[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dlaczego dla wÅ‚asnej wygody niszczyÅ‚a wszystko po kolei? Za bogactwo oddaÅ‚a miÅ‚ość, a dla miÅ‚oÅ›ci gotowa byÅ‚a popeÅ‚nić zbrodniÄ™. Dla Carry Croner nadeszÅ‚a ciężka godzina, a takich godzin czekaÅ‚o jÄ… jeszcze wiele. Byleby tylko Rita przeżyÅ‚a! Strach, że ona może umrzeć, zagÅ‚uszyÅ‚ nawet żal po nieodwoÅ‚alnej utracie Güntera. ModliÅ‚a siÄ™ aż do bólu, żeby tylko mÅ‚odej baronowej nic siÄ™ nie staÅ‚o. Do koÅ„ca życia drÄ™czyÅ‚oby jÄ… sumienie i poczucie winy za spowodowanie Å›mierci tej dziewczyny. Tego dnia nie zaznaÅ‚a już spokoju. KrążyÅ‚a po domu i czekaÅ‚a. Znowu czekaÅ‚a... Ale tym razem nie na speÅ‚nienie swojej zachcianki, lecz na wiadomość, że Rita Valberg żyje i wraca do zdrowia. Hrabina i Wiktor zjawili siÄ™ jeszcze przed poÅ‚udniem. Günter od razu wyznaÅ‚ obojgu caÅ‚Ä… prawdÄ™, nie pominÄ…wszy najdrobniejszego szczegółu. Oboje sÅ‚uchali gÅ‚Ä™boko poruszeni. Wiktor pierwszy raz w życiu przekonaÅ‚ siÄ™, co to znaczy strach o kogoÅ› bliskiego. O niczym innym nie potrafiÅ‚ myÅ›leć. Hrabina nie zawiodÅ‚a i tym razem. UdowodniÅ‚a jeszcze raz, że rozumie ludzi, potrafi wybaczać i znalezć sÅ‚owa otuchy. Ani sÅ‚owem nie skwitowaÅ‚a zarzutu, że Wiktor sprzedaÅ‚ córkÄ™ Günterowi, żeby odzyskać wolność utraconÄ… przez zjawienie siÄ™ Rity. Kolejny raz byÅ‚o jej szczerze żal tej biednej dziewczyny, zresztÄ… Güntera także. On naprawdÄ™ kochaÅ‚ RitÄ™, a że nieumyÅ›lnie popeÅ‚niÅ‚ bÅ‚Ä…d? Każdemu siÄ™ zdarza. PodeszÅ‚a do Güntera i poklepaÅ‚a go po ramieniu. - %7Å‚ycie nie jest Å‚atwe, drogi Günterze. Jeżeli pan szczerze kocha RitÄ™, wszystko da siÄ™ naprawić. Wspólnymi siÅ‚ami wykurujemy to biedne zÅ‚amane serce i spróbujemy przywrócić mu zaufanie do ludzi. SpojrzaÅ‚a na Wiktora i niemal matczynym gestem pogÅ‚askaÅ‚a go po gÅ‚owie: - Przekonamy je także, że wciąż może liczyć na ojcowskÄ… miÅ‚ość. PomogÄ™ Ricie zrozumieć, że istnieje taki rodzaj miÅ‚oÅ›ci, który nie znosi żadnych krÄ™pujÄ…cych wiÄ™zów. Ale poczekajmy, niech dziecko najpierw wyzdrowieje. Hrabina wÅ‚Ä…czyÅ‚a siÄ™ do dyżurów przy łóżku chorej. MinÄ…Å‚ już czwarty dzieÅ„. Rita budziÅ‚a siÄ™ co pewien czas, ale natychmiast zasypiaÅ‚a. PatrzyÅ‚a na czuwajÄ…cÄ… przy niej kobietÄ™, nie pytaÅ‚a jednak o nic. Bez sprzeciwu przyjmowaÅ‚a podawane lekarstwa lub posiÅ‚ki i po chwili znów zapadaÅ‚a w gÅ‚Ä™boki sen. Doktor mógÅ‚ być zadowolony. Pacjentka wracaÅ‚a do zdrowia, ale w dalszym ciÄ…gu wymagaÅ‚a absolutnego spokoju. ZaczÄ…Å‚ siÄ™ piÄ…ty dzieÅ„ rekonwalescencji. Hrabina zdrzemnęła siÄ™ w nocy, a przy łóżku chorej czuwaÅ‚a Rosa. Rano starsza pani, wypoczÄ™ta i odÅ›wieżona, wróciÅ‚a na swoje stanowisko. OkoÅ‚o dziesiÄ…tej Rita otworzyÅ‚a oczy i przytomnym wzrokiem spojrzaÅ‚a na generaÅ‚owÄ…. - Cioteczka! - Tak, to ja, moja droga. - A co ty tu robisz przy moim łóżku? - ChciaÅ‚abym ci podać Å›niadanie. Nie jesteÅ› gÅ‚odna? - O tak! Straszliwie. Hrabina ucieszyÅ‚a siÄ™. PamiÄ™taÅ‚a sÅ‚owa lekarza: Gdy żoÅ‚Ä…dek naszej chorej zacznie dopominać siÄ™ o swoje potrzeby, wszystko skoÅ„czy siÄ™ dobrze. Szklanka portwajnu z rozmieszanym żółtkiem staÅ‚a w pogotowiu. Rita piÅ‚a jak posÅ‚uszne dziecko uważnie przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ twarzy hrabiny. Nagle mrugnęła szybko oczyma i raptownie odsunęła rÄ™kÄ™ podajÄ…cÄ… jej napój. - Nie! Nie bÄ™dÄ™ tego piÅ‚a. - Kochanie, jeszcze troszkÄ™. Rita popatrzyÅ‚a na generaÅ‚owÄ… ze smutkiem. - Jestem chora? - Tak, ale to nic poważnego, mój skarbie. Na twarzy Rity pojawiÅ‚ siÄ™ dziwny grymas. ZerwaÅ‚a siÄ™, podparÅ‚a na Å‚okciach i przerażona rozglÄ…dnęła siÄ™ po pokoju. BezwÅ‚adnie opadÅ‚a na poduszki. - Dlaczego nie pozwoliliÅ›cie mi umrzeć? - spytaÅ‚a szlochajÄ…c. Günter i Wiktor siedzieli w pokoju obok i sÅ‚yszeli każde sÅ‚owo. Obaj byli gotowi pobiec do Rity, ale Wiktor wykazaÅ‚ zimnÄ… krew i powstrzymaÅ‚ wstajÄ…cego Güntera. Hrabina pogÅ‚askaÅ‚a chorÄ… po gÅ‚owie. - Nie wolno ci siÄ™ denerwować, kochanie, i przestaÅ„ już myÅ›leć o tym, co byÅ‚o. ZerwaÅ‚a siÄ™ znowu i chwyciÅ‚a hrabinÄ™ za rÄ™kÄ™. - Nie pozwól, ciociu, wejść tu Günterowi. SÅ‚yszysz? BÅ‚agam ciÄ™, niech on tu nie wchodzi! - Jak sobie życzysz, moje dziecko. ObiecujÄ™, że nie wpuszczÄ™ nikogo, dopóki sama mnie nie poprosisz. LeżaÅ‚a nieruchomo patrzÄ…c w sufit. Najwyrazniej próbowaÅ‚a pozbierać myÅ›li. Nagle wybuchnęła rzewnymi Å‚zami. ByÅ‚ to cichy, peÅ‚en rozpaczy pÅ‚acz zawiedzionej dziewczyny. Starsza pani wiedziaÅ‚a, że przyniesie on ulgÄ™. Nie odzywaÅ‚a siÄ™ ani sÅ‚owem, tylko delikatnie ocieraÅ‚a chusteczkÄ… pÅ‚ynÄ…ce po policzkach Rity Å‚zy. TrzymaÅ‚a jÄ… za rÄ™kÄ™, a zobaczywszy, że już siÄ™ uspokoiÅ‚a, rzekÅ‚a: - No widzisz, moje dziecko, teraz poczujesz siÄ™ znacznie lepiej. Azy zawsze przynoszÄ… ukojenie. Leż spokojnie i posÅ‚uchaj, co mam ci do powiedzenia. Chyba że chcesz spać? Rita znowu wybuchnęła pÅ‚aczem. - Nie chcÄ™! Ja chcÄ™ umrzeć. Nie mogÄ™ dalej żyć! - Możesz, możesz, mój skarbie. Jeszcze bÄ™dziesz dziÄ™kować mężowi, że uratowaÅ‚ ciÄ™ od Å›mierci, mój ty gÅ‚uptasku. Nawet nie wiesz, jak wielki ból zadaÅ‚abyÅ› Günterowi i ojcu, gdyby twój niemÄ…dry pomysÅ‚ siÄ™ udaÅ‚. KrÄ™ciÅ‚a energicznie gÅ‚owÄ…. - To nieprawda! Mnie nikt nie potrzebuje, nikt mnie nie kocha, prócz ciebie, cioteczko. Dla nich jestem tylko ciężarem. Ja to wiem. - Nic nie wiesz i niczego nie rozumiesz. NastÄ…piÅ‚ nieszczęśliwy splot okolicznoÅ›ci, a krÄ™tactwa zwariowanej kobiety przesÅ‚oniÅ‚y caÅ‚Ä… prawdÄ™. W liÅ›cie Carry Croner sÄ… fakty przemieszane z wymysÅ‚ami, a ty uwierzyÅ‚aÅ› we wszystko bez zastrzeżeÅ„. PosÅ‚uchaj mnie: ojciec ciÄ™ kocha, a Günter jeszcze bardziej, choćby nawet fakty mówiÅ‚y coÅ› zupeÅ‚nie innego. PróbowaÅ‚a przekonać RitÄ™, że tak wÅ‚aÅ›nie byÅ‚o. Gdy skoÅ„czyÅ‚a, Rita rzekÅ‚a ze smutkiem: - Wiem, cioteczko, że chcesz mi pomóc odnalezć sens dalszego życia, ale nie potrafiÄ™ uwierzyć w to, co mówisz. %7Å‚adna kobieta, nawet szalona, nie rzuci siÄ™ na szyjÄ™ mężczyznie, który jej nie kocha. - Oj, dziecko! W życiu zdarzajÄ… siÄ™ nie takie rzeczy. Ja wcale nie wykluczam, że Carry byÅ‚a pewna miÅ‚oÅ›ci Güntera. Uważa siebie za cud natury i nie dopuszcza myÅ›li, że ktoÅ› mógÅ‚ przestać jÄ… kochać. Przypomnij sobie, że zarówno Günter i ojciec, jak i ja ostrzegaliÅ›my ciÄ™ przed tÄ… kobietÄ…. Od poczÄ…tku wiedzieliÅ›my, że ona ciÄ™ nie lubi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|