[ Pobierz całość w formacie PDF ]
twoim ojcem na osobności. Przyszłość przyznała mu rację. Bardzo szybko zdobył renomę jako inżynier, nie rezygnując ze swoich pasji literackich. Przeprowadzili się niedaleko stąd, do domu, który wiele lat temu został rozebrany, podczas gdy on sarn projektował szczegółowo dom swoich marzeń, do którego miał się przenieść z twoją matką. Nikt się nie spodziewał tego, co miało nadejść. Nigdy go właściwie, nie poznałam. Nie dał mi szansy, a i nie sprawiał wrażenia człowieka, który chciałby się otwierać przed kimkolwiek prócz twojej matki. Onieśmielał mnie i nie potrafiłam nawiązać z nim kontaktu. Trudno było zgadnąć, co tak naprawdę myśli. Czytałam jego książki, które przynosiła twoja matka, i roztrząsałam każdy szczegół, usiłując odnalezć klucze jego myśli. Ale nigdy nie zdołałam przeniknąć ich labiryntu. Twój ojciec był człowiekiem tajemniczym, który nigdy nie mówił o swojej rodzinie ani swojej przeszłości. Być może dlatego nigdy nie potrafiłam wyczuć chmur gromadzących się nad jego głową i nad głową mojej córki. Chmur, które z tej ciemnej i niezgłębionej przeszłości brały początek. Nigdy nie pozwolił, żebym mu pomogła, a w godzinie nieszczęścia był tak osamotniony jak przez całe życie, zamknięty z własnej woli w fortecy samotności, do której klucze miała w ciągu tych wspólnych lat jedna tylko osoba: Kyiian. Ale twój ojciec, tak jak my wszyscy, miał swoją przeszłość i z tej przeszłości wynurzyła się postać, która przyniosła ciemność i tragedię naszej rodzinie. Kiedy był dzieckiem i krążył głodny po ulicach Kalkuty z głową pełną cyfr i wzorów matematycznych, poznał innego samotnego chłopca, rówieśnika, sierotę. %7łył wówczas w nędzy i jak tylu innych w tym mieście padł ofiarą zarazy, która co roku zbierała obfite żniwo. W porze deszczowej Półwysep Bengalski nawiedzały gwałtowne burze, a w całej delcie Gangesu wody tak przybierały, że zalewały kraj. Każdego roku położone na wschód od miasta słone jezioro występowało z brzegów; gdy mijała pora deszczowa i wody opadały, z rozkładających się w słońcu ławic śniętych ryb unosiły się trujące wyziewy. Wiejące z gór północne wiatry przywiewały je nad miasto, siejąc choroby i śmierć podobne do biblijnej plagi. Owego roku twój ojciec padł ofiarą morowego powietrza i pewnie nie uszedłby śmierci, gdyby nie pomoc Jawaha-la, towarzysza niedoli, który doglądał go w chorobie przez dwadzieścia dni, w baraku z cegieł i nadpalonych desek nad brzegiem rzeki Hooghly. Ojciec, odzyskawszy zdrowie, przysiągł, że zawsze będzie chronić Jawahala i dzielić z nim wszystko, co przyszłość mu przyniesie, bo i teraz jego życie należało do niego. Taka dziecięca przysięga, ale przysięga na śmierć i życie, pakt przypieczętowany krwią. Ale ojciec nie wiedział o jednym: Jawahal, ów niespełna jedenastoletni anioł wybawiciel, nosił w sobie chorobę znacznie okrut-niejszą od tej, która o mało nie pozbawiła życia twego ojca. Chorobę, która zaczęła się objawiać znacznie pózniej, wpierw ledwo zauważalna, pózniej już nieodwracalna niczym wyrok: obłęd. Po latach ojciec dowiedział się, że matka Jawahala zginęła w płomieniach na oczach syna, dokonując samospa-lenia w ofierze bogini Kali, z kolei zaś matka jego matki dożyła swoich dni w nędznej celi zakładu dla obłąkanych w Bombaju . A były to tylko małe ogniwa w długim łańcuchu zdarzeń, które zamieniały dzieje tej rodziny w pasmo nieszczęść i okropieństw. Twój ojciec, już jako chłopiec, był jednak silnym człowiekiem i wziął na siebie odpowiedzialność za przyjaciela, nie zważając na jego straszne dziedzictwo. Wszystko było w miarę proste, dopóki, ukończywszy osiemnaście lat, Jawahal nie zamordował z zimną krwią zamożnego kupca na bazarze, bo ten nie chciał sprzedać mu medalionu, powątpiewając w wypłacalność klienta z racji jego wyglądu. Twój ojciec ukrywał go w swoim domu przez wiele miesięcy. Ryzykując przyszłość i życie, chronił Jawahala przed stróżami porządku, szukającymi go po całym mieście. Udało mu się, ale to był zaledwie początek. Rok pózniej, w noc hinduskiego Nowego Roku, Jawahal podpalił dom zamieszkany przez kilkanaście staruszek i siadł na ulicy, by przypatrywać się płomieniom, dopóki ostatnie belki nie runęły na ziemię obrócone w żarzący się popiół. Tym razem nawet sztuczki twojego ojca nie potrafiły uchronić go przed sprawiedliwością. Odbyła się rozprawa sądowa, długa i straszna, w wyniku której Jawahal skazany został za swoje zbrodnie na dożywocie. Twój ojciec zrobił wszystko, co było w jego mocy, żeby mu pomóc, z własnycli oszczędności opłacił adwokatów, wysyłał przyjacielowi czystą odzież do
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plalternate.pev.pl
|