Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiać - stwierdziła kwaśno Neli, otwierając torebkę. Roz�
mówki miały kieszonkowy format, ale torebka była taka ma�
ła, że ledwie zdołała je do niej wcisnąć. Zameczka nie dało
się zapiąć, lecz jeszcze gorzej byłoby trzymać książkę w ręce,
a tak P.J. przynajmniej jej nie zauważy.
O tej porze do centrum Londynu ciężko się było prze�
bić. Samochody ciągnęły wolno jeden za drugim. Siedząc
w taksówce, Neli dała się ponieść wspomnieniom. Przypo�
mniała sobie dawne marzenia o obozowaniu pod szerokim
afrykańskim niebem.  Wyobraz sobie - entuzjazmował się
125
Zwykły przypadek
P.J. - Leżymy w namiocie i słuchamy, jak ryczą lwy. Będzie�
my patrzeć, jak słońce wstaje nad Serengeti, pobierzemy się,
będziemy najszczęśliwszymi ludzmi na świecie".
A jednak nigdy tak się nie stało. Wybrała Simona i był to
wybór, którego nie dało się przekreślić. Spontanicznym ru�
chem wyjęła z torebki rozmówki. Objęła je oburącz i raptem
poczuła, że rozdrażnienie buzujące w niej po popołudniowej
naradzie z niewiadomych przyczyn przygasło. Uświadomiła
sobie nagle, że tak naprawdę była zła nie na P.J., a na siebie. By�
ła zła, ponieważ P.J. swoim powrotem sprawił, że myślała o tym,
jak szczęśliwi mogliby być z sobą aż do teraz, gdyby dokonała
innego wyboru. To nie była wina P.J., że się rozwinął i że mu się
powiodło - bez niej. Miała Clarę. O tak, to najważniejsze. Nie
wyobrażała sobie życia bez Clary. Mogła jednak wyobrażać so�
bie bycie z kimś, kto by ją kochał, troszczył się o nią, dzięki ko�
mu śmiałaby się i kto podtrzymywałby ją na duchu, kiedy była
smutna, kto świętowałby z nią jej sukcesy i współodczuwał nie�
powodzenia. Kto dzieliłby z nią życie, a nie wyznaczył jej w nim
małą rólkę, tak jak to uczynił Simon.
P.J. byłby takim mężem. Neli utkwiła szklany wzrok w szy�
bie taksówki i myślała o popełnionych błędach. Miała kiedyś
przed sobą wielką szansę. Spotkała odpowiedniego człowieka,
ale tę szansę przegapiła. Była za młoda, żeby przedłożyć hu�
mor, sympatię, bliskość i marzenia ponad blichtr i gest. Dopie�
ro teraz była w stanie dostrzec wartości, jakie znalazła w swojej
pierwszej miłości. Niestety za pózno.
Jeszcze i teraz sprawy mogłyby przybrać inny obrót, gdy�
by P.J. nie odniósł w życiu tak wielkiego sukcesu. Zdaniem
Neli jego bogactwo wykopało między nimi rów nie do prze�
bycia. Zmieniło wszystko. Pragnęła go nie z powodu pienię�
dzy, ale jakim cudem miałby w to kiedykolwiek uwierzyć?
126
Jessica Hart
Powinnam zatem pozostać po swej stronie rowu i uczynić
z tego najlepszy użytek, myślała ze smutkiem. Trzeba spot�
kać się z Johnem i zmusić się do prawdziwego wysiłku, by
zacząć coś nowego. Być może po pewnym czasie udałoby się
znów zapomnieć o P.J.
Kiedy dotarła na miejsce, w galerii było już tłoczno. Gwar
wydobywał się na ulicę. Gdybyż tylko nie musiała się znowu
z nim zobaczyć! Była jednak szansa, że w takim tłumie unik�
ną spotkania. Wejdzie, pokaże się Eve, porozmawia z paro�
ma osobami i do widzenia. Umówiła się przecież z kim in�
nym. Nie można było oczekiwać od niej, by całe swoje życie
towarzyskie powiązała z pracą.
Przez sekundę miała nadzieję, że jej nazwiska zabraknie
na liście gości, ale niestety została wywołana. Z kieliszkiem
szampana w ręce rozejrzała się ostrożnie za Eve. I, oczywiście,
pierwszą znajomą osobą, jaką zobaczyła, był P.J. Nie patrzył
w jej stronę, ale mimo to na jego widok poczuła bolesne poru�
szenie serca. Gwałtownie przechyliła kieliszek, oblewając sobie
przód sukienki. Wytarła go lekko drżącą ręką i nakazała sobie
spokój. Zaryzykowała kolejne zerknięcie. P.J. rozmawiał z ja�
kąś ciemnowłosą dziewczyną, ubraną tak ekstrawagancko, że
Neli uznała ją za jedną z artystek. Wyglądał na pochłonięte�
go rozmową, więc Neli pozwoliła swoim oczom sycić się przez
moment jego widokiem. Widziała go ostro - twarz, ramiona
i biały mankiet na tle brązowej ręki, gdy gestykulował. Raptem
z pożądania aż ją ścisnęło w dołku. Odwróciła się gwałtownie
i ruszyła w przeciwnym kierunku, szukając Eve. Goście, z któ�
rych żaden nie wydawał się w najmniejszym stopniu zaintere�
sowany obrazami i instalacjami eksponowanymi na ścianach,
tak się tłoczyli, że przebić się przez ten ścisk było dość ciężko,
więc Neli - uciekając od P.J. najdalej, jak się dało - przystanę-
Zwykły przypadek 127 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : 001. Anderson Ccaroline Przypadek doktora Matta
     : 0098. Steele Jessica A jednak miłość
     : Flint, Kenneth S
     : platon uczta
     : Dennis L McKiernan The Silver Call 02 The Brega Path
     : Deschner Karlheinz Polityka papieska w XX wieku t.2 2. przypisy
     : Grippando James Jack Swyteck 05 To cośÂ›
     : Asimov, Isaac Trantorian Empire 02 The Stars Like Dust
     : Hunter Kelly Spotkanie w Singapurze
     : Trucizna doskonaśÂ‚a
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • m-jak-milosc.pev.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT