wÅ‚amywacz może ich skrzyw­
dzić.
65
- WiÄ™c wzięłaÅ› karafkÄ™ i chciaÅ‚aÅ› rozbić mi gÅ‚owÄ™ - do­
kończył sucho. - Lauro, jesteśmy w St. Cloud, w Minnesocie.
- Przysunął się bliżej. - Nie miewamy tu intruzów.
ZdaÅ‚a sobie sprawÄ™ z bliskoÅ›ci jego ciaÅ‚a. ByÅ‚a skÄ…po ubra­
na, ale nie czuła zimna. Oddychała z trudem, jakby brakowało
jej tlenu.
- ZapomniaÅ‚am o tym - wyszeptaÅ‚a. - Tam, skÄ…d pocho­
dzę, włamania zdarzają się bardzo często.
- A skąd pochodzisz? - zapytał.
- Z Denver...
- Ach. - Ujął ją za podbródek i uniósł jej twarz ku górze.
- Bardzo się cieszę, że jesteś w stanie tak dzielnie bronić moich
dzieci, ale następnym razem najpierw zapukaj do moich drzwi.
A jeszcze lepiej, po prostu je otwórz i wejdz. Jeśli mnie nie
bÄ™dzie, to możesz Å›miaÅ‚o zaÅ‚ożyć, że kontrolujÄ™ sytuacjÄ™. A je­
śli będę u siebie... Tak czy owak, mam więcej doświadczenia
niż ty w poskramianiu intruzów. Zgadzasz się?
Skinęła głową i spuściła oczy, ale znów uniósł jej twarz
ku sobie. Jego palce delikatnie przesunęły się po jej szyi. Przed
sobÄ… widziaÅ‚a tylko jego usta. Musi zamknąć oczy, żeby po­
myśleć logicznie.
- Trzeba zaprowadzić chłopców do łóżek - szepnęła.
MusnÄ…Å‚ palcem jej wargi i nagle poczuÅ‚a jego usta na swo­
ich. Całował ją delikatnie, potem coraz mocniej. Bezwiednie
wtuliła się w niego i przechyliła głowę. Gdy ją objął, jej ciało
instynktownie przywarło do niego mocniej. Wszystko w niej
zmiękło i zwilgotniało. Miała ochotę stopić się z nim w jedną
całość. Zapomniała o całym świecie - o dzieciach, Doyalu,
o tym, że będzie musiała stąd odejść, że to jest jej pracodawca.
Objął dłońmi jej biodra i przycisnął ją do siebie. Jedno z nich
66
jęknęło, ale nie była pewna, czy to ona, czy on. Wiedziała
tylko, że chce więcej. Nagle Adam oprzytomniał i odsunął ją
od siebie. Dysząc, z wysiłkiem wymawiał słowa.
- Do diabła! Ja nie... - Cofnął ramiona i odstąpił o krok.
- Przepraszam. Nie chciałem... - Odwrócił głowę, jakby nie
byÅ‚ w stanie na niÄ… patrzeć. - ChÅ‚opcy... KtóreÅ› z nas po­
winno...
- Ja to zrobię - powiedziała, ale nie była w stanie ruszyć
siÄ™ z miejsca.
SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, przesunÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… po twarzy, a potem zade­
cydował:
- Nie, ja pójdę. Ty idz do łó... idz spać.
Chciał ją odesłać, ale ona nadal nie mogła się ruszyć. Trochę
ją rozczarowało, że tak szybko odzyskał panowanie nad sobą
i ruszył do gabinetu. Poczuła się odrzucona. Boże, co się z nią
dzieje? Przecież to byÅ‚ tylko pocaÅ‚unek. Powinna być zado­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Flemming, Ian James Bond 09 Thunderball By Ian Fleming
     : James Axler Outlander 21 Devil in the Moon The Dragon Kings, Book 1
     : GR552. James B.J. MężczyĹşni z Belle Terre 02 Jackson Cade i kobieta sukcesu
     : James Axler Outlander 00 Devil in the Moon
     : James Doohan Flight Engineer Volume 2 The Privateer
     : James Patterson Alex Cross 10 London Br
     : James Axler Outlander 06 Doomstar Relic
     : James Axler Outlander 08 Hellbound Fury
     : James Axler Deathlands 021 The Twilight Children
     : James Axler Deathlands 051 Rat King
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • numervin.keep.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT