X

Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chłopcy?
Bezszelestnie pobiegła przed siebie. Mijając jadalnię, chwy�
ciła stojącą na kredensie ciężką, kryształową karafkę. Uniosła
ją wysoko nad głowę, minęła zakręt korytarza i stanęła jak
wryta przed otwartymi drzwiami gabinetu. W szaroniebieskim
świetle zobaczyła jakąś postać stojącą tuż za drzwiami. W głębi
pokoju, na dywanie, przed włączonym telewizorem, leżeli na
brzuchach chłopcy, machając w powietrzu nogami. Szeptali coś
do siebie i chichotali, wyraznie zachwyceni tym, że mogą oglą�
dać niedozwolony program. Postać w progu czekała nie�
ruchomo.
Laura rzuciła się naprzód. Miała do przebycia tylko kilka
kroków i w tej krótkiej chwili zastanawiała się gorączkowo,
co powie Adamowi, kiedy ten zobaczy Doyala leżącego z roz�
trzaskaną głową na podłodze jego gabinetu. A jeśli jej się nie
uda? Jeśli Doyal usłyszał jej nadejście i zdoła uciec? Jaką
krzywdę będzie zdolny wyrządzić tym chłopcom? Co do tego,
co zrobi z nią, nie miała najmniejszej wątpliwości.
Zamachnęła się karafką, ale jej cel odskoczył lekko na bok
i wyciągnął przed siebie ramiona. Karafka z głuchym stukiem
64
upadła na dywan, a jakaś dłoń zakryła Laurze usta. Ktoś pchnął
ją do tyłu i przyparł do ściany. Przed sobą zobaczyła twarz
Adama. Takiego go jeszcze nie widziała. Był grozny, opano�
wany, sprawny, niebezpieczny -jak przystało na żołnierza. Mi�
mo to strach, który zaciskał jej gardło, natychmiast zniknął.
Z ulgą rozluzniła mięśnie, ufna, że Adam nie da jej upaść.
- Dzięki Bogu - wyszeptała, a łzy napłynęły jej do oczu.
Adam również się rozluznił i przez ramię spojrzał na synów.
Chłopcy najwyrazniej niewiele zauważyli. Ryan usiadł na
chwilę i spojrzał na drzwi, ale w mroku nic nie dostrzegł
i szybko wrócił do oglądania programu.
Unosząc pytająco brwi, Adam chwycił Laurę za ramiona
i poprowadził ją w głąb korytarza. Kiedy znalezli się za ro�
giem, znów przyparł ją do ściany.
- Omal nie roztrzaskałaś mi czaszki! Co się dzieje?
- Myślałam, że to... jakiś intruz.
- Nieproszony gość?
- Włamywacz - poprawiła się szybko. - Bałam się, że jeśli
chłopcy cię... to znaczy, jego zobaczą, to może zrobić im coś
złego. - Z niedowierzaniem potrząsnął głową. - Coś mnie zbu�
dziło, jakiś dzwięk w korytarzu. Drzwi do twojej sypialni były
zamknięte, światło zgaszone. Aóżka chłopców stały puste i czu�
łam, że ktoś otworzył frontowe drzwi.
- To ja. Sprawdzałem, czy nie wyszli na dwór. To nie byłby
pierwszy raz.
- Skąd miałam wiedzieć?
- Mogłaś zapytać.
- Nie pomyślałam o tym. Zobaczyłam twój cień. Chłopcy
oglądali telewizję i bałam się, że włamywacz może ich skrzyw�
dzić.
65
- Więc wzięłaś karafkę i chciałaś rozbić mi głowę - do�
kończył sucho. - Lauro, jesteśmy w St. Cloud, w Minnesocie.
- Przysunął się bliżej. - Nie miewamy tu intruzów.
Zdała sobie sprawę z bliskości jego ciała. Była skąpo ubra�
na, ale nie czuła zimna. Oddychała z trudem, jakby brakowało
jej tlenu.
- Zapomniałam o tym - wyszeptała. - Tam, skąd pocho�
dzę, włamania zdarzają się bardzo często.
- A skąd pochodzisz? - zapytał.
- Z Denver...
- Ach. - Ujął ją za podbródek i uniósł jej twarz ku górze.
- Bardzo się cieszę, że jesteś w stanie tak dzielnie bronić moich
dzieci, ale następnym razem najpierw zapukaj do moich drzwi.
A jeszcze lepiej, po prostu je otwórz i wejdz. Jeśli mnie nie
będzie, to możesz śmiało założyć, że kontroluję sytuację. A je�
śli będę u siebie... Tak czy owak, mam więcej doświadczenia
niż ty w poskramianiu intruzów. Zgadzasz się?
Skinęła głową i spuściła oczy, ale znów uniósł jej twarz
ku sobie. Jego palce delikatnie przesunęły się po jej szyi. Przed
sobą widziała tylko jego usta. Musi zamknąć oczy, żeby po�
myśleć logicznie.
- Trzeba zaprowadzić chłopców do łóżek - szepnęła.
Musnął palcem jej wargi i nagle poczuła jego usta na swo�
ich. Całował ją delikatnie, potem coraz mocniej. Bezwiednie
wtuliła się w niego i przechyliła głowę. Gdy ją objął, jej ciało
instynktownie przywarło do niego mocniej. Wszystko w niej
zmiękło i zwilgotniało. Miała ochotę stopić się z nim w jedną
całość. Zapomniała o całym świecie - o dzieciach, Doyalu,
o tym, że będzie musiała stąd odejść, że to jest jej pracodawca.
Objął dłońmi jej biodra i przycisnął ją do siebie. Jedno z nich
66
jęknęło, ale nie była pewna, czy to ona, czy on. Wiedziała
tylko, że chce więcej. Nagle Adam oprzytomniał i odsunął ją
od siebie. Dysząc, z wysiłkiem wymawiał słowa.
- Do diabła! Ja nie... - Cofnął ramiona i odstąpił o krok.
- Przepraszam. Nie chciałem... - Odwrócił głowę, jakby nie
był w stanie na nią patrzeć. - Chłopcy... Któreś z nas po�
winno...
- Ja to zrobię - powiedziała, ale nie była w stanie ruszyć
się z miejsca.
Skinął głową, przesunął dłonią po twarzy, a potem zade�
cydował:
- Nie, ja pójdę. Ty idz do łó... idz spać.
Chciał ją odesłać, ale ona nadal nie mogła się ruszyć. Trochę
ją rozczarowało, że tak szybko odzyskał panowanie nad sobą
i ruszył do gabinetu. Poczuła się odrzucona. Boże, co się z nią
dzieje? Przecież to był tylko pocałunek. Powinna być zado� [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Flemming, Ian James Bond 09 Thunderball By Ian Fleming
     : James Axler Outlander 21 Devil in the Moon The Dragon Kings, Book 1
     : GR552. James B.J. MężczyĹşni z Belle Terre 02 Jackson Cade i kobieta sukcesu
     : James Axler Outlander 00 Devil in the Moon
     : James Doohan Flight Engineer Volume 2 The Privateer
     : James Patterson Alex Cross 10 London Br
     : James Axler Outlander 06 Doomstar Relic
     : James Axler Outlander 08 Hellbound Fury
     : James Axler Deathlands 021 The Twilight Children
     : James Axler Deathlands 051 Rat King
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • numervin.keep.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT

    Drogi uĂ…ÂĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.