[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bogów". Z daleka już widać było promieniującą wieżę, w której mieszkała bogini Irninis. Strzały i pociski, które obaj, jako ostrożni wędrowcy, miotali w stronę strażników, odbijały się od nich nie czyniąc żadnej krzywdy. A kiedy dotarli do posesji bogów", jakiś głos zahuczał: Wracajcie! %7ładen śmiertelny nie wejdzie na świętą górę, gdzie mieszkają bogowie, kto zobaczy oblicze bogów, ten musi umrzeć". Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu..." - czytamy w II Księdze Mojżeszowej. Siódma tabliczka zawiera sprawozdanie pierwszego naocznego świadka podróży kosmicznej, przekazane przez Enkidu, który przez cztery godziny leciał w spiżowych szponach orła. Oto dosłowny tekst: Powiedział do mnie: Spójrz w dół, na ziemię! Jak ona wygląda? Patrz na morze! Co ci przypomina? I ziemia była jak góra, a morze jak mały zbiornik. I znowu leciał wyżej, przez cztery godziny, i powiedział do mnie: Spójrz w dół, na ziemię! Jak wygląda? Patrz na morze! Co ci przypomina? I ziemia była jak ogród, a morze jak potok wody. I ponownie leciał cztery godziny jeszcze wyżej i powiedział: Spójrz w dół na ziemie! Jak wygląda? Patrz na morze! Co ci przypomina? I ziemia wyglądała jak papka mączna, a morze jak koryto wodne." Ktoś rzeczywiście musiał mieć okazje obserwowania kuli ziemskiej z dużej wysokości! Opis jest bowiem zbyt wierny, aby mógł być wytworem czystej fantazji! Kto mógł wówczas wiedzieć, że ląd przypomina papkę mączną, a morze koryto wodne, skoro ludzie nie mieli jeszcze najmniejszego wyobrażenia kuli ziemskiej z góry"? A ze znacznej wysokości Ziemia istotnie robi wrażenie układanki z papki mącznej i koryt wodnych. Ta sama tabliczka opowiada o drzwiach mówiących niczym żywy człowiek, w których bez trudu rozpoznajemy głośnik. Ten sam Enkidu, który najpewniej obserwował Ziemię ze znacznej wysokości, umiera jak czytamy na ósmej tabliczce na tajemniczą chorobę, tak dziwną, że Gilgamesz pyta, czy nie dosięgnęło go może trujące tchnienie zwierzęcia z nieba". Skąd jednak Gilgamesz mógł przypuszczać, że trujący oddech takiej istoty może spowodować śmiertelną, nieuleczalną chorobę? Dziewiąta tabliczka przedstawia, jak Gilgamesz opłakuje śmierć swego przyjaciela i postanawia wybrać się w długą podróż do bogów, ponieważ nie opuszcza go obawa, iż mógłby umrzeć na to samo schorzenie, co Enkidu. Gilgamesz dotarł do dwóch podtrzymujących niebo gór, między którymi wznosiła się Brama Słońca. Przed bramą spotkał olbrzymów, którzy przepuścili go po dłuższej wymianie zdań, gdyż był przecież w dwóch trzecich bogiem. W końcu Gilgamesz znalazł siedzibę bogów, za którą rozciągało się nieskończenie rozległe morze. Bogowie dwukrotnie ostrzegali przechodzącego Gtlgamesza: Gilgameszu, dokąd idziesz? Nie znajdziesz tego życia, którego poszukujesz. Kiedy bogowie stworzyli ludzi, przeznaczyli im śmierć, wieczne życie zachowali tylko dla siebie." Gilgamesz nie zważał na ostrzeżenia, zdecydowany kosztem każdego niebezpieczeństwa dotrzeć do Utnapisztima, ojca ludzi. Utnapisztim żył jednak po drugiej stronie wielkiego morza, nie prowadziła do niego żadna droga, nie dolatywał z wyjątkiem Boga Słońca żaden statek. Wystawiając się na wielorakie niebezpieczeństwa Gilgamesz przeszedł morze i jedenasta tabliczka ukazuje jego spotkanie z Utna- pisztimem. Gilgamesz zauważył, że ojciec ludzi pod względem postury nie jest ani wyższy, ani grubszy od niego i doszedł do wniosku, że są do siebie podobni jak syn i ojciec. Utnapisztim opowiedział Gilgameszowi swoje dzieje, dziwnym trafem, w pierwszej osobie. Ku naszemu zdziwieniu Utnapisztim dokładnie opowiada o potopie, mówi, że bogowie" ostrzegli go przed nadchodzącą wielką wodą i polecili zbudować barkę, na której miały znalezć schronienie kobiety i dzieci, jego krewni oraz przedstawiciele wszelkich rzemiosł. Opis nawałnicy, ciemności, podnoszących się wód i rozpaczy ludzi, których nie byt w stanie zabrać, jeszcze dzisiaj robi na czytelniku duże wrażenie. Podobnie jak w biblijnej historii Noego występuje tu wątek wypuszczonego kruka i gołębia. Kiedy zaś w końcu wody opadły, barka osiadła na górze. Podobieństwa między potopem biblijnym a opisanym w eposie są niewątpliwe, nie kwestionuje ich także żaden badacz. Fascynująca w tym podobieństwie jest okoliczność, że w obu przypadkach mamy do czynienia z innymi zwiastunami nieszczęścia i innymi bogami".
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|