[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odkryć prawdę o sobie samym. Jokasta, która powiada otwarcie, że nie chce odkryć prawdy, nie zdoła też stawić jej czoła, kiedy zostanie odkryta, i zginie. Edyp, który stawia czoło prawdzie, mimo ze wiąże się ona dla niego z wielkim niebezpieczeństwem, z jakiego 21 przynajmniej niejasno zdaje sobie sprawę, przeżyje. Edyp wiele wycierpiał, ale na koniec, w Kolonie, nie tylko znajdzie spokój wewnętrzny, ale zostanie wezwany przez boga i dostąpi przemienienia. Najważniejsze, o co chodzi w opowieści o Edypie, w sytuacji edypalnej i w zespole edypalnym, jest nie tylko to, że wszystkim nam sadzony jest ten tragiczny los, iż jesteśmy uwikłani w głębokie konflikty wywoływane przez nasze dziecięce pragnienia, lecz także konieczność rozwiązania tych konfliktów dzięki trudnej, a uwieńczonej powodzeniem walce o samopoznanie. Oto dlaczego pojecie zespołu edypalnego jak Freud stale podkreślał, zajmuje centralne miejsce w psychoanalizie. Jeżeli przyjmuje się koncepcje zespołu edypalnego, nie rozumiejąc mitu i dramatu, do których nawiązuje ten termin, to przyjmuje się psychoanalizę, nie próbując dotrzeć do jej głębszego sensu; tak właśnie - choć nie jest to jedyna droga, która wiedzie do takich rezultatów - jak przewidywał to Freud, gdy myślał o losie psychoanalizy w Stanach Zjednoczonych. Ponieważ tłumacze dziel Freuda na język angielski mają na względzie szersza brytyjska i amerykańska publiczność czytająca, a przynajmniej czytelnikom amerykańskim mit o Edypie i inne nawiązania Freuda do starożytności nic prawie nie mówią, dobrze byłoby, gdyby tłumacze ci próbowali wyjaśnić znaczenie owych nawiązań w tekstach Freudowskich. Można by na to powiedzieć, że tłumacz winien zajmować się tylko najwierniejszym oddaniem tego, co autor literalnie napisał, w ramach tych możliwości, na jakie pozwalają różnice zachodzące między dwoma językami. Mając jednak do czynienia z taka dziedzina jak psychoanaliza i z językiem tak niezwykle starannie przemyślanym we wszystkich szczegółach jak język Freuda, tłumacz musi uwzględniać z wielkim wyczuciem nie tylko to, co napisane, lecz także to, o co chodzi, a co zostało wyrażone pośrednio. Zadanie polega tu na tym, aby oddać nie tylko słowa składające się na zdanie, lecz także znaczenia, do których słowa tę nawiązują i które mają ewokować. Tłumacz musi być wrażliwy na to, że autor stara się przemawiać również do podświadomości czytelnika, budzić odzew emocjonalny, a nie tylko intelektualny. Krotko mówiąc, musi oddać w przekładzie również ukryte znaczenia przekazywane przez autora. Nie wątpię, że tłumacze Freuda przekładający go na angielski pragnęli przedstawić jego prace swojej publiczności w sposób tak dokładny, jak to tylko możliwe - w ramach takiego systemu odniesienia, w jakim chcieli, aby był rozumiany. Jeżeli Freud jest w tych przekładach bardziej zawiły czy bardziej dogmatyczny niż w oryginale, jeżeli mówi nie tyle o samym czytelniku, co o abstrakcyjnych pojęciach, nie o duszy ludzkiej, ale o ludzkim umyśle, 22 to wydaje się, że powody tego nie leżą w zlej woli czy w niedbalstwie tłumaczy, ale w tym, że pragnęli oni całkowicie świadomie zrozumieć Freuda tak, jakby mieścił się w obrębie medycyny, oraz ze kierowała nimi nieświadoma dążność do zachowania dystansu wobec emocjonalnego wpływu jego pisarstwa. Autorzy przekładów angielskich trzymają się uparcie ducha wczesnej fazy myśli Freudowskiej, kiedy to skłaniał się on ku naukom przyrodniczym i medycynie, a nie uwzględniają tego, że w dojrzalszych fazach myślenie jego było myśleniem humanisty, i ze zajmowały go szeroko pojęte problemy człowieka w ludzkiej kulturze oraz kwestie związane z ludzka dusza. Uważał - co wypowiedział wprost - ze znaczenie, jakie ma psychoanaliza dla każdego człowieka i dla kultury ludzkiej, jest ważniejsza od jej znaczenia medycznego. Podsumowując swoje poglądy na główne znaczenie psychoanalizy w Neue Folge der Vorlesungen zur Einfuhrung in the Psychoanalyse (1933), w trzydziestym czwartym wykładzie, nie pominął wprawdzie jej skuteczności leczniczej, ale też nie ukrywał ograniczeń psychoanalizy w tym zakresie; w rzeczy samej powiada on, że nigdy nie wiązał zbytnich nadziei z psychoanaliza jako terapia. Co prawda jest ona niewątpliwie najcenniejsza metoda psycholecznicza, ale też zarazem metoda najtrudniejsza, wymaga bowiem szczególnych warunków i pochłania niezmiernie wiele czasu. Freud polecał psychoanalizę naszej uwadze
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|