Strona główna
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pokazania.
Birgit była bardzo ciekawa, gdy podchodziła wraz z tatą w kąt stodoły,
gdzie stało kilka drewnianych skrzynek. W jednej z nich leżały pogniecione
jutowe worki.
- Popatrz - pokazał palcem Flemming i przysunął Birgit bliżej.
- O! Kotka urodziła kocięta! - zawołała Birgit, licząc na głos: - Jeden,
dwa, trzy. - Trzy małe kłębuszki leżały wtulone w matkę. - No, teraz to już
na pewno nie możesz pojechać do Danii - rzekła stanowczo i ostrożnie
pogłaskała kotkę. - Powiem Olemu, żeby się tobą dobrze opiekował.
Nadszedł wreszcie dzień przenosin, poprzedzający ślub i wesele. Ole
poprosił dwóch kawalerów z sąsiedztwa, by przewiezli dobytek Ashild.
Towarzyszyć temu miały wesołe zabawy i ogólna wesołość.
RS
144
Z najbliższych zagród zeszli się mieszkańcy, by towarzyszyć:
przenosinom do Rudningen. Na podwórzu w Tor-set zrobiło się tłoczno.
Przed domem ustawiono trzy wozy, które zapełniły się po brzegi.
- Coś mi się zdaje, że czas najwyższy rozbudować dwór w Rudningen -
zażartował Ole. - Nie miałem pojęcia, że masz taki duży posag. -
Zakręciwszy się z Ashild po podwórzu, roześmiał się wesoło. - Wygląda na
to, że niczego nam nie będzie brakować.
Ashild uśmiechnęła się uszczęśliwiona, patrząc, jak młodzieńcy ładują na
wóz szafę zdobioną wzorem w róże, kołowrotek i dwa rzezbione krzesła z
sypialni. Mama krzątała się po pomieszczeniach i tylko wskazywała palcem,
co ma być załadowane. Koszyki, wiadra, drewniane dzieże i formy do
pieczenia, dzbanki, maselnice, stolnice, ba, nawet kredens z różami też
został przeniesiony na wóz.
Ole odniósł wrażenie, że Kari opróżniła zagrodę z wszelkiego
wyposażenia. W końcu zaczęto pakować pościel, obrusy, ubrania i ręczniki.
Ludzie tłoczyli się, by obejrzeć ułożone na samym wierzchu dwie narzuty
futrzane zdobione starannie wykonanymi wzorami. Przenikające się barwy,
ruda, zielona i niebieska, oraz motywy świadczyły o dużej fantazji i
zręczności kuśnierza.
- W tak przykrytym łożu małżeńskim można zaczynać życie - żartował
Torolf ze Svingen, ale i on nie krył podziwu. - Piękniejszej roboty jeszcze
nie widziałem.
Ashild i Ole podeszli do Kari, żeby podziękować za prezent. Matka
panny młodej wzruszyła się całym tym zamieszaniem.
- Dziękuję, mamo. Nawet nie przypuszczałam, że wyjdą takie piękne
nakrycia - odezwała się Ashild, pamiętając, jaka tajemnicza była jej mama
przed świętami Bożego Narodzenia.
- Ashild należy się to co najlepsze - szepnął Ole Kari do ucha i mocno ją
uścisnął. - Dziękuję, to wspaniały prezent.
Wozy były wypełnione po brzegi. Mogli więc ruszać.
- Pozostaje tylko strzelić na wiwat! - zawołał Torfinn, wznosząc strzelbę
ku wierzchołkom świerków.
Huk wystrzału odbił się echem w dolinie, nie pozostawiając żadnych
wątpliwości, że oto Ashild opuszcza na dobre Torset.
Ole z Ashild jechali pierwszym wozem, a dwa pozostałe ruszyły za nimi.
Na końcu dołączyli goście. Wolniutko przetoczyli się w dół, by nie
uszkodzić dobytku, za plecami słysząc wesołe nawoływania i rubaszne
przyśpiewki. Przecisnęli się wąską drogą wśród wysokich świerków i
żółknących drzew liściastych i na zakręcie mogli zobaczyć, jaki długi
RS
145
towarzyszy im korowód. Pokiwali wesoło, a Ashild przełknęła ślinę
wzruszona, że tak wielu ludzi przyszło dopilnować, by szczęśliwie dotarła
do swego nowego domu. Ole uścisnął jej ramię i szepnął:
- Smutno ci?
- Nie, no, trochę - przyznała się. - Ale raczej się cieszę, naprawdę.
Ole pocałował ją.
Na samym końcu orszaku jechała konno Kari. Napotykając spojrzenia
innych, uśmiechała się, ale zaraz potem jej twarz poważniała. Jako ostatnia
sprawdziła, czy wszystko jest dokładnie pozamykane i czy nikt się w
pobliżu nie kręci. Teraz spoglądała co chwila uważnie dokoła i zerkała, co
się dzieje na przedzie. W ostatnich dniach myśli o Palu nie dawały jej
spokoju, a kiedy Torfinn wystrzelił, ogarnęło ją nieprzyjemne odczucie.
Gdy wozy dotarły do Rudningen, wypakowano wszystko. Towarzyszyły
temu wesołe żarty i przygadywanie. Hannah z Flemmingiem przyjęli
młodych uroczyście, a potem na podwórzu odbył się poczęstunek. Pogoda
jak na pazdziernik była dość łaskawa i goście z przyjemnością rozsiedli się
na ławkach.
Hannah zauważyła zmęczenie na twarzy Kari, ale jakże miało być
inaczej po tak pracowitych przygotowaniach. Zawołała więc do niej:
- Usiądz proszę i się posil! Tu już wszyscy sobie poradzą.
RS
146
Rozdział 13
Mężczyzna z wyłupiastymi oczyma był pewien, że jest sam. Ci, którzy
latem wypasali bydło na hali, już dawno zeszli w dół do doliny i górskie
zagrody stały puste. Jacyś pojedynczy myśliwi może jeszcze krążyli po
górach, ale Pal nie sądził raczej, by zapuścili się w miejsce, gdzie on sam
poszukał schronienia. Właściwie zamierzał spać pod gołym niebem, ale [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl


  •  Podstrony
     : Indeks
     : Feehan Christine Dark 05 Dark Challenge
     : Fred Saberhagen The Book of the Gods 05 Gods of Fire and Thunder
     : Janrae Frank Lycan Blood 05 The Exile's Return
     : Friesner, Esther Chicks 05 Turn the Other Chick
     : Grippando James Jack Swyteck 05 To coś
     : Hannah Kristin Jedyna z archipelagu (Wyspa pojednania)
     : Andrea Hannah Of Scars and Stardust (ARC) (pdf)
     : 05 Epizod I Mroczne W
     : Bernard Hannah Rok bez randki
     : Hannah Kristin WspĂłlnicy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • numervin.keep.pl
  •  . : : .
    Copyright (c) 2008 Poznając bez końca, bez końca doznajemy błogosławieństwa; wiedzieć wszystko byłoby przekleństwem. | Designed by Elegant WPT